Green Hell z datą premiery, na którą przygotowano nawet tryb fabularny
Zielono mi...
Green Hell doprowadza do szewskiej pasji już prawie od roku za sprawą wczesnego dostępu. Srogość mechanik i pełną niebezpieczeństw dżunglę doceniło wielu graczy. W tej chwili recenzje są bardzo pozytywne i wciąż docierają kolejne - nie mniej pozytywne. Ciągłe wprowadzenie nowych zawartości i naprawianie błędów musiało w końcu doprowadzić tytuł do stanu zasługującego na miano pełnoprawnego produktu. I tak się stało, gdyż 5 września bieżącego roku Green Hell opuści wczesny dostęp ze sporą ilością nowej zawartości.
Do największych nowości będzie można zaliczyć "story mode". Na teraz możemy tylko domyślać się, że zahaczymy o wątek miłosny, a naszym głównym zadaniem będzie próba ucieczki z zielonego piekła. Znajdzie się też chwila na wewnętrzne problemy bohatera, który być może oszaleje(?).Takie domysły możemy snuć po przeczytaniu opisu trybu, który brzmi:
Po przeczytaniu tego opisu na pewno już wszystko wiecie, więc przejdę dalej. Pojawią się nowe tereny, a dla realistów przygotowano tryb śmierci, z której nie ma już odwrotu - poza nową grą. Warto też wspomnieć o nowych ustawieniach graficznych w postaci tekstur, cieni, Vsync i jeszcze kilku innych. Zawartość poszerzy również dostępność nowych roślin oraz zwierząt. Poza tym wiele przedmiotów będzie miało swoją żywotność - niektóre zaczną więdnąć, inne gnić. Dodatkowo pojawi się możliwość wyłączenia nielubianych robali, np. pająków, za sprawą menu. To nie jedyny ukłon w stronę ułatwienia gry, ponieważ dzięki pewnemu suwakowi ustawicie prędkość makroelementów.
Green Hell Story Mode Teaser Trailer
Myślę, że to dobry kierunek przez wzgląd na liczne ułatwienia gry. Są one opcjonalne, więc gracze, którzy odbili się przez wymagający poziom trudności, wrócą do grania. Jestem też przekonany, że pojawią się także Ci, co grę pominęli zupełnie. Dobrze zapowiada się nawet tryb fabularny. Marzy mi się, abyśmy mogli w tej dżungli wariować i odchodzić od zmysłów. W końcu bycie jedynym normalnym pośród całej tej dziczy nie może się dobrze skończyć dla naszego zdrowia psychicznego. Wątek miłosny nieco banalny, ale przynajmniej będzie do kogo wrócić. Zawsze to jakaś motywacja, nie? Chociaż wracać do kobity... chyba wolę pozostać w dżungli.