Granie w replaye, czyli B‑spec w GT5
Gran Turismo 5 istnieje! I jest nie tylko grą wyścigową, ale także menadżerem drużyny piłk... zespołu samochodowego.
20.08.2010 | aktual.: 07.01.2016 15:56
Co to jest? Jedne z najsłynniejszych wyścigów samochodowych, o zabójczo wysokim poziomie realizmu, genialnej oprawie audiowizualnej oraz dacie wydania, która jak znikający punkt uciekała przed nami od kilku lat. I w końcu wjechała na ostatnią prostą .
Wrażenia To będzie dobry koniec roku dla miłośników motoryzacji posiadających PlayStation 3. Graczy zwodzono długo, ale w końcu wygląda na to, że doczekają się swojej wymarzonej gry. W trakcie specjalnego pokazu Kazunori Yamauchi, w towarzystwie słynnego tłumacza z E3 (tego od martwej miny i epickiego kajeciku w którym zapisywał wszystkie wypowiedzi tłumaczonej osoby) opowiadał nam o urokach symulacyjnej jazdy samochodem i zarządzania własnym teamem.
Najpierw pokazano nam nowy tor - to stara dobra Monza, odwzorowana z niezwykłą dokładnością. Tekstury są tak ostre, że można się o nie pokaleczyć, otoczenie trasy jest wręcz naćkane szczegółami, choć ludzie na trybunach nadal robią wrażenie płaskich sprite'ów, jak, nie przymierzając, 20 lat temu. Czepiam się, bo przy prędkości 200 km/h to i tak nie ma większego znaczenia.
Potem Yamauchi rozpoczął prezentację nowych samochodów. Słuchając go, od razu wiadomo było, że mamy do czynienia z prawdziwym zajawkowiczem. Kiedy mówił o Pagani Zonda r'09 natychmiast wspomniał o tym, że auto dopiero co pobiło rekord północnego odcinka Nurburgringu (co jest określeniem dość ogólnym, zważywszy na wielkość tego toru. Wiem, znów się czepiam). Kiedy zaczął prezentować samochody z roku 1967, poczułem się jak na wykładzie o historii motoryzacji - prześliczne Ferrari 330 p4 to nie tylko samochód w GT5, ale przede wszystkim model, który zdominował w '67 24-godzinny wyścig w Daytonie. Z kolei Ford GT mark IV wygrał wyścig w Le Mans (też w tym samym roku). W komplecie z nieukończonym Jaguarem XJ 13 (powstał tylko jeden model, specjalnie na Le Mans, ale nigdy nie wziął udziału w wyścigu), oraz prototypowym Lamborghini Miura P400 Bertone otrzymamy zestaw, którym samodzielnie tę motoryzacyjną historię napiszemy. A dla technokratów zawsze zostaje Lexus IS-F Racing Concept i Subaru Impreza Sedan WRX.
Jednak to nie samochody były najciekawszym punktem programu. GT5 zostało podzielone na dwie części - A-spec (red) i B-spec (blue). A-spec to normalna gra wyścigowa o zabójczym poziomie realizmu, 1000 samochodów do wyboru i zmaganiu się z własnymi słabościami. Każdy, kto grał w poprzednie części, wie, czego można się tu spodziewać. Liczyć będzie się dobór odpowiednich opon, umiejętne ustawienie amorków czy doregulowanie geometrii zawieszenia. Dla każdego motoryzacyjnego nerda będzie to prawdziwy raj.
B-spec to zupełnie inna para kaloszy (czy może raczej kapci). Tryb planowano wprowadzić jako rozszerzenie już w GT3, a w GT4 pojawił się, jak to określił Yamauchi, w roli eksperymentu. W GT5 będzie to pełnoprawny tryb gry, równie ważny co A-spec. Jako zapalony fan najnudniejszego sportu świata, czyli Formuły 1, z radością wysłuchałem dalszej części pokazu.
B-spec to miks gry RPG i menadżera teamu wyścigowego. Wcielamy się w rolę właściciela zespołu, który zatrudnia kierowców. Im wyższy poziom, tym więcej zawodników może się znaleźć pod naszą kuratelą (maksymalnie będzie ich sześciu). Każdy z podopiecznych będzie miał nieco inne statystyki, inny temperament i osobowość. A to przełoży się na ich zachowanie w trakcie wyścigów. Opanowany i spokojny kierowca będzie odporny na załamania psychiczne i popełni mniej błędów. Raptus agresywnie zaatakuje konkurentów, ale częściej popełni błędy.
Głównym narzędziem w B-spec jest ekran kontrolny, który przypomina bardzo rozbudowany system live timingu (czyli podawania czasów na żywo - fani F1 powinni wiedzieć o co chodzi, niefani mogą uderzyć na tutaj). Zawodnicy ruszają na trasę, a my patrzymy spokojnie (lub mniej spokojnie, jeśli robią głupstwa) na ekranik wyświetlający akcję. To trochę jak oglądanie replaya, tylko tu mamy bezpośredni wpływ na to, co się dzieje w trakcie wyścigu. Każdemu z kierowców można wydać kilka rozkazów - przyspiesz, zwolnij, utrzymaj prędkość, wyprzedź. Podejmujemy także decyzje kiedy mają zjechać do pitstopu, czyli własnoręcznie i na bieżąco ustalamy taktykę jazdy.
Kierowcy opisani są trzema wskaźnikami - wytrzymałości fizycznej, psychicznej oraz nastawienia mentalnego. O ile pierwsze dwa są dość oczywiste, o tyle ostatni wymaga wytłumaczenia. Każda komenda ma wpływ na nastawienie zawodnika. Jeśli ciśniemy ich bez litości, każąc gnać do przodu i wyprzedzać każdego przeciwnika, to zaczną się denerwować i popełniać błędy. A każdy poślizg na zakręcie to utrata cennych dziesiętnych części sekundy, które mogą decydować o sukcesie lub porażce. I znów - kluczowe będzie ustalenie odpowiedniej taktyki, tak, aby z jednej strony skutecznie wyprzedzać, ale jednocześnie nie przesadzać.
Oprócz rozkazów i podglądu wyścigu będziemy mieli dostęp do wszystkich podstawowych (i mniej podstawowych) informacji. O livetimingu już wspominałem, oprócz tego na bieżąco zmonitorujemy stan pojazdów, miejsce w stawce czy lokalizację na torze. Ten tryb z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu, ale mnie zainteresował chyba bardziej niż A-spec.
W grze znajdzie się także edytor tras, ale będzie on mocno uproszczony. Ustala się tylko ogólne cechy - ilość okrążeń (albo długość trasy) i sektorów, poziom skomplikowania toru, godzinę startu, warunki pogodowe i okoliczności przyrody (nam pokazano słoneczną Toskanię). Własnoręcznie trasy nie zaprojektujemy, bo autorzy doszli do wniosku, że wrzucanie narzędzia, przypominającego swoim skomplikowaniem program Maya, nie ma sensu. Cóż - ModNation Racers sugeruje coś innego.
Na koniec wręczono nam okulary 3D i pokazano kilka obrazków z gry. Wyglądały świetnie, trójwymiar był widoczny, tylko migotanie obrazu po minucie doprowadzało do eksplozji gałek ocznych. Mój entuzjazm do 'czy de' mocno osłabł, ale mam nadzieję, że w pełnej wersji będzie lepiej (nadzieja matką...)
Najfajniejsze: - ogólna prześliczność wszystkiego
- B-spec
- zatrzęsienie opcji
Najsłabsze: - dyskusyjny edytor torów
- migotanie obrazu w 3D
Werdykt: Gran Turismo 5 będzie najlepszym symulatorem samochodowym na PlayStation 3. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. To gra na lata, ale żeby w nią grać, trzeba mieć duszę Kubicy. I jego wytrzymałość.
Tadeusz Zieliński