Granie międzyplatformowe? Nawet Nintendo sądzi, że już czas
Są gry, które powinny mieć tę opcję. I tyle. Na przykład Rocket League lub Minecraft.
Minecraft i Rocket League już niedługo umożliwią crossplay pomiędzy pecetami, Xboksami i Switchem. Sama konsola Nintendo pojawiła się przecież w swojej klockowej formie podczas konferencji Microsoftu. A jednak Sony pozostaje niewzruszone tym międzyplatformowym klepaniem się po plecach. Jak wiemy już z tekstu Maćka o Rocket League, autorzy "zrobili wszystko, co trzeba, by umożliwić crossplay z PlayStation 4", a jednak Sony nadal blokuje ten przełomowy moment. Król dyktuje warunki i broni swoich sześćdziesięciu milionów klientów? Tylko z jakiej paki? Żeby uchronić ich od multiplayera z "gorszymi"? Gdzie tu logika?
A jak na temat zapatruje się Nintendo? Firma, która rozpoczyna dużo lepszy okres (i finansowo zapewne, i wizerunkowe) drugiej dekady XXI wieku. Która staje na nogi i odzyskuje swoją część rynku. Oraz - przypominam - firma szalenie konserwatywna w wielu rozmaitych kwestiach. Ale akurat potrzebę crossplay pomiędzy platformami "wielkie N" rozumie doskonale. Na GamesBeat możemy odnaleźć rozmowę z Charlie'm Scibettą z amerykańskiego oddziału Nintendo, który stwierdza:
Wydaje mi się, że to ostatnie zdanie zostało wypowiedziane w kierunku Sony.
PS: W tej samej rozmowie Scibatta powiedział, że w 2018 roku Nintendo wypuści switchowe Pokemony i Metroida, ale Nintendo już wysłało do redakcji GamesBeat adnotację, iż chodziło o "przyszłość". Żeby nie robić obietnic co do żadnego z tych dwóch tytułów.
Adam Piechota