Graliśmy w inFamous: Second Son. Liczycie na hit? Studzimy emocje...
Teoretycznie w inFamous: Second Son jest wszystko, bym tę grę z miejsca kupił. Lubię superbohaterskie klimaty, dobrze bawię się przy produkcjach z otwartym światem... Tyle teorii. W praktyce już tak różowo nie jest.
12.02.2014 | aktual.: 07.01.2016 15:45
Ustalmy rzecz podstawową: nie grałem specjalnie długo. Do dyspozycji dziennikarzy oddano dwie ok. dwudziestominutowe, liniowe misje. Na początku dema bohater musi dokonać wyboru: przed sobą ma niejaką Fetch, obdarzoną mocami dziewczynę, która dzięki nim poluje na dilerów narkotyków. Pewien jego przyjaciel - jego dokładna rola nie jest mi do końca znana - uważa, że należy ją powstrzymać i "zamknąć w klatce". Delsin nie podziela jego zdania. Dalej losy Fetch leżą już w rękach gracza: można albo starać się nauczyć ją samokontroli (czyli wybrać "dobrą" ścieżkę), albo zrobić z niej bezwzględną zabójczynię (to, ma się rozumieć, "zła" ścieżka).
Delsin i Fetch
Każdy wybór owocuje inną misją. W pierwszym wypadku bohaterowie postanawiają wspólnie zapolować na dilerów i w tym celu udają się do doków, gdzie Delsin musi znaleźć i oznaczyć łodzie przewożące narkotyki, by Fetch mogła je wysadzić. W drugim zasadzają się na aktywistów walczących z osobami obdarzonymi supermocami. Starają się wytropić ich lidera - w tym celu gracz musi odwiedzić cztery miejscówki rozsiane po mieście. Ostatecznie chodzi oczywiście o to samo - o rozwałkę - ale misje są jednak inne i podczas jednego przejścia Second Son nie będzie się dało zobaczyć obu. Pozostaje jednak zagadką, jak wybory i ich konsekwencje zostaną wpasowane w większą całość, jaką stanowi ogólna oś fabularna gry.
W gruncie rzeczy rozgrywka w demie sprowadzała się do przemierzania niespecjalnie żyjącego miasta (ale może to kwestia tego, że akcja toczyła się w nocy) i znajdowania kolejnych miejscówek, w których można by się wdać w bójkę z grupą wrogów. I właśnie walka najbardziej mnie zawiodła. Delsin jest superbohaterem, dysponuje mocą niezwykle szybkiej regeneracji i nie bawi się w półśrodki. Nie chowa się za osłonami, tylko wparowuje w środek akcji. Jest absurdalnie pancerny - obrywa kulami z karabinów ze wszystkich stron i nie robi sobie z tego absolutnie NIC. Trzeba wpaść dosłownie w samo centrum grupy wrogów, by gra wyświetliła komunikat, że "spada ci poziom życia, odsuń się na chwilę, by się zregenerować". Rozumiem, że to gra o superbohaterze, ale są jakieś granice zawieszenia niewiary. Nie czułem potęgi Delsina, czułem się tak, jakbym grał z kodem na nieśmiertelność. Co w sumie nie jest złym tropem: być może na potrzeby dema zwiększono odporność bohatera na ataki. Jeśli tak, to nie był to najlepszy pomysł, bo, jak widać, tylko nastawiło mnie to negatywnie do gry.
Normalnie rozgrywki nie ogląda się pod takim kątem, więc nie wygląda to tak atrakcyjnie
Jakby tego było, totalnie rozczarowujące są same ataki. System walki wręcz nie istnieje - nie ma żadnych bardziej skomplikowanych kombosów, łączenia ataków, uników, niczego. Jest: złożona z trzech ciosów kombinacja, którą wykonuje się jednym przyciskiem. Ostatnio tak szaleńczo waliłem w kwadrat grając w Knack. Niby dla dodania akcji spektakularności można spaść przeciwnikom na głowę, wywołując przy tym falę uderzeniową, ale jej siła jest rozczarowująco mizerna. Można też do nich strzelać, ale atakom na dystans również brakuje "kopa". Poza tym precyzyjne celowanie nie wydaje się najlepszym pomysłem, gdy z każdej strony naparzają wrogowie... W demie Delsin dysponował "neonowymi" mocami - może inne będą ciekawsze? Może w pełnej grze będzie ich więcej?
Oby, bo na razie rozgrywka sprowadza się do bezmyślnego wparowywania we wrogów i rozwalania jednego po drugim przy pomocy dwóch-trzech powtarzalnych ataków. Momentami przeciwnikami nawet nie warto się przejmować. W misji w dokach trzeba było tylko znaleźć i oznaczyć odpowiednie statki - walka tak mnie nudziła (a nie grałem przecież długo!), że po prostu przebiegałem obok strzelających do mnie obwiesiów, nic sobie z nich nie robiąc. Ani razu nie zostałem zmuszony do wycofania się w celu regeneracji, a do walki włączyłem się dopiero wtedy, gdy musiałem wyeliminować grupę wrogów, by akcja posunęła się dalej.
inFamous: Second Son
Totalnym kuriozum był zaś moment, gdy w pewnym momencie wpadłem do wody. W dokach w końcu o to nie trudno, zwłaszcza, że pozwalająca ślizgać się w powietrzu moc Delsina jest mało precyzyjna. Pływania twórcy nie przewidzieli, więc nastąpiło delikatne ściemnienie ekranu, po czym gra przeniosła mnie automatycznie na suchy ląd. Oczywiście przez cały czas przeciwnicy walili do mnie z karabinów. Szczerze mówiąc, trochę brak mi słów - ostatnio coś podobnego widziałem chyba w pierwszej odsłonie Assassin's Creed...
Jak wspomniałem już na początku, demo nie było specjalnie długie, dlatego też nie chcę jeszcze ferować kategorycznych wyroków na temat Second Son. Ciągle istnieje szansa na to, że to będzie dobra gra. Wstrzymałbym się jednak ze składaniem zamówień przedpremierowych, bo to, co widziałem, zapowiada raczej chaotyczną, pozbawioną jakiejkolwiek "duszy" produkcję. Nowa generacja? Może i grafika na pierwszy rzut oka robi wrażenie, ale i tak widziałem nogi przenikające przez barierki albo barki zlewające się ze ścianami. Drogie studio Sucker Punch, wiem, że stać Cię na więcej. Do premiery zostało pięć tygodni. Jest jeszcze czas na poprawki, prawda?
Prawda?
Tomasz Kutera
GALERIA ŚWIEŻYCH OBRAZKÓW Z GRY > Jakiś czas temu inne demo Second Son ogrywał Paweł Kamiński. Opowiada o tym na poniższym filmiku:
Infamous Second Son (PS4)
- Gatunek: akcja
- Kategoria wiekowa: od 16 lat