Graliśmy w Battlefield 3 - jest SUPER, gra wygląda OBŁĘDNIE
Na Battlefield 3 czeka chyba każdy fan wojennych strzelanek. Nieważne, czy lubicie tylko samotną kampanię, czy spędzacie przed ekranem długie godziny, tocząc boje w sieci. Mieliśmy okazję sprawdzić grę w akcji - na PC.
09.06.2011 | aktual.: 15.01.2016 15:44
Seria Battlefield stała się głównym konkurentem Call of Duty, zarówno na poletku gier PC, jak i tytułów konsolowych. W trzeciej części mamy otrzymać wielowątkową kampanię dla samotnego gracza, gdzie przeżycie na współczesnym polu bitwy jawi się jako podstawowy cel. Twórcy obiecują wciągającą historię, zapierające dech w piersiach momenty, a wszystko to oprawione w najnowszą odsłonę świetnego silnika Frostbite (tym razem z numerkiem 2). Tak, to dzięki niemu wszelkiej maści obiekty będą rozpadać się w niezwykle widowiskowy sposób. Na pewno pamiętacie świetny zwiastun, który pokazał, że w tytule znajdzie się bardzo fajny, gęsty klimat. To te fragmenty rozgrywki wgniotły niektórych w fotel.
Battlefield 3 - "My Life" Trailer (Actual Game Footage)
Atmosfera wokół gry podgrzała się już na tyle, że nawet w zasadzie zwykły obrazek wywoływał fale komentarzy. Szczególnie zacięcie prezentowały się dyskusje pomiędzy fanami serii Battlefield i Call of Duty. Te gry różnią się od siebie diametralnie - moim zdaniem łączą je w zasadzie tylko dwa elementy: temat wojny i świetne tryby sieciowe. Ale tak ma być, to podkręca atmosferę i generuje zainteresowanie kolejnymi odsłonami obu serii. O Modern Warfare 3 pisał niedawno Paweł Płaza.
Wróćmy jednak do Battlefield 3 - na tegorocznej konferencji Electronic Arts zobaczyliśmy coś, co niejednego (w tym również mnie) utwierdziło w przekonaniu, że zakup dzieła DICE to wręcz obowiązek, a za jego niespełnienie należy się surowa kara. Mowa oczywiście o fragmencie rozgrywki w czołgu.
Battlefield 3 - E3 2011: Tank Gameplay Demo
Wielu osobom powyższy fragment rozgrywki zaparł dech w piersiach, pokazując jednocześnie, jak daleko Battlefield 3 do naładowanej skryptami serii Call of Duty. Radek wskazał kilka elementów, które najbardziej poruszyły go w tym materiale. Na targach można było sprawdzić tryb multi i jak się okazuje, prasa nie spekuluje, aby jakakolwiek rewolucja miała mieć miejsce.
Redaktorzy Kotaku bawili się dobrze, choć ich opinia jest dość stonowana.
Battlefield 3: Operation Metro Multiplayer Gameplay Trailer (E3)
Zastanawiacie się, jak prezentuje się Battlefield 3 w trybie wieloosobowym? Krótka odpowiedź: nigdy nie będziesz chciał odłożyć kontrolera. Prawda jest taka, że kiedy skończyło się demo, błagałem, by móc zostać na jeszcze jednej sesji - DICE było na tyle miłe, że mi to obiecało. Swoich kilka minut z grą opisali również chłopcy z serwisu Joystiq.
Ogólnie gra się jak w Battlefield, a to dobrze, jeśli baliście się, że seria idzie w kierunku Call of Duty, skupiając się zabawie w stylu samotnego wilka - szczególnie że Battlefield 3 dodał tryb team deathmatch. Oczywiście trudno jest ostatecznie prorokować na temat gry bez sprawdzenia zabawy ze znanym składem, ale rdzeń rozgrywki daje sporo frajdy. A jakie wrażenie nowy Battlefield zrobił na Tomku, który kolejny dzień balansuje na cienkiej krawędzi wykończenia fizycznego? Redaktor Kutera nie jest wielkim fanem FPS-ów i raczej nie pamiętam, aby nagminnie grał w jakąś grę tego typu w sieci. Dzięki temu może spojrzeć na Battlefield 3 spokojnie i z dystansem. Co wcale nie znaczy, że bez emocji.
Paweł Winiarski
Tak, grałem w Battlefield 3. W tryb sieciowy. Jest super Zacznijmy od tego, że ja niestety nie jestem battlefieldowym ekspertem. A mówię o tym po to, by uprzedzić Was, że bardzo trudno mi porównywać BF3 do poprzednich części serii. Ocenianie, czy broń ma prawidłowy odrzut i czy klasy zostały dobrze zbalansowane, również pozostaje dla mnie wielką niewiadomą (inna rzecz, że piętnaście minut grania na pokazie to na tę ostatnią sprawę zdecydowanie za mało). Niemniej - podobało mi się. Dlaczego?
Mapa, na której grałem, została ulokowana w Paryżu, najpierw walki toczyły się na wąskich uliczkach, potem zeszły do podziemnych tuneli metra (co jest świetnym pomysłem, bo tempo i rodzaj rozgrywki zmienia się diametralnie). US Marines, czyli my, atakują, zaś Rosjanie, ci źli, bronią. Bardzo ciężkiego sprzętu niestety zabrakło, nie można więc było rozwalić żadnego budynku. Odrobinę mnie to zawiodło.
Niemniej silnik Frostbite 2.0 pokazał, co potrafi. Pomijając fakt, że gra wygląda OBŁĘDNIE (grałem na PC) i to już faktycznie jest prawie fotorealizm, rozwalające się otoczenie robi kolosalne wrażenie. Najlepiej było to widać w tunelach i na stacjach metra, gdzie tynk pod ostrzałem cały czas odpadał od ścian, sukcesywnie zmniejszając na przykład miejsce za filarami, gdzie można się schować. A jak to wygląda, w trakcie i po ataku, to jest poezja. Jakkolwiek więc zachwycanie się grafiką nie jest moim ulubionym zajęciem, tu naprawdę nie sposób się nie zachwycać.
Kolejna rzecz to świetne tempo i charakter rozgrywki. Twórcy bawią się nimi z graczem, jak chcą. Dzięki temu, że mapa była podzielona na cztery zupełnie inne etapy, przez które trzeba kolejno przejść, gra się po prostu nie ma prawa znudzić. Najpierw na dosyć otwartym polu atakowaliśmy wejście do metra, było sporo biegania między jednymi, a drugimi zasiekami, pojawił się lekki pojazd opancerzony (nie dane było mi jednak niestety zasiąść za jego sterami) - walka na otwartym polu. Potem zeszliśmy do podziemi, gdzie w ciasnych korytarzach głównie ostrzeliwaliśmy się nawzajem, kryjąc za zasłonami i próbując się przebić. Potem znów wyszliśmy na zewnątrz, tym razem jednak między budynki. Ja zaś wylądowałem na piętrze jakiejś kamienicy, gdzie ostrzeliwałem wroga, żeby inni atakujący mogli się przebić. Jednym słowem - stałem w miejscu, tempo na chwilę trochę spadło. Niestety, czwartego etapu podczas krótkiego pokazu nie dane nam było odblokować.
BF3 przyniosło mi mnóstwo emocji i zdecydowanie było jednym z najjaśniejszych elementów tego dnia na E3. A jeśli mówi to ktoś, kto otwarcie przyznaje, że nie jest ogromnym fanem takich gier, to chyba coś znaczy, prawda? Warto czekać, bardzo.
Tomasz Kutera