Graliście kiedyś w audiogrę?
Pewnie nie, ale niedługo będziecie mieli okazję - gdy ukaże się 1812: Serce Zimy. Jeśli lubicie czytać książki i irytuje Was brak wpływu na bohatera, to pomysł może się Wam spodobać.
Czym właściwie jest audiogra? Najlepiej opisuje to Maciej Reputakowski (znany Wam z cyklu artykułów Bez prądu), jeden ze scenarzystów:
To coś jak połączenie paragrafówki z audiobookiem z elementami przygodówki. Rodzaj książki, w której wybieracie opcje dialogowe postaci i na takiej samej zasadzie rozwiązujecie zagadki (tutaj na podstawie własnej wiedzy lub tej uzyskanej w trakcie rozgrywki). Tyle że z około trzydziestką aktorów (z Fronczewskim i Kopczyńskim na czele), muzyką i udźwiękowieniem. I z - jak twierdził Hekatonpsychos (możecie go pamiętać jako usera Poltka [Polter.pl - przyp. red.]) ze Start International - ilością tekstu porównywalną z pierwszym Wiedźminem. Gra powstała jako efekt konkursu zorganizowanego przez Telekomunikację Polską S.A. - i było trochę trudności i opóźnień z jej tworzeniem. Piotrek pisał o nim zresztą... 3 lata temu. I w końcu, tej jesieni, Serce Zimy ma się ukazać na rozmaite platformy mobilne.
Gra 1812: Serce Zimy będzie tytułem, w który zagrać może każdy, co szczególnie podkreśla Michał Reputakowski:
Pomysł na tę konkretną Audiogrę nie jest w swoim zamyśle nastawiony na zysk finansowy. Idea polega m.in. na tym, by powstał produkt, z którego mogą skorzystać osoby niewidome/niedowidzące. Pewnie, każdy może grać w 1812 w tramwaju, w samochodzie lub w dowolnym miejscu, gdzie jest odcięty od swojego blaszaka. Ale dla niewidomych/niedowidzących to - jak sądzę - jedna z nielicznych możliwości korzystania z uroków elektronicznej rozrywki. Pozostaje czekać do jesieni. Na razie możecie przetestować, czy podoba Wam się pomysł na interaktywny audiobook pobierając ze strony sercezimy.pl prolog na PC, Symbian, iOS czy Androida. Cała gra ma obejmować trzy duże akty, w których bohater będzie podróżować od Litwy na wschód przez Borodino aż do Moskwy - scenariusz z uwzględnieniem wszelkich wariantów zajął ok. 300 stron.
Dobór miejsca akcji w połączeniu z tytułem miło kojarzy mi się z "Lodem" Jacka Dukaja. Na pewno będę chciał się przekonać, co z tego wyszło, na razie zabieram się za prolog.
Paweł Kamiński