Grałem w betę Battlefielda V i najbardziej zapamiętałem dźwięk

Oraz mniej sprawiedliwości społecznej, niż bym chciał.

Grałem w betę Battlefielda V i najbardziej zapamiętałem dźwięk

07.09.2018 | aktual.: 07.09.2018 11:27

Trwające właśnie otwarte beta testy Battlefielda V to okazja do wypróbowania w akcji dwóch trybów gry - bazującego na przejmowaniu i utrzymywaniu obszarów Podboju oraz podzielonych na etapy Wielkich Operacji. Biegałem, strzelałem, zabijałem i (przyznam) więcej sam umierałem, a z tego wszystkiego najbardziej zapadł mi w pamięci dźwięk.Podczas pierwszej rozgrywki, kiedy jeszcze nieświadomy niczego nie skręciłem odpowiednio głośności, miałem wrażenie, że wybuchy trzęsą mi ścianami w mieszkaniu. Odgłosy strzałów, krzyki żołnierzy, latające nad polem bitwy samoloty i jeżdżące w okolicy czołgi - wszystko to nawet bardziej niż oprawa graficzna wzmagało wrażenia uczestnictwa w toczącej się bitwie.Szczególnie zwraca też uwagę to, co wcale nie jest takie częste we współczesnych grach - rozłożenie poszczególnych dźwięków w przestrzeni. Tutaj naprawdę słychać wszystko wokoło, to co ma być u góry - jest u góry, z tyłu - jest z tyłu, dźwięki ogarniają gracza i zanurzają go w rozgrywce. To robi wrażenie! Dużo większe, niż się spodziewałem.Może też dlatego, że rzadko kiedy mamy do czynienia z oprawą dźwiękową zrobioną tak dobrze, więc na ogół w ogóle nie zwracamy na nią uwagę. Kiedy jest zrobiona tak, jak tutaj - naprawdę się wyróżnia.Mogę też uspokoić tych, którzy z różnych powodów obawiali się, że “piątka” pójdzie w stronę jakiegoś karykaturalnego, “zabawowego” przedstawienia wojny. Nie jest tu pod tym względem inaczej niż dotychczas. Dla jasności - sama idea Battlefielda to taka bardziej zabawa w wojnę na podwórku z kolegami niż realistyczna ilustracja prawdziwych działań wojennych i to się nie zmieniło. Ale nie jest też “mniej” realistycznie niż dotychczas.Ba, wydaje mi się nawet, że jeżeli chodzi o takie subiektywne wrażenie dramatyzmu wydarzeń, to jest tu lepiej niż w Battlefieldzie 1. Może to ten wspomniany dźwięk, może dostępne w becie mapy, może w końcu system zniszczeń, przypominający ten z Bad Company. Biegając po ulicach Rotterdamu, szukając choć na chwilę bezpiecznego schronienia wokół walących się ścian i słysząc wszędzie wokół siebie wojenną zawieruchę zdecydowanie nie miałem wrażenia, że całość zmieniła się w radosną zabawę z tęczą i uśmiechami.Duże wrażenie zrobiła też na mnie mapa, na której toczy się pierwsza faza dostępnej w becie Wielkiej Operacji. Gdzieś u wybrzeży Norwegii, w nocy, z wyraźnie widoczną na niebie zorzą polarną i sunącymi po niebie samolotami, systematycznie ostrzeliwanymi przez obronę przeciwlotniczą. Wygląda to świeżo, nowo, inaczej - oby więcej takich przyjemnych zaskoczeń w pełnej wersji.Nie zauważyłem też, żeby twórcy z DICE w jakikolwiek sposób zmienili swoją wizję tego, czym wojna w ogóle jest. Patetyczna do granicy absurdu muzyka w głównym menu, sposób, w jaki przed etapami Wielkiej Operacji czytane są graczowi rozkazy, cała oprawa - nic nie pozostawia tu wątpliwości, że mamy do czynienia z kolejną wersją II wojny jako czasu wielkiego bohaterstwa, nadludzkiej odwagi, wspaniałych czynów i monumentalnych wydarzeń.Nie twierdzę, że należałoby oczekiwać czegoś innego, ale tak czy inaczej potwierdzam - umieszczenie na okładce gry kobiety, wbrew temu co niektórzy się obawiali, nie jest niczym poza zabiegiem marketingowym. I tylko raz w trakcie meczu kobieta zabiła mnie nożem i było to wspaniałe uczucie.A poza tym? Battlefield jak Battlefield. Zmiany w formule są niewielkie i raczej subtelne, do zauważenia przez fanów serii. O tym, że zmienił się sposób oznaczania przeciwników (teraz na mapie widoczne jest tylko miejsce, w którym zostali zauważeni, a nie ich pozycja w czasie rzeczywistym) - musiałem już przeczytać gdzie indziej.Przynajmniej po tym, co pokazano w otwarciej becie, trudno się spodziewać, by wraz z Battlefieldem V DICE miało wprowadzić jakieś rewolucje w formule sieciowego strzelania. Ale też mało kto się ich spodziewa po grze z piątką w tytule. Fani serii powinni być usatysfakcjonowani.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
publicystykaelectronic artsbeta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.