Graj i zarabiaj na Steamie - poradnik dla zielonych

Graj i zarabiaj na Steamie - poradnik dla zielonych

Graj i zarabiaj na Steamie - poradnik dla zielonych
marcindmjqtx
25.06.2013 15:15, aktualizacja: 15.01.2016 15:41

Czym są Steam Trading Cards, jak na nich zarabiać i po co to komu?

Od razu zaznaczam - nie jest to poradnik przygotowany z myślą o doświadczonych łowcach steamowych kart. Nie napiszę w nim nic odkrywczego, nie znam magicznego sposobu na zdobywanie samych foliowanych kart. Artykuł poświęcam uwadze tych, którzy nie wiedzą o co tyle hałasu i nie zaczęli jeszcze swojej przygody ze Steam Trading Cards . I choć wartość kart zdecydowanie spadła ostatnimi czasy, to nawet teraz warto poznać chociaż podstawowe założenia nowej inicjatywy od Valve.

Pamiętacie może Real Money Auction House w Diablo 3? Z punktu widzenia graczy jego założenia były bardzo szkodliwe i, zdaniem wielu, zabiły sens zagrywania się w hicior Blizzarda po przejściu podstawowych poziomów trudności. Niezależnie od wyboru klasy, nasz bohater potrzebował coraz to lepszego uzbrojenia, by być w stanie rywalizować z zastępami z piekieł. Zdobycie go w trakcie rozgrywki było jednak niemożliwe z powodu zupełnie losowych właściwości znalezionych przedmiotów (jakieś 90% lootu nie nadawało się do niczego) oraz fatalnej wręcz częstotliwości wypadania przedmiotów legendarnych.

Chcąc nie chcąc, gracz zmuszony był zakupić niezbędny przedmiot w Domu Aukcyjnym. Jako że te „porządne” itemy były naprawdę trudne do zdobycia, ilość złota niezbędna do ich zakupienia nierzadko przekraczała granice, jakie zwykły śmiertelnik mógłby uzyskać zwyczajnie „grając w grę”. W takich chwilach, zdesperowany gracz musi... zajrzeć do portfela i po prostu zakupić upatrzoną zbroję za prawdziwą gotówkę. 10% od każdej transakcji leciało oczywiście bezpośrednio na konto króla Midasa branży gier.

Steam Marketplace

No dobra, ale jak się to ma do Valve i ich Steam Trading Cards? Otóż w tym przypadku, Gabe Newell pożera „króla Midasa” na śniadanie (i nie piję tu wcale do rozmiarów sympatycznego Amerykanina). Szczerze powiedziawszy, gdy pierwszy raz usłyszałem o kartach Steam, popukałem się w czoło i nie dopuszczałem do siebie myśli, że mogę kiedykolwiek dołączyć do „zabawy”. Podstawowe założenia są następujące:

  • gracze zdobywają karty grając w gry na Steam.
  • nagrodami za uzbieranie pełnej kolekcji kart z danej gry są: odznaka Steam, punkty doświadczenia, emotikona, tło do profilu z motywem z gry oraz kupon zniżkowy na losowy tytuł w bibliotece steam.
  • kart wypadających w czasie grania jest zawsze o połowę za mało. Kolejne musisz zdobyć wymieniając się z innymi, bądź... kupując na Steam Marketplace! Prowizja dla wujka Newella to „tylko” 15%!

Podsumowując, Valve rzuca graczom bezwartościowe „badziewia” typu pasek doświadczenia, emotki do czata, tło do profilu i kupony, które w dodatku nie kumulują się z innymi zniżkami. Uzbieranie pełnej kolekcji WYMAGA uiszczenia zapłaty bądź zamiany za coś, co już posiadasz. I wiecie co? Gracze łykają ten pomysł jak młode pelikany!

Ekwipunek

Newell i spółka nie oddali im NICZEGO o jakiejkolwiek wartości. Nie dostajemy żadnych darmowych gier. Nie mamy nawet węgla, który może potencjalnie zamienić się w prezenty Steam. Po prostu dostajemy ozdoby do profilu (+ bezużyteczny kupon)! Jednak nawet takie głupotki jak obita buzia Super Meat Boya w „emotkach” wystarczyły, aby udobruchać graczy.

Teraz dochodzimy do momentu, gdy trzeba sobie zadać pytanie - po co w ogóle o tym piszę? Wychodzę z założenia, że czytelnicy Łowców Gier [a pewnie i Polygamii - dop. redakcji]:

  • szukają okazji by kupować gry taniej
  • nie marnują pieniędzy na głupoty typu „odznaka do profilu”

Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, by ścigać się z kimś na pasek steamowego doświadczenia. Nie potrzebuję żadnych odznak. Nie mam zamiaru używać specjalnych emotek z bohaterami z gier. Nie interesuje mnie jak wygląda tło mojego profilu na Steam. Mimo wszystko kolekcjonuję karty Steam i codziennie instaluje nowe gry z inicjatywy, aby tylko zdobyć jak najwięcej kart! Dlaczego?

Na sprzedawaniu tych kart można zarobić. Uzyskane środki trafiają do twojego portfela Steam i można je wykorzystać do zakupu gier w sklepie Valve!

Patrząc na biznes pod tym kątem, cała zabawa z kartami nabrała dla mnie zupełnie innego sensu. Teraz wygląda to tak:

1) gram w grę lub ustawiam ją sobie w tle.

2) nie robiąc nic, dostaję jakieś karty.

3) wystawiam je na Rynku Steam.

4) gracze kupują moje karty i zapełniają mój steamowy portfel.

Odznaki

Coś, co z początku wydawało się zupełnie poza obszarem moich zainteresowań, nagle stało się bardzo ciekawą akcją. W ciągu tygodnia uzbierałem sobie ok. 60 zł, które mogę wydać na dowolny tytuł na Steam! Ba, nawet nie musiałem grać w żadne gry - ustawiałem je sobie w tle, a w międzyczasie rozmawiałem ze znajomymi, pisałem newsy dla Łowców, czy nawet zostawiałem komputer i szedłem do sklepu. Wiadomo, nie można się spodziewać nie wiadomo jakich sum. Jednak nawet kilka euro to jakaś szansa na zdobycie darmowej gierki do kolekcji. Biorąc pod uwagę nadchodzącą Letnią Wyprzedaż na Steam, jak najbardziej warto się w to zaangażować.

Zarabianie na Steam - co musicie wiedzieć:

  • Aby zacząć zbierać karty, musicie dołączyć do bety Steam Trading Cards. Zaproszenie możecie dostać od innych graczy, bądź zakupić na Steam Marketplace (koszt ok. 0,05 Euro)
  • Beta kończy się jutro, usługa zacznie być więc dostępna dla wszystkich. Póki co karty dostępne są w 37 grach, aktualną listę znajdziecie tutaj. Po zakończeniu fazy beta lista gier z kartami z pewnością się powiększy.
  • Steam Marketplace jest dostępny tylko dla userów, którzy zakupili cokolwiek w sklepie steam za prawdziwą gotówkę w przeciągu ostatniego roku. Pierwsza z tych transakcji musiała mieć miejsce co najmniej miesiąc temu.
  • Oprócz zwykłych kart, trafić możecie również na karty „foliowane”, które są dużo rzadsze i ich wartość jest jakieś 10 razy większa. Foil cards nie dają nic poza „lepszą” odznaką i większym przyrostem doświadczenia. Meh...
  • 15% zawsze idzie do Valve...
  • Czasami otrzymać możecie również booster pack. Jest to zestaw trzech kart z gry, w której zdobyliście już maksymalną ilość „znajdziek”. Booster packi otrzymuje się losowo, a warunkiem jest bycie zalogowanym na Steamie. Osobiście polecam ich nie rozpakowywać, bo cały pack jest wart więcej niż 3 karty osobno. Chyba że wierzycie w swoje szczęście i liczycie na kartę foliowaną - wówczas wartość zestawu będzie wyższa.
  • Jedynym fajnym „ficzerem” w tych zabawach z kartami jest możliwość spersonalizowania swojego profilu i stworzenie własnej gabloty. Można tam ustawić własne rekomendacje gier, pochwalić się osiągnięciami czy dodać ekspozycję przedmiotom „na handel”. Aby uzyskać dostęp do gabloty, potrzebujecie 10. poziomu na Steamie. Da się go dostać bez marnowania pieniędzy na „craftowanie” kart. Liczą się także wielkość biblioteki oraz odznaki uzyskane w czasie poprzednich wyprzedaży.

Wszystkie opinie na temat użyteczności odznak itd. są moim prywatnym zdaniem i nie musicie się z nim zgadzać. Jeżeli podoba się wam inicjatywa Valve - tym lepiej dla was. Ja jednak gorąco zachęcam wszystkich do sprzedawania kart. Nie stracicie nic. Za to każdy uzyskany grosz będzie można wykorzystać podczas zbliżającej się wyprzedaży!

Remike

Tekst pochodzi ze strony lowcygier.pl, został republikowany za zgodą autora.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)