Gra na wieczór: Larry and the Gnomes
Wieczór to nie pora na wesołe platformówki czy kolorowe łamigłówki. Przygaście więc światło i przygotujcie się na przygodę, której nie zaliczycie do wesołych. Witajcie we flashowym świecie, gdzie nikt nie boi się pociągać za spust, ani używać pięści jako głównego argumentu w dyskusji. Skoro macie już w dłoniach ulubiony trunek, najwyższy czas uruchomić Larry and the Gnomes.
02.11.2010 | aktual.: 08.01.2016 13:23
Larry to uroczy młodzieniec z blond czupryną, który nie upodobał sobie jednak typowo chłopięcych zabaw. Zamiast bawić się grzecznie z rówieśnikami, czerpie przyjemność z eksterminacji gnomów. Trup ściele się gęsto, a jucha bucha aż miło. Lubicie zabawę w stylu Castle Crashers? W takim razie Larry and the Gnomes jest właśnie dla Was.
Pierwsze, co rzuca się w oczy to świetna oprawa graficzna, która nawet po wybraniu słabszej specyfikacji komputera, dalej wygląda bardzo dobrze. Dopracowane postacie, interesujące tła i całkiem niezła animacja. Podczas parcia w prawą stronę zwracajcie czasem uwagę na widoki, bo bywają dość ciekawe.
Rozgrywka nie należy do skomplikowanych i nie zobaczycie tu wiele więcej niż w wydanym lata temu Golden Axe. Spacyfikowani przeciwnicy zostawiają po sobie broń, warto więc co jakiś czas rozejrzeć się za czymś mocniejszym. Ataki można łączyć ze skokami i sprintem, a posiadanym orężem rzucić w kierunku irytującego skrzata.
Larry and the Gnomes niczym nie zaskakuje, ale gra się w niego przyjemnie. Monotonia nie przeszkadza - w końcu to gra we flashu, a ta ma przede wszystkim relaksować. Fani łamigłówek i układania kolorowych klocków raczej nie mają tu czego szukać. W Larry and the Gnomes zagracie tutaj.
Paweł Winiarski