Gra na wieczór: Boondog
Wieczór to nie pora na wesołe platformówki czy kolorowe łamigłówki. Przygaście więc światło i przygotujcie się na przygodę, której nie zaliczycie do wesołych. Witajcie we flashowym świecie, gdzie nikt nie boi się pociągać za spust, ani używać pięści jako głównego argumentu w dyskusji. Skoro macie już w dłoniach ulubiony trunek, najwyższy czas uruchomić Boondog.
26.10.2010 | aktual.: 08.01.2016 13:23
Tym razem wstęp jest na wyrost i pięści, wraz z hektolitrami krwi, poszły na tygodniową odstawkę. Oczywiście nie ma co liczyć na kolorowe gry dla dzieci w stylu Kirby's Epic Yarn, czy wesołe podrygiwanie w rytm radosnych piosenek. Najwyższy czas poruszyć przed snem szare komórki i spróbować dojść do zielonego teleportera. A łatwo jest tylko przez kilka pierwszych, wprowadzających do zabawy etapów. Im dalej w las, tym więcej drzew jak to zwykło się mówić, więc i Boondog stawia w pewnym momencie opór. Jak szybko Wy natraficie na pierwszy problem?
Zasady są proste. Za pomocą nieskomplikowanego systemu sterowania, należy doprowadzić bohatera do znajdującego się na planszy portalu. Można biegać, skakać, podciągać się i opuszczać z krawędzi. Oprawa klimatem do złudzenia przypomina wydane w 1991 roku Another World, czy też Flashback z 1992, co z miejsca wycisnęło z moich oczu łzę wspomnień. 20 dostępnych etapów to masa świetnej, wymagającej rozrywki. Gra liczy czas przejścia każdej planszy, więc znajdziecie tu i nutkę rywalizacji ze znajomymi.
Paweł Winiarski