Dym z buchającego płomieniami tostera szybko wypełnił salon Roberta "Boba" Chambersa. Mężczyzna nie mógł wezwać pomocy - dystrofia mięśniowa ograniczała jego ruchy, a telefon był poza zasięgiem. Bob włączył chata w jednej z gier społecznościowych dla Facebooka i wpisał "Pomocy, mój dom się pali i nie mogę się wydostać." Gracze w Indianie i Texasie zadzwonili po odpowiednie służby, po czym strażacy ocalili Chambersa.
Wybaczcie, ale w całej tej historii nasuwają mi się dwa pytania - kto włączył toster i gdzie uciekł?
[via Evilavatar]
Paweł Winiarski