Google Stadia. Ruszyły pierwsze zwroty pieniędzy
Niespodziewane zamknięcie usługi Google Stadia poruszyło użytkowników platformy. Niepokój dotyczył między innymi tego, co stanie się z pieniędzmi za zakupione gry. Google rozpoczęło proces zwracania środków.
Usługa Google Stadia miała przynieść swoistą rewolucję w grach, a skończyło się dość rozczarowująco. We wrześniu, po niecałych trzech latach działania Stadii, Google zapowiedziało wyłączenie serwerów, które zaplanowane jest na 18 stycznia 2023 r. Pozytywny aspekt jest taki, że klienci firmy nie zostaną na lodzie - rozpoczynają się zwroty środków.
Na stronie pomocy poświęconej Google Stadia możemy przeczytać, że 9 listopada 2022 r. rozpoczął się proces zwracania środków użytkownikom usługi. Proces ten ma być w miarę możliwości automatyczny, a zwracane będą pieniądze za wszystkie gry, dodatki i subskrypcje (za wyjątkiem subskrypcji Stadia Pro), które wydano w sklepie Stadia.
Koniec Google Stadia - kiedy zwrot pieniędzy?
Nie ma pewności, co do ostatecznego terminu zwrotu wszystkich środków. Nie będzie to jednak proces szybki. Google zakłada, że większość zwrotów uda się zrealizować do 18 stycznia 2023 r.
Firma zaznacza przy tym, że procesu nie da się w żaden sposób przyspieszyć. Kontakt z działem wsparcia klienta nie wpłynie na tempo realizacji zwrotu środków, dlatego Google prosi użytkowników o cierpliwość.
Google Stadia - jak będą przebiegać zwroty?
Google poinformowało, że od 9 listopada 2022 r. firma będzie starać się automatycznie zwracać środki za każdą transakcję na konto formy płatności, której użyto do zakupu określonych produktów. Jeśli się to nie uda, użytkownik otrzyma wiadomość e-mail od Google z instrukcją dalszego postępowania.
Google Stadia a zwroty sprzętu
Google przewiduje także zwroty za sprzęt, który został zakupiony w celu korzystania z platformy Google Stadia. Nie ma jednak jasności w kwestii konieczności dokonania zwrotu samego sprzętu. Firma informuje, że "w większości przypadków" nie ma potrzeby dokonywania zwrotu urządzeń, lecz nie zdefiniowano, kiedy taka konieczność się pojawi.
Karol Kołtowski, dziennikarz Polygamii