GoldenEye 007 Reloaded - recenzja

GoldenEye 007 Reloaded - recenzja

GoldenEye 007 Reloaded - recenzja
marcindmjqtx
14.11.2011 11:45, aktualizacja: 30.12.2015 13:28

Odświeżona wersja odświeżonej wersji hitu z 1997 roku. Brzmi dziwnie, prawda? GoldenEye 007 Reloaded to stworzony z myślą o 360 i PS3 tytuł, który jesienią ubiegłego roku trafił na Wii. Czy Eurocomowi udało się zrobić świetną konwersję, a może to tylko prosty port z podciągniętą rozdzielczością? Nazywam się Bond, James Bond.

Odświeżony „GoldenEye 007” to znana z filmu (i gry na N64) historia, przepisana niejako na potrzeby dzisiejszych realiów. Przede wszystkim - głównym aktorem jest szorstki Daniel Craig, który zgodnie z modą na najnowsze filmy z Bondem nie bawi się kolorowymi zegarkami, nie jeździ strzelającymi laserami samochodami i nie trzyma w kieszeni pióra z GPS-em i karabinem maszynowym na mininaboje. Mamy za to naprawdę sporo strzelania i walki na pięści. Fabułę powinni znać wszyscy, którym nie jest obcy film o tym samym tytule. Zabawę rozpoczynamy w rosyjskiej bazie, w której Bond wykonuje misję wraz z agentem 006. Jest rok 1986, MI6 odkryło tajną fabrykę chemiczną. Agenci muszą zrównać ją z ziemią za pomocą ładunków wybuchowych. Coś jednak idzie nie tak i przyjaciel Jamesa ginie, a on sam ledwo uchodzi z życiem.

Strzelać każdy może „GoldenEye 007 Reloaded” to przede wszystkim strzelanka. Wprawdzie znajdziemy tu elementy skradanki, czy możliwość walki wręcz, ale jednak to na pociąganiu za spust spędzimy najwięcej czasu. No może jeszcze na przeładowywaniu broni, bo jest to tak nagminne, że aż irytujące. Tak czy inaczej, arsenał wygląda naprawdę imponująco i istnieje spora szansa na to, że przejdziecie tryb opowieści, nie łapiąc w dłonie każdej „pukawki”. Klasyczny pistolet z tłumikiem jest szpanerski i klimatyczny, ale średnio przydatny. Zdecydowanie lepiej biegać z różnego rodzaju karabinami, a można mieć ich aż dwa - nie rezygnując oczywiście z broni krótkiej. Granatów nie znajdziemy tu zbyt wiele, pojawi się natomiast m.in. stylowy noktowizor oraz towarzyszący nam przez całą grę smarfton. Za jego pomocą zrobimy zdjęcia wyznaczonym obiektom, a także uruchomimy działka czy otworzymy zdalnie jakieś drzwi. Fajny pomysł, bądź co bądź bardzo współczesny.

Gra jest dynamiczna, ale brakuje jej pazura znanego z „Call od Duty”. Nie zabrakło za to skryptów - raz lepszych, raz gorszych, ale trzymających w napięciu. Gra stawia na zamknięty świat i prowadzi za rączkę, co akurat w tym przypadku należy uznać za świetne rozwiązanie. Irytowała mnie niemożność przeładowania podczas biegu, a także niedopracowany system ataku fizycznego. Jeśli załapie animacja obezwładnienia, jest naprawdę fajnie. Często jednak uderzamy w pustą przestrzeń, a wróg i tak pada ogłuszony. Na nagrodę w kategorii „żenada roku” zasługuje bez wątpienia SI. Cicho liczyłem, że ktoś wyedukuje przygłupich przeciwników znanych z wersji na Wii, ale widać nikomu nie przeszło to nawet przez myśl. Wrogowie wciąż potrafią nie zobaczyć nas z kilku metrów, albo biec na oślep zamiast stanąć do walki. Widziałem też takich, którzy próbowali zrobić przewrót wprost na ścianę, lub komandosów strzelających w przeciwnym kierunku.

007 Goldeneye Reloaded - Intro Xbox 360 Gameplay (Part 1 of 2)

Na szczęście nie zepsuto nic w kwestii oprawy dźwiękowej. Fajnie wypadają głosy aktorów, odgłosy walki, jak również nowy „teledysk” otwierający grę. Nicole Scherzinger sprostała wysokiemu poziomowi oryginału, w którym śpiewała Tina Turner.

Nie tylko kampania „GoldenEye 007 Reloaded” pozwala na wieloosobową zabawę na dwa sposoby. Pierwszy to znany jeszcze z Nintendo 64 podzielony ekran dla czterech graczy. Zapewne mało kto zdecyduje się na tego typu zabawę, ale miło, że Eurocom nie zapomniał o fanach kanapowego grania. Dla 16 graczy (na Wii było ich 8) przygotowano natomiast tryby sieciowe, które prezentują się naprawdę okazale. Dostaniemy na przykład Conflict (typowy deathmatch) czy Black Box (zajmowanie rozmieszczonych na mapach skrzynek) - jest tego sporo, co zapewni dużo emocjonującej rozgrywki. Co więcej - wzorem dzisiejszych strzelanek - kolejnymi zabójstwami i wygranymi meczami zdobywamy punkty doświadczenia, by następnie wskakiwać na coraz wyższe poziomy i zyskiwać nowe umiejętności.

Na temat GoldenEye 007 Reloaded, jak i filmów z Bondem rozmawialiśmy z Davidem Wilsonem, który pracował nad produkcjami z Agentem Jej Króleskiej Mości. Przeczytajcie, co miał do powiedzenia.

W teorii brzmi to naprawdę fajnie, w praktyce jednak nie jest tak kolorowo. Napotkałem zarówno na problemy w lobby (wyrzucanie), jak i na lagi, które skutecznie zniechęcały mnie do zabawy. Gra w sieci wydaje się zdecydowanie mniej płynna, a do tego bardziej chaotyczna. Kod sieciowy nie jest najwyraźniej najwyższych lotów, a ja - przyzwyczajony do wygody i bezproblemowego działania (które wbrew pozorom w wielkich hitach nie jest takie rzadkie i niespotykane) - zwyczajnie się męczyłem. Śmiem również twierdzić, że ludzie, którzy kupią „GoldenEye 007 Reloaded” szybko wrócą do strzelania w „Battlefield 3” i „Modern Warfare 3”, przez co już za kilka tygodni nie będzie nikogo na serwerach. Bardzo liczyłem na sieciowe tryby w wersji na PS3 i 360 i mam nadzieję, że jakaś łatka załatwi sprawę, pozwalając mi się bawić bez zbędnych nerwów.

Misje MI6 Elimination, Defense, Stealth i Assault - to cztery rodzaje wyzwań, jakim przyjdzie nam stawić czoła w trybie MI6 Ops. Nie pojawiły się na Wii, będzie to więc niejako wynagrodzenie roku oczekiwania na grę. Czy wystarczające? Musicie ocenić sami - gra się przyjemnie, trochę tu skradanki, trochę klasycznej walki, trochę odpierania ataków w stylu hordy. Za zaliczenie misji z jak najlepszym wynikiem otrzymujemy gwiazdki, które odblokowują kolejne etapy. Miłe przedłużenie trybu kampanii, nie powiem.

Werdykt Przypomnę, że GoldenEye 007 w wersji na Wii dostał ode mnie bardzo dobrą ocenę i stanowił świetną odskocznię od wydanego w tamtym czasie „Call of Duty: Black Ops”. Minął rok, na rynek właśnie wskoczyło „Modern Warfare 3”, do tego „Battlefield 3”. Za rogiem czeka odświeżone „Halo”. Kto w ogóle wpadł na pomysł wydania „GoldenEye 007 Reloaded” właśnie teraz? W kwestii wydawniczej to jeden z największych błędów tego roku. Jeśli dwanaście miesięcy temu przeszliście ten tytuł na stacjonarnej konsoli Nintendo, to nie macie tu absolutnie czego szukać. Jeśli jednak to Wasza pierwsza przygoda z odświeżonym „GoldenEye”, przymknijcie oko na średnią oprawę i rozwiązania rodem z Wii. To wciąż świetna przygoda, która zagwarantuje 7 godzin emocjonującej zabawy. Fajny tytuł, który jednak można było zrobić zdecydowanie lepiej, zarówno pod względem oprawy, jak i sieciowych trybów, które powinny stanowić uzupełnienie bardzo dobrego trybu kampanii.

Ocena: 3/5 - Można (Ocenę 3 otrzymują gry średnie, którym nieco brakuje. Można zagrać w wolnej chwili, ale nic się nie stanie, jeśli się z tym poczeka).

Data premiery: 20.10.2011 Deweloper: Eurocom Wydawca: Activision Dystrybutor: Licomp Empik Multimedia PEGI: 16

Egzemplarz do recenzji użyczyła firma Licomp Empik Multimedia.

Paweł Winiarski

Goldeneye 007: Reloaded (PS3)

  • Gatunek: strzelanina
  • Kategoria wiekowa: od 16 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)