GOG.com idzie z duchem czasu i umożliwia kupno gier będących jeszcze w produkcji
I znów robi kroczek, by jeszcze bardziej przypominać Steama. Ale chyba podchodzi do tematu mądrzej.
Pamiętacie czasy, gdy rozwijanie skrótu GOG w Good Old Games było uzasadnione? Potem ambicje sklepu należącego do CD Projekt rosły i nie oferuje już tylko starych gier. Równie ważną częścią jego oferty są nowości, które - w przeciwieństwie do Steama - serwuje bez zabezpieczeń DRM. To oczywiście bardzo podoba się graczom. Liczę więc, że w przypadku dodawania do katalogu nieukończonych gier, GOG także będzie myślał przede wszystkim o nich.
Czy to się komuś podoba czy nie, sprzedawanie gier będących wciąż w produkcji wrosło już w branżową rzeczywistość i nigdzie się nie wybiera. Ba, przeskoczyło nawet z pecetów na konsole. Na Xboksie One mamy cały katalog Game Preview, a na PS4 pojawiło się cichcem - przy okazji gry Dungeon Defenders 2.
Nic więc dziwnego, że jedna z najpopularniejszych platform cyfrowej dystrybucji wprowadza ten typ towaru u siebie. Ale jak wspomniałem - są pewne różnice. GOG będzie sam wybierał gry w produkcji, które trafią na jego półki. Nie będzie tu głosowania, przynajmniej póki co. Można będzie natomiast sugerować gry na liście życzeń. Każdy taki tytuł będzie też objęty specjalną polityką refundacji, gwarantującą możliwość zwrotu pieniędzy przez 14 dni, bez zadawania zbędnych pytań.
Pierwsze pięć gier w produkcji, które wylądowały na GOG to Starbound, Ashes of the Singularity, Project Zomboid, TerraTech, The Curious Expedition.
[źródło: GOG]
Maciej Kowalik