Ghostrunner 2 – recenzja. Byle do przodu
Sporo osób narzeka, że dzisiejsze gry przechodzą się same. W tytule od One More Level nie ma tego problemu – tutaj mamy pełne ręce roboty. Ghostrunner 2 to kawał porządnej gry, choć na pewno nie dla wszystkich.
26.10.2023 | aktual.: 27.01.2024 09:18
Akcja sequela rozgrywa się rok po wydarzeniach z pierwszej części. Po raz kolejny wcielamy się w chyżego Jacka. Wszystko u niego po staremu: znowu próbuje ratować świat przed zagładą. Ludzkości zagraża demoniczna sekta, której członkowie są dalecy od subtelności w działaniu. Jack również jest daleki od subtelności: wszelkie niecne pomysły wybija brutalnym oponentom z głowy za pomocą katany.
Tempo rozgrywki pozostaje oczywiście diabelnie szybkie, choć w sequelu deweloperzy próbowali trochę spowolnić akcję. Na przykład stworzyli bazę, do której bohater może wpaść, by porozmawiać z sojusznikami lub ulepszyć swoje umiejętności.
Przez sporą część gry pozostajemy w łączności ze wspomnianymi ziomkami – i to z rozmów z nimi bohater dowiaduje się wielu szczegółów na temat fabuły. No i mówi też trochę o sobie. My to złapiemy – albo nie. Rzecz w tym, że większość rozmów ma miejsce akurat wtedy, gdy fruwamy pomiędzy ścianami. A w takich momentach raczej ignoruje się napisy. Cóż, trochę trudno dowiedzieć się czegokolwiek z narracji zaserwowanej w ten sposób.
Odnawialny zasób gwiazdek
Główne zasady rozgrywki pozostają te same: skaczemy, biegamy i sieczemy wrogów. No i gameplay ponownie absorbuje. Nowością w systemie walki jest między innymi możliwość parowania ataków. Jednak aby nie było za łatwo, Jack jest w stanie przyblokować tylko dwa pociski z rzędu – później trzeba się gdzieś na chwilę schować lub samemu zaatakować, bo za trzecim trafieniem bohater zginie.
Co dotyczy umiejętności Jacka, to powróciła burza, czyli coś w rodzaju mocnego podmuchu powietrza, które przesuwa obiekty i powala przeciwników. Wśród stałych zdolności postaci znalazł się również rzut shurikenami. W "jedynce" coś takiego było możliwe w bardzo ograniczonym zakresie. Teraz mamy do tego stały dostęp, choć po wpakowaniu w przeciwników serii metalowych gwiazdek musimy trochę odczekać, by znowu nam się załadowały.
Przemykając przez kolejne poziomy, spotykamy kilka rodzajów przeciwników. Generalnie dzielą się oni na dwie grupy: tych, którzy atakują tylko w starciu bezpośrednim, i tych, którzy walczą na dystans. W trakcie gry zmienia się wygląd oponentów (na dalszych etapach spotykamy nawet coś w rodzaju zombiaków), ale schemat ich działania pozostaje z grubsza ten sam. Oczywiście inaczej jest w przypadku bossów (a tych spotykamy kilku) – oni atakują na parę różnych sposobów.
Gdy się Jacek spieszy...
Sporym urozmaiceniem w porównaniu z pierwszą częścią jest możliwość jazdy motocyklem. Po raz pierwszy dosiadamy go gdzieś w połowie gry. Najpierw prujemy przed siebie po zamkniętych tunelach, które niejednego przyprawią o zawroty głowy – a później snujemy się też po bardziej "standardowych" drogach.
Oczywiście twórcy nie byliby sobą, gdyby nam tego trochę nie utrudnili. I tak musimy tu mijać różne przeszkody albo przeskakiwać na inne odcinki trasy. Czasem trzeba również strzelać do przeciwników. Jednak chyba najciekawszym rozwiązaniem jest możliwość zeskoczenia z rozpędzonego pojazdu i "złapania" go, gdy jeszcze jesteśmy w powietrzu. To pozwala mijać laserowe przeszkody.
Licznik jednośladu pokazuje nam niekiedy wartości przekraczające 250 km/h - i tę prędkość gra naprawdę daje odczuć. Jazdę motocyklem w Ghostrunnerze 2 uważam za ciekawy i dobrze zrealizowany pomysł – szybkie przejażdżki świetnie komponują się z pozostałymi elementami rozgrywki.
Oczywiście jeśli miałabym szukać tu jakichś niedociągnięć, to na przykład czasem pojazd może nam się zaklinować na jakichś skałach albo innych przydrożnych obiektach. Ale tu wystarczy być uważnym i po prostu nie wjeżdżać tam, gdzie nie powinniśmy.
... to chechpointów potrzeba
Wiele osób omija serię, bojąc się, że rozgrywka okaże się dla nich frustrująca. Nie ma tu opcji wyboru poziomu trudności. Niemniej frustracji jakiejś dużej także tu nie ma, bo – tak jak zresztą miało to miejsce w pierwszej części cyklu – twórcy zadbali o liczne checkpointy. Można podchodzić do danej sekwencji po parę razy i to nie zaburza płynności rozgrywki.
Najtrudniejsze wydają się być standardowo starcia z bossami – osoby z przeciętnym refleksem mogą mieć problem już z pierwszym jegomościem. Na szczęście tutaj także wprowadzono coś w rodzaju checkpointów – walka ma trzy etapy i jeśli Jack polegnie w drugim, nie musimy powtarzać pierwszego. No, chyba że akurat wyjdziemy z gry, to wtedy całą walkę musimy powtarzać od nowa.
Proszę jaśniej
Struktura poziomów w sequelu jest nieco bardziej otwarta. Jeśli próbujemy przejść jakąś sekwencję i okazuje się ona za trudna, gra podsuwa nam możliwość skorzystania z innej ścieżki. Takie rozwiązanie dało się zauważyć w wersji demo Ghostrunnera 2 –spisując swoje wrażenia, wspomniałam, że coś takiego bardzo mi się podoba.
W opinii na temat wersji demonstracyjnej pisałam również o całkiem jednostajnej – i, co za tym idzie, na dłuższą metę lekko monotonnej – stylistyce lokacji. Chodzi o cyberpunk, który bazuje na kontraście wszechobecnego mroku z miejskimi neonami. To może się podobać, ale moim zdaniem seria potrzebowała lekkiego urozmaicenia w tym aspekcie. I o to twórcy również zadbali: gdzieś w połowie trafiamy na pustkowie, które oferuje zgoła odmienną kolorystykę i jasność niż to, co do tej pory widzieliśmy w Ghostrunnerze.
Wiem, wiem – tempo gry jest tak szybkie, że i tak nikt nie będzie pamiętać, co mijał po drodze. Ale na przykład podczas wizyt w bazie, gdzie rozmawiamy ze swoimi towarzyszami, możemy wnikliwie przyjrzeć się im i otoczeniu. Patrząc na animacje ich facjat czy chociażby włosy, nietrudno oprzeć się wrażeniu, że oprawa graficzna w sequelu Ghostrunnera trochę już trąci myszką.
Na PlayStation 5 tytuł ma trzy tryby graficzne: jakości, wydajności i HFR. Pierwszy oferuje 30 FPS, drugi 60, a trzeci więcej niż 60. W trybie wydajności gra działa całkiem płynnie – jeśli przed premierą były z tym jakieś problemy, to najnowsza łatka najwidoczniej je załatwiła.
Ghostrunner 2 serwuje parę nowości w systemie walki i dodaje konkretną atrakcję w postaci jazdy motocyklem. Jack biega po poziomach, które są teraz trochę mniej liniowe i wyglądają na bardziej zróżnicowane. Z drugiej strony jednak oprawa wizualna tytułu pozostawia trochę do życzenia. Poza tym szkoda, że nie da się zapisać stanu rozgrywki w dowolnym momencie. Ale generalnie jest to udana gra. Choć raczej tylko dla osób z dobrym refleksem.
Grę testowałam na PS5. Kod recenzencki dostarczył wydawca.
- wciągająca rozgrywka
- zróżnicowane i mniej liniowe lokacje
- jazda motocyklem
- trochę przestarzała grafika
- dialogi w czasie akcji
Dagmara Kottke, dziennikarka Polygamii