Ghost Master
Ghost Master
Czy wiecie co wyjdzie z połączenia The Sims, Dungeon Keepera i parodii horrorów klasy B? Odpowiedź jest prosta – będzie to Ghost Master nowe dziełko Empire Interactive (a właściwie teamu developerskiego Sick Puppies). Elementy strategii, RPG, symulacji wraz z całą masą dobrego humoru – oto główne cechy tej gierki na PS2, która dość jednoznacznie zapowiada się na hit tegorocznego lata.
Pomysł jest taki – gracz, jako Szefunio Duchów, zostaje wysłany z ektoplazmicznego raju do małego miasteczka o złowieszczej nazwie Gravenville. Spokojna ta mieścina stała się ostatnio areną dziwnych i niewytłumaczalnych wypadków, które mocno odbiły się echem w świecie „po drugiej stronie”. Sprawę trzeba dogłębnie zbadać. W tym celu należy przejąć kontrolę nad kilkoma kluczowymi lokacjami w mieście. A jak to zrobić? To już nasza broszka. Trzeba będzie wykorzystać specjalne oddziały straszące składające się z duchów-zawodowców, by wygonić ludzi z nawiedzonych domów i budynków użyteczności publicznej.
Nasza armia będzie zbieraniną dość przypadkową, przynajmniej na początku. Każdy „żołnierz” dysponuje pewną charakterystyczną zdolnością, którą może wykorzystać (na naszą prośbę, oczywiście) w celu siania grozy i szaleństwa wśród niewinnych ofiar. Może to być materializacja, opętanie, manipulowanie światłami czy przedmiotami, wydawanie dźwięków, wywoływanie deszczu pająków i cała masa innych strasznych umiejętności (w sumie ma ich być grubo ponad setka). W miarę postępu w grze nasze duchy zdobędą doświadczenie i nauczą się innych sposobów wzbudzania lęku. Pojawią się też nowi rekruci. W każdym z miejsc, do którego zaniesie nas widmowy wiatr znajduje się kilka uwięzionych zjaw. Czasem jest to sfrustrowany własnym nagłym zgonem kominiarz, który uwiązł w przewodzie wentylacyjnym, innym razem konsultantka Avonu, która powiesiła się z rozpaczy, gdyż nie mogła wcisnąć jakiejś głupiej babie zestawu szminek zapachowych. Gdy spełnimy odpowiednie warunki duchy te uwolnią się i radośnie dołączą do naszej świty, by wywrzeć zemstę na żywych...W każdym z etapów będziemy mieli inne zadanie do wykonania. W większości przypadków to prosta w założeniu i trudna w wykonaniu misja wygnania ludzi zaludniających budynek, na którym zależy naszemu szefostwu. Uciekną oni tym prędzej, im bardziej ich nastraszymy. W tym cały kłopot, że niektórych trudno jest przerazić. Każdy z plątających się (w „simsowym” stylu) po domu ludzików ma pełny zestaw cech, które określają jego podatność na nasze wpływy. Łazi taki, coś tam robi, gada z innymi, a my tymczasem dowiadujemy się czego się taki delikwent boi najbardziej, jakie są jego podświadome lęki. Jeżeli ma lekką klaustrofobię, trzeba go będzie zwabić do jakiejś małej, ciemnej komórki i dopiero tam wyżyć się na nim za pomocą jakiegoś wrednego ducha. Jeśli boi się widoku krwi to jeden z naszych pomagierów musi sprawić, by ściany i sufity spłynęły posoką. Jeżeli zaś kogoś paraliżuje sama myśl o tym, że pod jego łóżkiem czają się setki pająków to... No, właśnie. Sposobów straszenia i doprowadzania do obłędu jest wiele. Trzeba tylko wziąć pod uwagę dwa podstawowe czynniki – wiarę ludzi w nadprzyrodzone zjawiska i nasze własne zasoby ektoplazmy. To pierwsze to cecha każdej postaci. Im mniej wierzy, tym trudniej będzie spowodować, by narobił w spodnie. Taki delikwent każdy przejaw aktywności naszych podopiecznych będzie sobie tłumaczył w racjonalny sposób i ciężko będzie jakoś do niego trafić. To jednak nie jest jeszcze najgorszy przypadek. Stokroć bardziej niebezpieczny jest ktoś, kto wierzy, ale się nie boi. Mam tu na myśli jakiegoś egzorcystę, pogromcę duchów czy innego agenta Muldera. Pojawią się oni w późniejszych etapach gry i będą nam ostro bruździć, trzebiąc naszą trzodkę.
Ghost Master to kopalnia dobrego humoru. Oprócz zwykłych gagów i dowcipnych tekstów śmieszyć nas będą też parodie -nawiązania do różnych filmów, znanych i lubianych. Niestety, części z nich możemy nie rozpoznać, gdyż większość z kultowych amerykańskich horrorów klasy B (i niższych) nigdy nie trafiła do Polski. A może dzięki lokalizacji, która, jak obiecuje polski dystrybutor gry CD Projekt, będzie „maksymalnie jajcarska”, uda się podmienić niezrozumiałe odniesienia do nieznanych nam obrazów na bardziej swojskie, odwołujące się do naszej rzeczywistości? W końcu tłumaczom Shreka taki zabieg udał się znakomicie...
Kończąc zapowiedź wypada kilka słów poświęcić oprawie graficznej. Nawiązuje ona do The Sims. Pełny trójwymiar, dowolny punkt ustawienia kamery, szwendające się ludziki i przemykające ukradkiem duchy. Wszystko przerysowane, w stylu karykatury, czy też kreskówki. Jedyne co może nas martwić to sterowanie kamerą, PS2 nie ma przecież myszki i mogą stąd wyniknąć problemy. Miejmy nadzieję jednak, że uda się je przezwyciężyć (skoro dało się w Simsach...).
Podsumowując, Ghost Master to gra dla każdego. Zapowiada się nad wyraz smakowicie. Oryginalny pomysł, ładne wykonanie, wciągająca zabawa i przede wszystkim dobry humor. Szykuje nam się bestseller...