Gears of War 3 - recenzja
Głowa Locusta pękła z niezdrowym mlaśnięciem, zgnieciona solidnym wojskowym butem. Unurzana w posoce piła mechaniczna, zatrzymując się, wydała z siebie ostatni gniewny pomruk. Na pole bitwy leniwie opadał kurz. Otarłem pot z czoła. Właśnie skończyłem Gears of War 3.
15.09.2011 | aktual.: 30.12.2015 13:29
Większe, lepsze i bardziej kozackie. Takie miały być kolejne części przygód Marcusa Fenixa i oddziału Delta. Trzecia, a zarazem ostatnia odsłona trylogii od Epic Games pokazuje, że studio potrafi dotrzymać danego słowa. Jeśli ktokolwiek czuł niedosyt po ostatnim spotkaniu z „Gyrosami”, to tym razem jego głód na pewno zostanie zaspokojony.
To bój nasz ostatni Dwa lata po wydarzeniach ukazanych w Gears of War 2 ludzkość została przyparta do muru. Ostatnie garstki żywych prowadzą nierówny bój z Szarańczą. Na domiar złego głodni, zdemoralizowani żołnierze muszą się zmierzyć także z nowym wrogiem - Lśniącymi. Ostateczny wynik wojny wydaje się już w zasadzie oczywisty. Czy jednak?
W okopach Nie warto jednak przebiec przez Gears of War 3, bo gra ma się czym pochwalić. Zobaczymy między innymi Char - miasto, które umarło w ciągu sekundy, uderzone potężnym ciosem z orbity w pierwszym dniu wojny z Szarańczą. Przebijemy się także przez system umocnień wroga, odwiedzimy Hanover, w którym sportowe triumfy święcił Cole Train. Zawitamy do opustoszałych portów i staniemy w obronie twierdz nie do zdobycia. Na koniec zobaczymy miejsce, którego pełne przepychu wnętrza wydają się być iluzją. Czymś, co nie ma prawa istnieć na wyniszczonej wojną planecie.
To jednak nie iluzja. Ludzie z Epic Games odrobili pracę domową i pokazali, że w Gears of War mogą się znaleźć różnorodne, ładne, dobrze zaprojektowane, a przede wszystkim kolorowe lokacje. Nie tylko brązowo-szare pola bitewne. W ostatniej części trylogii jest na czym zawiesić oko.
Klasę studia widać także w przypadku tego, jak rozplanowano Gears of War 3. Gra ma wręcz idealny rytm. Kilka chwil strzelania zastępuje niespodzianka w postaci możliwości kierowania nową postacią. Chwilę później walczymy już z olbrzymią bestią, która w poprzednich częściach gry byłaby bossem. Tu pobudza ona tylko apetyt przed kolejnym krwawym daniem.
W jadłospisie znalazły się jeszcze podniebne strzelaniny, walki w maszynach kroczących czy misje z pojazdami, z którymi jeszcze się w Gears of War nie spotkaliśmy. A to oczywiście nie wszystko, co gra ma do zaoferowania. W jej przypadku absolutnie nie może być mowy o nudzie. Dodatkowymi smaczkami świetnie rozplanowanej kampanii są dobrze napisane (i zabawne) dialogi, możliwość spotkania praktycznie wszystkich postaci znanych z trylogii i niespodzianki. Nie liczcie jednak na to, że wszystkie z nich będą przyjemne.
Retro znaczy zabójczy Akcja w Gears of War 3 stoi - do czego Epic Games już nas przyzwyczaiło - na bardzo wysokim poziomie. W jej przypadku nie przebudowano tego, co polubiły miliony graczy na całym świecie. Poszczególne elementy jedynie rozbudowano, wzbogacono.
W trakcie rozgrywki skorzystamy z kilku nowych broni. Są to między innymi bardzo udany retrolancer, jednostrzał (którego nazwy nie trzeba objaśniać) czy kret strzelający ryjącymi w ziemi pociskami. Do rąk weźmiemy również granaty zapalające i dymne. Wsiądziemy też do maszyn kroczących - silverbacków i robotów do przenoszenia ciężkich ładunków. Moim faworytem stało się natomiast działko obrotowe Vulcan. Obsługiwana przez dwie osoby broń, po rozkręceniu się, jest w zasadzie plującą ołowiem maszynką do mielenia mięsa. A jak cudnie brzmi. Zapewniam, że nie będziecie chcieli zdejmować palca ze spustu.
Nikt o zdrowych zmysłach oczywiście nawet o tym nie pomyśli, bo chwil, gdy ktoś nie chce nas zamordować, jest w Gears of War 3 jak na lekarstwo. A skoro mamy nowe zabawki, to nie może zabraknąć nieznanych dotąd wrogów. Oddział Delta napotka między innymi dzikie boomery, „żyjące” katapulty czy barki gazowe. Oprócz nich zmierzymy się oczywiście także z nowym rodzajem przeciwników - Lśniącymi. Istoty te występują w kilku rozmiarach. Wszystkie bez wyjątku są groźne i wszystkie lubią wybuchać w chwili śmierci. Część z nich po nafaszerowaniu ołowiem nie umiera, lecz mutuje i staje się jeszcze groźniejsza. By przebić się przez szeregi wroga, będziemy potrzebować wszystkich nowych i starych zabawek.
Trzeba to dodatkowo podkreślić. Przy Gears of War 3 serce na pewno zacznie nam mocniej bić, a dłonie odruchowo ścisną pada ze zdwojoną siłą. Coś widowiskowego dzieje się w grze praktycznie nieustannie, a same strzelaniny znów są szalenie efektowne i bardzo satysfakcjonujące.
Niewiele zmieniono natomiast w kwestii oprawy audio-wideo. Choć Epic Games modyfikuje swój silnik i widać to w Gears of War 3, to grafika nie robi już tak wielkiego wrażenia jak to było w przypadku pierwszej części gry. Lepiej wygląda dym snujący się po polu bitwy. Świetnie prezentują się wybuchy, szczególnie kiedy eksplodują więksi Lśniący. Ładniejsze i bardziej kolorowe są też lokacje. Na tym w zasadzie kończy się jednak lista nowości i ulepszeń. Starzenie się lepiej znosi natomiast udźwiękowienie gry. Tu na wielkiego plusa zasługują aktorzy podkładający głos pod poszczególnych bohaterów. Bardzo dobrze brzmią też wszystkie rodzaje broni, czy rycząca Szarańcza i Lśniący.
Multiplayerowa bestia Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest stanąć po drugiej stronie barykady w trybie Hordy? Jeśli mieliście kiedykolwiek takie marzenie, to Bestia jest czymś dla Was idealnym. Zasady są proste - ludzie bronią się przed Szarańczą, stawiają zasieki, dzielnie walczą. My natomiast stajemy się jednym z Locustów i musimy, powtarzam, musimy wyeliminować wszystkich ludzi znajdujących się na mapie. Aby zabawa nie była zbyt łatwa, Epic dodał ograniczenie czasowe. Na szczęście z każdym zabitym człowiekiem dostajemy kolejne cenne sekundy - nie zmienia to jednak faktu, że trzeba się spieszyć, bo naprawdę łatwo przegrać z zegarem.
Wraz z kolejnymi etapami dostajemy coraz to więcej jednostek do wyboru. Od zabawnych, choć śmiertelnie niebezpiecznych Tickerów, przez Kantusów, Dronów, strzelającej prądem stonogi, aż do Corpsera czy Berserkera (można również wybrać ulepszone wersje niektórych jednostek). Takimi wymiataczami przednio wybija się ludzi, serwując mieszkańcom Sery totalne zniszczenie. Niestety, przygotowano tylko 12 poziomów, co pozostawia pewien niedosyt. Widzę tu jakiś dodatek, który poszerzyłby bestialskie doznania - kupię go w ciemno.
W zakładce trybów rozgrywki wieloosobowej czekają na nas również bardziej klasyczne pomysły, które w większości znamy z drugiej części gry. Są spotkania, w których jedna śmierć oznacza dla nas koniec rundy, czy konkurencje, w których trzeba bronić własnego dowódcy oraz zabić lub porwać wrogiego lidera. Nie zabraknie również zajmowania zmieniających się co chwila okręgów na planszy, kooperacji dwójkami oraz klasycznego w swej prostocie trybu drużynowego deathmatcha. Oczywiście w konkurencjach, w których liczy się współpraca, komunikacja jest podstawową sprawą.
Jeszcze większy niż w poprzedniej części arsenał gwarantuje zdecydowanie bardziej urozmaiconą rozgrywkę, a sama zabawa wydaje się odrobinę dynamiczniejsza. Epicowi pozostał już tylko jeden test, który, mam nadzieję, zda celująco. Jak gra poradzi sobie na Xbox Live i czy nie będzie sprawiać co jakiś czas problemów jak poprzednia odsłona? Jeśli nawet coś pójdzie nie tak, to na szczęście ciągłe wsparcie tego tytułu jest więcej niż oczywiste, także wszelkie błędy czy niedociągnięcia powinny zostać błyskawicznie poprawione. Po ponad sześciu godzinach spędzonych nad różnymi trybami rozgrywki wieloosobowej jestem całkowicie pewien, że Gears of War 3 będzie się kręcić w napędzie mojej konsoli jeszcze długo po przejściu kampanii.
Znak jakości
Oczywiście nie da się nie zauważyć tego, że GoW3, jak każda gra, ma swoje wady. Sztuczna inteligencja potrafi szwankować, a zarówno nasi towarzysze, jak i wrogowie stają czasem w miejscu lub nie reagują na to, co się naokoło nich dzieje. Można też narzekać na słabiutkie finałowe starcie czy fabułę szytą grubymi nićmi. Oprawa graficzna nie rzuca na kolana jak dawniej.
Przy ogromie frajdy, tej znanej ze starych lat „miodności” i ilości akcji, którą znajdziemy w Gears of War 3, są to jednak wady niemogące przysłonić zalet gry. Nie wpływają one na ogólny odbiór tej produkcji i czystą frajdę, którą daje.
Werdykt Krótko mówiąc spodziewaliśmy się przeboju i przebój otrzymaliśmy. Wielbiciele serii na pewno nie zawiodą się na jej ostatniej odsłonie i mogą brać ją w ciemno. Ten tytuł można gorąco polecić także miłośnikom strzelanek. Z całą pewnością będzie to jedna z najbardziej udanych produkcji tego roku, a zarazem zakończenie trylogii, na które czekaliśmy. Brawo, Epic Games.
5/5 - Koniecznie! (Ocenę 5 otrzymują gry bardzo dobre, dopracowane, urzekające - po prostu świetne.)
- Data premiery: 20.09.2011
- Deweloper: Epic
- Wydawca: Microsoft
- PEGI: 18
Grę do recenzji dostarczyła firma Microsoft.
Krzysztof Pielesiek, Paweł Winiarski
Gears of War 3 (X360)
- Gatunek: akcja
- Kategoria wiekowa: od 18 lat