Gdyby Syndicate i pierwsze GTA miały dziecko, a ojcem chrzestnym był Agent 47
Tokyo 42 doczekało się konkretnego zwiastuna.
Chyba wiem, jakie będzie Wasze pierwsze wrażenie po zerknięciu na grę z powyższymi inspiracjami w głowie. Miało być GTA a jest Monument Valley skrzyżowane z Simsami. Dajcie zwiastunowi chwilę.
Tokyo 42 - Coming to PC, Xbox One and PlayStation 4!
Pierwsze wskakuje chyba porównanie do Syndicate, choć paleta barw Tokyo 42 wcale go nie ułatwia. Ale wśród tych pasteli czai się gracz - zabójca na zlecenie, który został do tej roli zmuszony. Na początku liczyć będzie się przede wszystkim kasa ze zleceń - nie ważne, kto będzie celem. Byle zarobić na lepsze gnaty i wyrobić sobie reputację wśród innych zabójców i zleceniodawców. Przynajmniej do czasu, bo w pewnym momencie klapki spadną mu z oczu i zobaczy, że w Tokio szykuje się coś dużego.
W kampanii oprócz głównej nici fabuły znajdzie się też miejsce na opcjonalne misje poboczne. Świat gry będzie otwarty - sami będziemy planować własne akcje, dobierając narzędzia pracy wedle woli i stylu załatwiania spraw. Od snajperki po katanę.
Skrytość działań nie zawsze będzie potrzebna, ale skóra bohatera potrafi upodobnić go do innych ludzi, by zmylić pościg lub wkraść się do wrogiej fortecy. Nie zakładałbym się o to, że ta sztuczka wyczerpie temat niecodziennych umiejętności. Na pewno przyda się też w multiplayerze, przywodzącym na myśl wieloosobowe podchody z serii Assassin's Creed. Każda postać na planszy może być wrogiem, który próbuje wtopić się w tłum, zebrać zabójcze zabawki i wytropić gracza. Który oczywiście ma identyczny cel.
Autorzy wspominają o jeszcze jednym źródle inspiracji - Wormsach. Każdy granat czy pocisk jest tu więźniem praw fizyki, więc zabawa faktycznie może czasem przypominać tu przerzucanie się "rozrywkowymi" paczuszkami z gier Team 17. Choć akurat tu nie ma tur.
Sam widzę tu grę, którą mógłby być Hitman Go, gdyby nie był cyfrową planszówką. I mam nadzieję, że właśnie tym Tokyo 42 okaże się, gdy w przyszłym roku trafi na PC, PS4 oraz Xboksa One - Hitmanem z niecodzienną perspektywą. Pełnym okazji do ostawiania kozackich akcji w trakcie zleceń. Nawet specjalnie zaryzykuję wtedy wzrok i siądę blisko telewizora, by wszystko dobrze widzieć.
Na poniższym materiale możecie poznać autorów ze studia Smac Games - braci Maćka i Seana. Warto dodać, że wydawcą Tokyo 42 jest studio Mode 7. Niektórym pewnie nic to nie powie, ale inni grali w kapitalne Frozen Synapse właśnie od tej ekipy. Więc skoro oni wierzą w Tokyo 42, to chyba i my możemy.
Tokyo 42: Behind the Scenes
Maciej Kowalik