Gdyby Sean Murray miał dziecko z Notchem, mógłby z tego wyjść Astroneer

Lubię budować i latać w kosmosie. Dlatego tyle frajdy sprawiają mi Kerbal Space Program czy Space Engineers. Myślałem, że równie przyjemnie będzie grało mi się w No Man's Sky, bo choć w grze nie ma elementu konstrukcji budowli, olbrzymi, proceduralnie generowany wszechświat kusił.

Jak wyszło? Według Adama co najwyżej "można", a to wcale nie najostrzejsza opinia dotycząca gry Hello Games. Skoro deweloper niespecjalnie ma pomysł na swój tytuł, próbują go w tym wyręczyć modderzy, którym idzie całkiem nieźle, ale do diametralnie zmieniających rozgrywkę dodatków droga jeszcze daleka. Na szczęście jest całkiem sporo innych, ciekawszych tytułów, dzięki którym eksploracja kosmosu nie musi być nudna, a wiele z nich umożliwia też budowanie czy to własnych pojazdów, czy całych baz.

Niebawem do tego grona dołączy Astroneer studia System Era. Akcja gry dzieje się w bliżej nieokreślonej przyszłości, kiedy postęp technologiczny umożliwił tanie loty w kosmos. Wcielimy się w rolę tytułowego Astroneera, trochę inżyniera, a trochę kogoś na kształt górnika - amatora z okresu gorączki złota nad Klondike. Wsiadamy zatem na pokład statku kosmicznego i lecimy przekształcać, budować i kolonizować odległe, proceduralnie generowane planety.

Na razie deweloperzy nie kwapią się z ujawnianiem szczegółów, ale już wiemy, że poza proceduralnym wszechświatem gra oferować będzie tryb multiplayer, w którym wspólnie ze znajomymi zbudujemy bazę czy wykopiemy dziurę w ziemi. Będziemy nawet mogli stworzyć własne pojazdy i ścigać się nimi z innymi graczami. I w tym przypadku zobaczymy kumpli na ekranie.

Oczywiście Astroneer nie ograniczy nas do jednej planety, na którą będziemy skazani do końca rozgrywki. Zatem jeśli znudzi nam się mroźny klimat nic nie stanie na przeszkodzie, by przenieść się do jakiegoś cieplejszego miejsca.

Gra trafi do Wczesnego Dostępu na Steamie i programu Xbox Game Preview w grudniu tego roku i myślę, że warto bliżej obserwować poczynania studia System Era.

Bartosz Stodolny