Gdyby nie The Division, Far Cry 5 mogłoby stać się najpopularniejszym tytułem w historii Ubisoftu
Ale i tak radzi sobie powalająco dobrze.
Ubisoft lubi robić właściwie całkiem podobne gry. Gracze lubią rzucać się na właściwie całkiem podobne gry Ubisoftu. Poza tym Far Cry'a otacza już niemały kult (wszak seria liczy sobie już piętnaście lat), a dopiero co wydana "piątka", jeśli ufacie naszemu Dominikowi (nie macie ku temu przeciwwskazań, to gość z głową na karku), zdecydowanie JEST warta uwagi. Nawet jeśli to "tylko kolejne ubigame".
Far Cry 5 - Zwiastun Fabularny
No to teraz, tradycyjnie, czas, aby Ubisoft mógł się pochwalić wynikami sprzedaży. Far Cry 5 zarobił 310 milionów dolarów w otwierającym tygodniu. Takie czasy, że zarobiona suma w żaden sposób nie równa się liczbie sprzedanych egzemplarzy (bo karnety na dodatki, bo edycje specjalne). Jest to niemniej dwukrotnie więcej, niż w analogicznym okresie nabiła "czwórka". I prawie tak dużo, co The Division. Tak, sekta Josepha Seeda wystąpiła, jeśli bierzemy pod uwagę wyłącznie okolice debiutu, w drugiej najpopularniejszej grze w historii Ubisoftu. Ta etykietka robi już wrażenie.
Nie trzeba być specjalnym obserwatorem branży, by na własne oczy zobaczyć, jakim fenomenem wśród grającej społeczności jest najświeższa premiera Ubi. Kotaku niedawno zrobiło raport z poszukiwań Wielkiej Stopy, bo przecież to szuka się jej w każdej pozycji oferującej amerykańskie lasy (najstarszy przykład, jaki przychodzi mi do głowy, to GTA San Andreas). W trybie Arcade już powstają tysiące mapek, niektóre osobliwe, niektóre zwyczajnie fantastyczne. Przygotujcie się na powtarzaną frazę "Far Cry" w mediach dość regularnie przez najbliższe pół roku. No a wydawcy gratulujemy.
Far Cry 5 - The Best (And The Worst) Arcade Maps We've Found
Adam Piechota