Gdyby Clint Eastwood grał w gry, to zagrałby w Westerado. Tak mi powiedział, gdy go spotkałem...

Gdyby Clint Eastwood grał w gry, to zagrałby w Westerado. Tak mi powiedział, gdy go spotkałem...

Gdyby Clint Eastwood grał w gry, to zagrałby w Westerado. Tak mi powiedział, gdy go spotkałem...
marcindmjqtx
17.01.2013 15:01, aktualizacja: 08.01.2016 13:20

"O, flashowa gierka o kowbojach, popykam sobie chwilę". Taka myśl przemknęła mi przez głowę dwie albo trzy godziny temu. Nie oceniajcie tej gry jednym rzutem oka, bowiem popełnicie wielki błąd.

Westerado wygląda niepozornie, a oferuje przygodę niczym z klasycznych westernów. Jest przygodówką akcji, w której młody rewolwerowiec traci całą rodzinę w napadzie bandyty na ranczo. Szeryf nie jest zainteresowany pomocą, więc, jak to na Dzikim Zachodzie bywa, trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. O nieznajomym wiadomo tyle, że nosi płaski kapelusz.

Od Tomka Kutery: Grałem w Westerado przez jakąś godzinę. Zginąłem, gdy sprzymierzyłem się z Indianami i napadłem na główne miasteczko w grze. Prawie całe udało się wyrżnąć, ale zastrzelił mnie w końcu jeden z ostatnich mieszkańców. Sam fakt, że coś takiego może się tutaj zdarzyć, jest świetny. Obowiązkowa pozycja dla miłośników westernów.

Nowe wskazówki zdobywa się głównie przez rozmowy z napotkanymi postaciami. Nie każdy będzie chciał mówić od razu, więc aby śledztwo mogło toczyć się do przodu, trzeba pomóc kilku osobom z pobliskiego miasteczka. Miłośnicy kina westernowego poczują się jak w domu zaganiając bizony, grając w karty, chroniąc dyliżans, zbierając długi dla bankiera i strzelając do bandytów. Należy jednak pamiętać, że na Dzikim Zachodzie pomagając jednym następuje się na odcisk drugim. Sprzymierzenie się z Indianami sprawi, że rancherzy będą mieli dla bohatera już tylko kilka krótkich ołowianych argumentów.

Tym, co wyróżnia Westerado jest na pewno mechanika rozmów oraz walki. Te pierwsze prowadzi się po kowbojsku - w każdej chwili można wyciągnąć colta, co zwykle motywuje rozmówcę do odpowiedzi. A jako, że podejrzanym może być każdy, to każdego i w każdym momencie można oskarżyć o popełnienie zbrodni. Tylko nie przesadzajcie z samosądami na ulicach. Jeśli zabijecie zbyt wielu niewinnych... Hm, sami zobaczycie, co wymyślili twórcy.

Plusem gry jest całkiem wysoki poziom trudności. Choć wskazówki są liniowe i od każdej osoby dowiemy się zawsze tego samego, to jednak zadania wymagają sporo zręczności. Zasługa w tym mechaniki walki - aby strzelić, należy wyjąć rewolwer, odciągnąć kurek, wycelować... Nawet tak banalne zadanie jak ustrzelenie trzech bandytów może być wyzwaniem.

Warto dodać, że gra nie pozwala na zapisywanie postępów, a tylko zapamiętuje lokacje na mapie. A że bohater ma klasycznie trzy życia, to nie raz przyjdzie oglądać kończącą grę planszę. Swoją drogą świetną - stylizowaną na salę kinową z recenzją westernu, w którym właśnie zagrałem.

W ogóle stylizacja gry zasługuje na medal. Mimo minimalistycznej grafiki, zarówno paleta barw jak i muzyka tworzą westernowy nastrój starych filmów z Eastwoodem. Ich miłośnicy odnajdą nawet mały żarcik pod adresem wielkiego Clinta.

Dobra, dość gadania, bizony się same nie zagonią, a morderca nie znajdzie. W Westerado zagracie na stronie Adult Swim (a jeśli by się zacinała, to tu). I lepiej to zróbcie.

Paweł Kamiński

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)