Gdyby była taka możliwość, to odsprzedalibyście swoje cyfrowe gry?
Bo Microsoft właśnie o to pyta i choć oferowane ceny to na pierwszy rzut oka żadna okazja, jest w tym sporo sensu.
Proste ćwiczenie na poniedziałek. Przejrzyjcie swoje biblioteki gier, niezależnie od posiadanej przez was platformy. Pewnie sporo tego, co? To teraz spójrzcie jeszcze raz i znajdźcie tytuły, w które nigdy nie zagraliście, albo które już skończyliście i do nich nie wrócicie. Dużo? No właśnie. Moja kolekcja na samym tylko Steamie to ponad 200 tytułów, z czego zainstalowałem może połowę, a cała masa już ogranych nigdy więcej nie zagości na moim dysku twardym.
Szczerze? Z miłą chęcią pozbyłbym się przynajmniej części z nich. Czasy, w których posiadanie całej masy gier przypisanej do konta było powodem do dumy dawno mam za sobą, a większość z nich to i tak odrzuty po bundle’ach, czy tytuły z wyprzedaży kupione „na później” i zapomniane.
Właśnie na taki pomysł wpadł Microsoft w przypadku Xboksa. W sobotę na Reddicie pojawiło się zdjęcie ankiety, którą mogli wypełnić posiadacze konsol Microsoftu. Zawierała tylko jedno pytanie: Czy byłbyś zainteresowany odsprzedaniem swoich cyfrowych gier na konsole za 10% ceny zakupu?
Prosta matematyka mówi, że w przypadku gry za 60 dolarów dostalibyśmy 6 „zielonych” do wykorzystania w sklepie Microsoftu. Jasne, nie jest to jakaś wielka kwota, ale powtórzę pytanie z początku tego tekstu: Ile macie w swoich bibliotekach gier, w które nigdy nie zagracie, albo do których nie zamierzacie wracać? Warto spojrzeć na to z drugiej strony – 10% zwrotu z gry AAA na konto sklepowe to 10% rabatu na kolejny tytuł AAA. Albo jeszcze większa zniżka na jakąś mniejszą produkcję.
Pomysł bardzo fajny, choć zastanawia mnie, co będzie się potem z taką „odsprzedaną” grą działo. Kod zostanie przemielony przez wirtualną niszczarkę, czy może „uwolniony” i sprzedany innemu użytkownikowi. A jeśli tak, to czy w normalnej cenie, czy z jakąś zniżką? W tym drugim przypadku oznaczałoby to nic innego, jak wspierany przez producenta handel używanymi grami. I to mi się podoba!
Przy okazji potwierdza się jeszcze jedna kwestia. Microsoft doskonale zdaje sobie sprawę, że opierając się na samych exclusive’ach nie jest w stanie przegonić Sony w sprzedaży konsol. Choć na całym świecie Xboksów One sprzedało się ponad 20 milionów, to do PlayStation 4 naprawdę sporo brakuje, a październikowa premiera PlayStation VR pewnie jeszcze pogłębi przepaść. Dlatego amerykański producent próbuje konkurować wartością dodaną, gdzie radzi sobie zdecydowanie lepiej.
Wsteczna kompatybilność, przykład opisywany w tej notce, darmowe weekendy z kontami Gold, czy partnerstwo z Electronic Arts i abonament EA Access to świetne przykłady dobrego podejścia do klienta. Do tego dochodzi jeszcze unifikacja platform, do której co prawda wiele osób podchodzi sceptycznie, ale ja uważam, że to najlepsze, co może nas czekać w przyszłości.
Odkupywanie cyfrowych gier to na razie tylko pomysł ograniczający się do prostej ankiety, ale kibicuję Microsoftowi, bo to w końcu kolejny ukłon w stronę graczy.
[Źródło: Reddit]