Garden Gnome Carnage: gnomem w elfa
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad pomocnikami Świętego Mikołaja? Małe elfy w zielonych kubraczkach, dziwne istoty nie wiadomo skąd, przymuszane do niewolniczej pracy nad zabawkami przez obłąkanego grubasa robiącego "ho-ho-ho" - a co jeśli pewnego dnia się zbuntują? Garden Gnome Carnage daje na to częściową odpowiedź - lepiej żebyście mieli pod ręką krasnala ogrodowego i elastyczną linkę.
17.12.2010 | aktual.: 08.01.2016 13:23
Garden Gnome Carnage to flashówka w którą zagrać możecie na Kongu albo Newgrounds, w zależności od tego, na której stronie macie konto lub którą przepuszcza firewall w pracy. Swój żywot zaczęła jednak w 2007 roku jako darmowa, niezależna gra pod Windows - i wcale się od tamtej pory nie zestarzała. Jej autorem jest Daniel Remar, w świecie niezależnych gier znany z takich tytułów jak Hero Core czy IJI. Garden Gnome Carnage łączy absurdalny humor spod znaku Monty Pythona ze staroszkolną grywalnością i pikselową retro-grafiką, dlatego warto choć rzucić na nią okiem.
Punkt wyjścia jest następujący: elfy atakują! Małe zielone pokraki usiłują dostać się przez komin do kamienicy, której broni gnom - ale nie taki jak z gier RPG czy Harry'ego Pottera, tylko klasyczny krasnal ogrodowy, w zachodnich rejonach Polski znany pod handlową nazwą "zwerg". Rzeczony mały brodacz jest przywiązany do komina sprężynującą linką, a gracz jeździ budynkiem w lewo i w prawo, nadając gnomowi rozpęd i strącając włażące na budynek elfy. Tak, nie przesłyszeliście się, budynek jest na kółkach i jedynie za jego pośrednictwem da się kontrolować fruwającego na lince "zwerga". Dodatkowo jeśli przelatuje on przed ścianą, może wyrwać z niej cegłę i rzucić nią w elfy. Brzmi dziwacznie? To jeszcze nic, czytajcie dalej.
W grze mamy bowiem ponadto naloty dywanowe, elfy nadlatujące nad budynek saniami, a także schowane w prezentach zlatujących na spadochronach (kontrolując wiatr można wywiać je poza ekran), jak również kota, który uzupełnia wyrwane cegły (jeśli zwierzak się iskrzy, to będą to wybuchowe złote cegły), księżniczkę, która daje dodatkowe naloty, wsparcie udzielane przez jegomościa z charakterystycznym austriackim akcentem i na dokładkę przerywniki w postaci mini-gierek, anonsowane montypythonowskim "And now, for something completely different". Większość z tych atrakcji można zobaczyć poniżej na zakręconym jak słoiczek zwiastunie gry:
Garden Gnome Carnage - How to play
Serio, nie wiem na jakich ciekawych środkach jedzie autor, ale chciałbym żeby dał mi namiar na swojego dilera. Stężenie absurdu jest w tej grze wyjątkowo wysokie, jednakże jak sprawiała mi frajdę trzy lata temu, tak nadal bawi, stąd też jeśli nie macie uczulenia na klimaty rodem z Latającego Cyrku Monty Pythona, dajcie jej szansę. Garden Gnome Carnage to doskonała zabawa na Święta, czy to w przerwie od wieczoru wigilijnego z nielubianymi krewnymi, czy też dla biurowej klasy średniej, która wyczerpała już swój urlop i między Gwiazdką a Sylwestrem będzie znudzona tkwić w opustoszałej pracy.
Bartłomiej Nagórski