GameStop wygadał się, kiedy powinniśmy oczekiwać Injustice 2 i The Legend of Zelda: Breath of the Wild
Ale nie tylko, potrzebowałem konkretnego tytułu. Jest coś o najchętniej pre-orderowanych grach, rozczarowaniach oraz kolejna pozytywna opinia na temat Nintendo Switch.
Jeżeli nie kojarzycie, to na szybko przypominam, że GameStop jest jedną z największych sieci sklepów z grami (lub i największą), jakie znajdziecie mieszkając w Stanach Zjednoczonych. Ponad sześć tysięcy lokali to budzący respekt wynik. Dlatego jeżeli taka sieciówka przeprowadza konferencję finansową (spisaną przez GameSpot), można z niej wyłowić wiele interesujących nas, graczy, rzeczy. Bo wiadomo, że wynikami amerykańskiej firmy nikogo z Was bym raczej nie rozpalił.
Chociaż uznanie nowych Pokemonów za grę roku (najchętniej przede wszystkim pre-orderowaną) jest dla mnie pewnym zaskoczeniem. Rozumiem, iż w Japonii przez sam weekend Sun i Moon poszły już w dwóch milionach egzemplarzy, nie spodziewałem się jednak podobnego szaleństwa i na anglojęzycznej półkuli. Do tej pozycji wrócimy na dłużej przy okazji recenzji, będzie zatem okazja sprawdzić, czy Poksy sobie zasłużyły. Amerykańska sieć jest także rozczarowana wynikami Call of Duty: Infinite Warfare. Konkretnych liczb w tym przypadku brakuje, lecz to kolejny już sygnał, że nareszcie nie tylko narzekaliśmy na CoD-a, ale także odmówiliśmy sobie jego ogrania po premierze.
Za całkiem prawdopodobne możemy za to wziąć, że GameStop wygadał się z premierą The Legend of Zelda: Breath of the Wild. Przynajmniej w tej słabszej i chyba coraz mniej interesującej graczy wersji, na Wii U. Ikonografika, którą widzicie powyżej, zdradza, iż Link w HD trafić miałby na półki jeszcze w pierwszym kwartale 2017 roku. Przed premierą Nintendo Switch? Biorąc pod uwagę plan całego roku przerzucania ekskluzywnych pozycji na nową konsolę, nie byłoby to wcale tak nielogiczne. Zwłaszcza że brak Breath of the Wild w pozycjach startowych dla Switcha został już potwierdzony. Na zdjęciu znajdziecie również Injustice 2 w drugim kwartale 2017 roku - to też fajny przeciek, bo dotychczas nie znaliśmy nawet przybliżonej daty premiery.
Paul Raines, jeden z szefów sieci, dołącza także do wąskiego grona wpływowych osób, które publicznie wyrażają swój podziw dla nadchodzącego sprzętu Nintendo (po szefach Bethesdy i Ubisoftu). "Grałem na Switchu kilka tygodni temu i wierzę, że to może być technologia, która po raz kolejny rozszerzy świat graczy". Dowiedzieliśmy się, że według ankiety przeprowadzonej wśród klientów GameStopu, 27% zapytanych ma zamiar kupić Switcha, a liczba zamówień przedpremierowych równa się z tą, jaką w podobnym okresem przed swymi narodzinami miał Xbox One. Czy Nintendo satysfakcjonowałby obecny wynik Microsoftu? W porównaniu do poprzedniej konsoli - na pewno. Ale widać, że tym razem znowu liczą na sukces-fenomen, jak lata temu z Wii.
No i teoretycznie amerykańska sieć radzi sobie coraz gorzej. Spadek całkowitej sprzedaży o niemal trzy procenty to pewnie niefajna sprawa. Ale wynik na wysokości 1,96 miliarda dolarów i tak robi całkiem niezłe wrażenie.
Adam Piechota