Gamescom 2018: Wololo i do przodu! Grałem w polskie Re‑Legion

Każdy marzył kiedyś o założeniu własnego kultu.

Gamescom 2018: Wololo i do przodu! Grałem w polskie Re-Legion
Bartosz Stodolny

Na pierwszy rzut oka świat Re-Legion wydaje się przyszłością idealną, do której dziś chcemy dążyć. Badania nad automatyzacją i sztuczną inteligencją poszły tak daleko, że roboty zastąpiły ludzi w każdej możliwej pracy. Problem jednak w tym, że skoro wszystko robią roboty, ludzcy pracownicy stali się zbędni. Dlatego zdecydowana większość populacji wiedzie marne żywota na zasiłkach wystarczających, by zaspokoić podstawowe potrzeby i nic więcej.

Re-Legion - Official Gamescom 2018 Trailer [Gameplay]

Tutaj wkracza główny bohater, który ma dosyć obecnego stanu rzeczy i postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. A co lepiej sprzedać pozbawionej nadziei masie, jak nie religię? Facet zakłada zatem własny kult i rusza na podbój świata. Powszechnie wiadomo, że religia potrzebuje wyznawców, zatem biegamy po mapie od cywila do cywila i konwertujemy wszystkich jak leci.

Tak zdobytych adeptów możemy potem zmieniać w bardziej wyspecjalizowane jednostki do walki wręcz czy strzelania. Mamy też opcję wyszkolenia kapłanów, którzy za nas zajmą się nawracaniem. No dobra, a co z tym wszystkim robimy? Re-Legion to RTS, zatem po stworzeniu odpowiedniej liczby jednostek ruszamy w bój. Walka jest dosyć prosta w swoich założeniach i opiera się na systemie kamień-nożyce-papier. Jednostki jednego typu są dobre przeciwko żołnierzom innego, którzy są z kolei lepsi w walce z jeszcze innymi.

Obraz

Nie budujemy za to bazy. Zamiast tego zdobywamy budynki specjalne, do których wysyłamy postacie generujące surowce - pieniądze i punkty wiary - które przeznaczamy na szkolenie nowych jednostek. W walkach, przynajmniej tych dostępnych w demie, nie brało udziału zbyt wielu żołnierzy po żadnej ze stron, za to trzeba było trochę kombinować wysyłając odpowiednich ludzi, by skontrować jednostki przeciwnika.

Przypominało to trochę mobę - jest główny bohater, który otacza się żołnierzami i prowadzi ich do boju. W misji demonstracyjnej zwycięstwo osiągało się niszcząc po kolei budynki wrogiego kultu, bowiem w świecie Re-Legion nie tylko my wpadliśmy na pomysł założenia własnej religii.

Graficznie nie jest źle, ale widać, że nad gra pracuje mniejszy zespół ze stosunkowo niewielkim budżetem. Skoro dzieje się to w dystopicznej przyszłości, nie mogło zabraknąć cyberpunkowego stylu. Pełno tu neonów i jaskrawych kolorów, świetnie kontrastujących z szarością życia codziennego zwykłych mieszkańców. Wygląda to wszystko bardzo ciekawie i warto mieć tę grę "na radarze".

Obraz

W Re-Legion zagramy jeszcze w tym roku na pecetach.

Bartosz Stodolny

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.