Gamescom 2018: Torchlight Frontiers odpowiada na pytanie: jeśli nie Diablo, to co
Nowa wersja gry Runica chce przypominać MMO i wydaje się to dla niej idealnym strojem.
22.08.2018 08:29
Firma Perfect World Entertainment podczas tegorocznego Gamescomu prezentowała grę Torchlight Frontiers. Już na pierwszy rzut oka wyraźnie przypominającą obie gry z tej serii, stworzone przez nieistniejące już Runic Games. Jego pracownicy (wśród nich, jak wciąż sami podkreślają, byli pracownicy Blizzarda odpowiedzialni za Diablo 1 i 2) zresztą zdecydowanie podkreślają te podobieństwa.
Podczas półgodzinnej prezentacji rozgrywki zwracają uwagę, że tytuł nie miał być kolejnym nieodróżnialnym od reszty action-RPG. To kolejny Torchlight, z wszystkimi tego konsekwencjami - wizualnymi, mechanicznymi i klimatycznymi. Ma to być jasne dla wszystkich fanów serii. I jak najbardziej jest nawet dla kogoś, kto Torchlighta pamięta tylko z jedynki dawno temu.
Torchlight Frontiers Gameplay Reveal Trailer
Są oczywiście nowości - wśród nich przede wszystkim wyróżniana na aktualnym etapie nowa postać robota, wyglądająca i "działająca" diametralnie inaczej od pozostałych sterowanych przez gracza bohaterów. Ale fani poprzednich Torchlightów będą się tu od początku czuli jak u siebie w domu. Gra wydaje się równie kolorowa i przystępna jak jej poprzednie, "tradycyjne" odsłony.
To, co ma jednak przede wszystkim zdecydować o sukcesie Torchlight Frontiers, to jego sieciowa natura. To nie tyle MMO czy "gra online", co produkcja "w dzielonym świecie". Podczas zabawy będziemy mogli spotkać innych graczy, przede wszystkich w hubach i podczas podróżowania na otwartych przestrzeniach.
W tych miejscach będzie można połączyć siły, by później wspólnie eksplorować podziemia (tam już przypadkowych graczy spotykać się nie będzie).
Gra ukaże sie w 2019 roku na PC, Xboksa One i PlayStation 4. Twórcy spytani mnie o model biznesowy (czy gra oferowana będzie za jednorazową opłatą, w modelu free-to-play czy jeszcze inaczej) odpowiedzieli, że ogłoszenia szczegółów w tej kwestii można się spodziewać niedługo.
Dominik Gąska