Games for Windows Live brzydko dogorywa. Gracze nie mogą pobrać swoich gier

Games for Windows Live brzydko dogorywa. Gracze nie mogą pobrać swoich gier

Games for Windows Live brzydko dogorywa. Gracze nie mogą pobrać swoich gier
Maciej Kowalik
17.02.2016 11:13, aktualizacja: 03.03.2016 12:02

Problemy z tym DRM Microsoftu są jednocześnie odpowiedzią, dlaczego brak pecetowego Quantum Break na Steamie budzi obawy.

Rozwarstwił nam się ten pecetowy rynek. Każdy wydawca chce mieć własną platformę cyfrowej sprzedaży. Ale ilekroć wrzucamy informację o jakimś bundlu z grami EA czy Ubisoftu pojawiają się narzekania, że gier nie można przypisać do konta na Steamie. Choć warto pamiętać, że choć olbrzymia, wygodna i regularnie oferująca fantastyczne wyprzedaże, ona sama jest w pewnym sensie DRM-em. Wyobrażacie sobie, co by było, gdyby padła? A przecież mniejsze lub większe wpadki nie są jej obce. Ostatnia wielka awaria przytrafiła się w święta.

Ale w cieniu prężnych platform dystrybucji cyfrowej dogorywa sobie Games for Windows. Pierwotnie usługa miała ponoć zostać wyłączona 1 lipca 2014 roku, ale Microsoft ostatecznie wycofał się z tej zapowiedzi, zapewniając, że choć w jej sklepie nie będziemy mogli kupować już nic nowego, to zakupione gry będą cały czas dostępne z poziomu jej klienta.

Problemy z pobieraniem gier zaczęły się już w zeszłym roku. Wielu deweloperów przeniosło co prawda swoje gry na Steam, ale większość produkcji wydawanych przez Microsoft została na jego platformie. Sama firma nie komunikowała zresztą nic nowego. Obiecywała tylko, że pracuje nad rozwiązaniem problemu. I chyba coś nie wyszło, bo teraz kolejni gracze informują, że nie mogą już pobierać przez klienta GFWL kupionych wcześniej gier. Chociażby Age of Empires 3, Viva Pinata czy Fable 3. Wsparcie techniczne Microsoftu wie o problemie ale od listopada powtarza wciąż tę samą śpiewkę. Zwróćcie uwagę na daty.

Obraz

Tymczasem Microsoft coraz mocniej stawia na PC i swojego Windowsa 10. Nawet jeśli plotki o innych xboksowych grach się nie potwierdzą, to fakt, że w Quantum Break zagramy na blaszakach w dzień konsolowej premiery mówi wiele. Nowa produkcja studia Remedy to niewątpliwie łakomy kąsek. Jest jednak jedno ale - ani Quantum Break, ani Fable Legends nie trafią na Steama. Microsoft ma swój Windows Store i nie wypuści swoich gier poza ten ekosystem.

Nie jest to żadne zaskoczenie, a potwierdzenie, że firma wraca do pecetowego grania na poważnie. Ale trudno dziwić się rozczarowaniu graczy. Nawet jeśli zdążyli już o Games for Windows Live zapomnieć, to najświeższe problemy przypominają o tym, że w przypadku cyfrowej dystrybucji najważniejsze jest zaufanie do usługi. Bo gdy ta padnie, nikt nam nie pomoże. A Microsoft na kredyt zaufania liczyć nie może po tym jak spaprał podejście numer jeden.

Ale zgadzam się z Pawłem, że warto kibicować alternatywom dla Steama. Na normalnym rynku po takiej wtopie jaką Steam zaliczył pod koniec roku, spakowalibyśmy zabawki i poszli do innego dostawcy. Problem w tym, że żadna z alternatyw nie dorasta monopoliście od Valve do pięt. I co teraz? Naprawdę nie pozostaje nic innego, jak trzymanie kciuków z Microsoft. Ma gry, które mogą skłonić do polubienia się z Windows Store. Ma też ambicję, by namieszać na zastałym, pecetowym rynku. Oby tylko tym razem niczego nie skasztanił...

[źródło: neoGAF, Xbox.com]

Maciej Kowalik

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)