GameDevMovie.pl - o polskich grach przed kamerą
W filmie dokumentalnym o rodzimych twórcach gier wystąpią między innymi twórcy Wiedźmina 3, Dead Island i Snipera.
Gry coraz częściej stają się bohaterem filmów dokumentalnych. Były już „Indie Game: The Movie”, w którym wystąpił m.in. eks-producent Phil Fish, „Ecstasy of Order: The Tetris Master” opowiadające o maniakach Tetrisa, o kulturze maszyn arcade w Japonii opowiadał film „100 Yen: The Japanese Arcade Experience”. Kolejne produkcje trafiają na Kickstartera - na przykład „Outerlands”.
Wygląda na to, że i my doczekamy się dokumentu o rodzimej branży. Materiału źródłowego jest dużo, co najlepiej widać po naszym cyklu o polskich twórcach gier, który trwa już pół roku. Ekipa odpowiedzialna za GameDevMovie.pl postanowiła opowiedzieć w swoim filmie o firmach, które na naszym rynku (i nie tylko) rozdają karty lub zaczną rozdawać lada moment. O film i plany zapytaliśmy Magdalenę Mizerę, PR & Project Assistant.
Ekipa GameDevMovie.pl na Pixel Heaven (fot. GameDevMovie.pl)
--
Skąd pomysł na GameDevMovie.pl?
Na polskiej scenie gier brakowało materiału, który pokazywałby, co tworzymy w naszym kraju. Polska jest liczącym się graczem w tym największym segmencie rozrywki. Inicjator projektu, Konrad Olesiewicz (wieloletni producent gier oraz współzałożyciel Codeminion) zauważył, że zarówno zwykli ludzie, jak i decydenci, inwestorzy czy osoby powiązane z biznesem nie mają świadomości istnienia polskiej, growej „tożsamości” oraz tego, ile dobrych gier u nas powstaje. Nie zauważają, że jest to realny rynek i realne pieniądze.
I ostatnie, jednak równie ważne: GameDevMovie.pl może być motywacją dla twórców, zarówno tych, którzy tracą zapał i siły do pracy, jak i tych dopiero zaczynających - by mogli obejrzeć sukcesy innych i złapać drugi oddech do dalszej pracy.
O czym dokładnie będzie film? Co w nim zobaczymy?
GameDevMovie.pl jest dokumentem, gdzie branża mówi o branży. Wiadomo, że wszystko przechodzi przez nasz montaż i naszą wizję, ale to uczestnicy środowiska wnoszą treść i materiał do tego filmu. Nie ma w nim zawartych szczególnych tez. No może poza tą, że gry są super ważną częścią ekonomii, a polscy twórcy są naprawdę świetni i stają się coraz lepsi.
W filmie zobaczymy przede wszystkim ciekawe projekty i zaangażowanych ludzi. Ludzi, którzy pracują, bo mają pasję i nie wyobrażają sobie co innego mieliby robić w życiu. Robią to dla siebie, ale przede wszystkim dla innych. Ludzi, którzy popychają granicę tego co da się zrobić - czy to technologicznie stając do wyścigu w kategorii AAA, czy to koncepcyjnie starając się wnieść coś świeżego w kategorii „indie”. Mówiąc krótko, pokażemy twórców „zabawek” rozpalających naszą wyobraźnię, którzy są takimi samymi ludźmi jak my wszyscy.
Paweł Miechowski (po prawej) z 11 bit Studios gotowy do rozmowy (fot. GameDevMovie.pl)
Jakie firmy odwiedziliście z kamerą? Może ktoś odmówił udziału w projekcie?
Tych firm trochę nam się uzbierało. Niestety, nie odwiedziliśmy wszystkich, które chcielibyśmy pokazać ze względu na ograniczenia czasowe, finansowe oraz ograniczenie jakim jest krótki format filmu. Musieliśmy zrezygnować z wizyty w takich świetnych firmach jak m.in. dawny PCF (obecnie Epic Games Polska) czy Flying Wild Hog. Moglibyśmy zresztą wymieniać te świetne firmy przez kolejny akapit, ale niestety musieliśmy przyjąć jakiś klucz, aby projekt nam się nie „rozlazł”.
Co do firm, w których byliśmy, to warto wspomnieć, że mamy dwie ścieżki. Pierwsza jest ścieżką „mainstreamu”, gdzie odwiedziliśmy CD Projekt, CI Games, Techland, 11bit Studios i Vivid Games. Drugą jest natomiast ścieżka „indie”, w ramach której rozmawialiśmy z Adrianem Chmielarzem z The Astronauts, Sosem Sosowskim oraz Michałem Marcinkowskim z Transhuman Design. Byliśmy także w Crunching Koalas, spotkaliśmy się też z ekipą MoaCube oraz z Piotrem Iwanickim z superHOT.
Dodatkowo zaprosiliśmy do wypowiedzi kilku ekspertów: Macieja Miąsika, Piotrka Gnypa oraz Konrada Olesiewicza. Co ciekawe i obrazujące otwartość polskiej branży gier - nikt nie odmówił udziału w projekcie.
Korzystając z okazji, chcielibyśmy bardzo serdecznie podziękować wszystkim, którzy zechcieli wziąć udział w naszym projekcie oraz zgodzili się być naszymi gospodarzami. Spotkaliśmy się z ogromną gościnnością, za którą wszystkim firmom i ludziom bardzo, bardzo serdecznie dziękujemy.
Wizyta w Crunching Coalas (fot. GameDevMovie.pl)
Czy GameDevMovie.pl to ostateczna nazwa filmu?
Tak. Ta nazwa jednocześnie pokazuje, że jest to film o polskiej branży oraz że jest przyjazny dla anglojęzycznego odbiorcy. Poza tym łącząc w formie linku angielską nazwę i polską końcówkę otrzymaliśmy fajny zabieg promocyjny.
Kiedy spodziewać się zwiastuna? Kiedy premiera filmu? Gdzie będzie go można zobaczyć?
Teaser pojawi się na dniach, skończenie filmu planujemy na marzec, a przed nim pojawi się jeszcze trailer. Nie mamy konkretnych terminów, tworzymy deadline'y wewnątrz naszej ekipy i tych dat się trzymamy. Jednak nie są one oficjalne, bo wiadomo, że plany lubią ulegać zmianom. Szczególnie gdy w projekt zaangażowanych jest coraz więcej osób.
Film będzie można zobaczyć na pokazach i eventach, o których poinformujemy na naszej stronie. Niedawno dostaliśmy zaproszenie od sąsiadów z Niemiec, aby zrobić premierę na International Games Week: Berlin (DGT-Deutsche Gamestage). Mamy nadzieję, że wyrobimy się na ten termin. Ponadto będziemy próbowali dostać się z naszym filmem do telewizji. A dla szerszego grona odbiorców, w szczególności dla branży i internautów (w tym czytelników Polygamii) GameDevMovie.pl planujemy udostępnić w całości bądź we fragmentach także na YouTube.
Rozmowa z Piotrem Iwanickim, znanym z Superhot (fot. GameDevMovie.pl)
Czy inspirujecie się pomysłami zachodnimi. np. „Indie Game: The Movie”?
Oczywiście oglądaliśmy IG, ale nasz film ma zupełnie inny charakter. IG był dokumentem z mocnym elementem fabuły - miał bohaterów i pokazywał ich, często bardzo emocjonalne, perypetie.
My idziemy bardziej dokumentalnie i przekrojowo przez to, co Polska ma najlepszego do zaoferowania w temacie produkcji gier komputerowych.
Finansujecie projekt z własnej kieszeni. Zwróci się?
Mamy taką nadzieję. Projekt nie szedłby do przodu bez pomocy różnych osób, które po drodze się w niego zaangażowały i dalej angażują, chociaż wiedzą, że nie wiąże się to z żadnym wynagrodzeniem.
Dodatkowo tworzenie filmu rządzi się swoimi prawami - same kompetencje zespołu nie wystarczają do stworzenia całości. Kiedy rzeczywistość pokrzyżowała nam plany i potrzebowaliśmy pomocy np. dodatkowego operatora, zaoferowano nam ceny niższe od rynkowych. Dowodzi to, że jeśli ktoś angażuje się w ciekawy, inspirujący projekt, to pieniądze schodzą na drugi plan.
--
Losy GameDevMovie.pl możecie śledzić na fanpage'u projektu.
Marcin Kosman