Gambitious: europejski odpowiednik Kickstartera, dzięki któremu można także zarabiać na wspieranych grach
Było jasne, że tegoroczny sukces platformy Kickstarter spowoduje powstanie innych serwisów tego typu. I proszę, oto jest jeden z nich, w dodatku stworzony specjalnie z myślą o grach: Gambitious.
Największa różnica między Kickstarterem a Gambitious? Ten pierwszy to serwis amerykański, drugi - europejski. Poza tym zasada jest taka sama - wpłacając swoje pieniądze można wspierać rozmaite gry, które dzięki zdobytym w ten sposób funduszom zyskują szanse na istnienie.
Jest jednak jeden szczegół. Na Gambitious grom nie tyle daje się pieniądze na zasadzie darowizny, ale się w nie inwestuje. To oznacza, że jeśli dany projekt w przyszłości przyniesie zyski, to każdy taki "inwestor" otrzyma swój procent udziału w nich (na razie możliwość takiego wpłacania funduszy nie jest możliwa dla mieszkańców USA). W związku z tym większa jest też minimalna kwota, jaką można przeznaczyć na jeden projekt - wynosi 20 euro.
Pomysł jest interesujący, ale to dopiero przyszłość przyniesie odpowiedź na pytanie, jak to się sprawdzi w praktyce.
A jakie projekty już można wesprzeć na Gambitious? Na razie nie ma ich zbyt wiele. Najciekawiej zapowiadają się te, które dopiero mają się tam pojawić w najbliższych dniach. Wśród nich jest Earth No More, czyli nowa gra 3D Realms, niedoszłych twórców Duke Nukem Forever (czy dacie swoje pieniądze firmie, która przez ponad 10 lat nie potrafiła skończyć jednego tytułu?) oraz Stronghold: Crusader 2, czyli nowa gra twórców kultowej w niektórych kręgach serii strategicznej.
Z projektów, które już można wesprzeć, polecamy Waszej uwadze Mushroom Man: Truffle Trouble, czyli surrealistyczny platformer z zagadkami logicznymi (potrzeba 50 tysięcy euro), Tink, czyli trójwymiarową platformówkę o przepięknej, kolorowej grafice (potrzeba 350 tysięcy euro) oraz Train Fever, czyli symulator firmy transportowej z elementami RPG (potrzeba 300 tysięcy euro).
Tomasz Kutera