Galeria, pamiętniki dewelopera i wrażenia z Dante`s Inferno
Ponieważ całkiem niedawno swoimi wrażeniami z gry podzielił się Emiel, nie ma sensu, bym się nadmiernie rozpisywał. Poniżej znajdziecie galerię, moje krótkie wrażenia z pokazu Dante's Inferno, który miał miejsce na E3, jak również pamiętniki dewelopera.
13.06.2009 | aktual.: 15.01.2016 14:07
Tym razem pokazywany był fragment piątego kręgu piekieł, który jak wiemy, przeznaczony jest dla osób potępionych za gniew. Gra wygląda ślicznie, działa w 60 klatkach na sekundę i powinna dać nam masę zabawy. Lokacje są różnorodne, zaś w ich designie i wykonaniu widać inspirację oryginalnym tekstem. Generalnie wygląda to świetnie. Warto również zwrócić uwagę na muzykę, która bardzo dobrze podkreśla to, co dzieje się na ekranie.
Podczas naszych podróży po piekle spotykamy postacie z poematu, które opowiadają nam o tym, gdzie jesteśmy, co to za miejsce i generalnie ubierają wszystko odpowiedni kontekst. Oczywiście rozmowy z nimi są opcjonalne, więc osoby zainteresowane jedynie szybką akcją i growym "porno" nie będą podczas rozgrywki ziewać. Natomiast ci, którzy szukają czegoś więcej, powinni być zadowoleni. Jak mówią nam twórcy, wraz ze schodzeniem w dół nasz bohater ma też zacząć napotykać grzechy swej własnej przeszłości, by finalnie trafić do swojego personalnego piekła. Brzmi to intrygująco i ciekawi mnie, jak zostanie zrealizowane.
Napotkanym postaciom, tak jak w BioShocku, będziemy mogli odpuścić winy lub je ukarać. Jak wygląda pierwsza opcja nie wiem, natomiast druga to efektowne wbicie krzyża w głowę i absorbcja duszy nieszczęśnika, co daje nam punkty na rozwój postaci. Podczas pokazu za przykład posłużył Filippo Argenti - postać z poematu - którego spotykamy tuż po wejściu do piątego kręgu.
Jeżeli chodzi o samą rozgrywkę, to gra garściami czerpie z God of War. Dante walczy dwoma rodzajami broni - kosą odebraną Śmierci i krzyżem. Porównanie z Kratosem przychodzi praktycznie automatycznie. Ponieważ Emiel już o tym pisał, ze swej strony dodam, że nasz bohater jest rozdrażniony, nie zależy mu na niczym, chce tylko odzyskać Beatrycze i w związku z tym, niszczy wszystko, co stanie mu na drodze. Oprócz niezliczonych hord demonów, nieochrzczonych dzieci i innych mieszkańców piekieł (och, rzygające, otyłe i kobiece demony z kręgu dla żarłoków, zostają na jakiś czas w pamięci), w prezentowanym fragmencie gry jego ofiarami padają też ważniejsze persony. Los nie oszczędza Charona, na którego grzbiecie Dante pokonuje rzekę Acheront, króla Minosa, sądzącego i wskazującego do którego kręgu piekieł trafią grzesznicy i Flegiusza - demona pilnującego rzeki Styks, który służy nam jako wierzchowiec w drodze do miasta Dis, a tym samym niższych kręgów piekieł.
W zasadzie trudno się nie zgodzić z twórcami, że Dante będący poetą, nie za bardzo pasowałby do gry akcji. O ile dalej uważam, że lepszą opcją byłoby posłanie do piekieł kogoś innego, o tyle sądzę, że EA ma prawo do swojej własnej interpretacji. W końcu nie zawsze wierne trzymanie się oryginału jest najlepszą drogą, by przenieść go do innego medium. Przykładów na to jest przecież wiele w świecie filmu, komiksu, jak również gier (jak choćby American McGee's Alice). Puryści dostaną, jak obiecują twórcy, wiernie odtworzone scenerie z poematu i będą musieli przymknąć oko na postać głównego bohatera. Zresztą nie powinno być to trudne, bo rozgrywka jest naprawdę efektowna i zapewnia kupę zabawy.
Podsumowując - gra wygląda bardzo dobrze, uniwersum jest mi bliższe niż mity greckie, zaś sama rozgrywka kopiuje najlepsze wzorce. Dante's Inferno zrobiło na mnie naprawdę dobre wrażenie. To tytuł, na który zdecydowanie warto czekać.
PS Pamiętniki dewelopera, w których opowiadają o Limbo do obejrzenia poniżej.