Gabe Newell: piractwo to nie kwestia ceny, lecz usługi
I dlatego nie jest zwolennikiem najbardziej restrykcyjnych form DRM.
27.11.2011 | aktual.: 06.01.2016 11:47
Tych, w których trzeba być cały czas online, aby grać (na Steamie można przejść w tryb offline). Jak stwierdził w rozmowie z The Cambridge Student, sądzi, że od zabezpieczeń ważniejsze jest coś innego:
Piractwo jest niemal zawsze spowodowane kwestią usługi, nie zaś ceny. Dla przykładu - jeśli pirat oferuje tobie produkt gdziekolwiek na świecie, 24 godziny na dobę i w sposób wygodny dla ciebie, zaś legalny dystrybutor stwierdza, że gra będzie miała blokadę regionalną, wyjdzie w twoim kraju trzy miesiące po premierze w Stanach i będzie dostępna jedynie w wyznaczonych sklepach, to piracka usługa jest bardziej wartościowa. Większość zabezpieczeń DRM uderza w wartość produktu albo przez restrykcje, albo przez wywołanie niepewności u konsumenta.
Naszym celem jest zapewnienie lepszej usługi od piratów i jesteśmy w tym tak dobrzy, że piractwo nie jest praktycznie problemem dla naszej firmy. Dla przykładu - przed wejściem na rosyjski rynek każdy mówił nam, że Rosja to strata czasu, ponieważ wszyscy będą piracili nasze produkty. Tymczasem dzisiaj Rosja pretenduje do miana naszego największego rynku w Europie. W kwestii zapewnienia wysokiej jakości usługi ciekawy jest dalszy fragment nt. tworzenia gier na PC i konsole (Gabe'owi zdarzyło się stwierdzić, że tego drugiego nie uważa za najprzyjemniejsze doświadczenie). Odpowiedział, że problemem teraz jest nie tyle sam proces tworzenia, co późniejszego doglądania produktu - z powodu restrykcji nakładanych przez Micorsoft, Valve wypuściło do Team Fortress 2 jedynie dwa uaktualnienia.
Do wersji PC było ich ponad 250.