Full Throttle Remastered za darmo na GOG‑u
Ale tylko przez jakiś czas.
14.12.2018 | aktual.: 14.12.2018 13:15
Jeżeli macie ochotę na podróż w przeszłość (ale nieco odświeżoną), to GOG rozdaje w tej chwili za darmo wersję Remastered przygodówki Full Throttle. Promocja jest czasowa i potrwa do jutra (soboty 15 grudnia) do godziny 15:00.
Full Throttle to jedna z ostatnich wysokobudżetowych (jak na tamte czasy oczywiście) przygodówek LucasArtsu. Okazała się sporym sukcesem finansowym, który zapewnił jej twórcy - Timowy Schaferowi - uznanie w firmie i sprawił, że zgodziła się ona na sfinansowanie jego kolejnego, znacznie bardziej ryzykownego projektu - Grim Fandango.
Możecie mieć ochotę zapoznać się z Full Throttle chociażby z tych względów historycznych, a cenę "za darmo" ciężko przebić, więc łapcie. Poniżej trailer, a jeszcze poniżej - będzie HEJT.
Full Throttle Remastered - Release Trailer
To po prostu nie jest dobra gra. To nie jest nawet średnia gra. To zła gra i zupełnie nie rozumiem stawiania jej koło takich arcydzieł gatunku jak Grim Fandango czy Day of the Tentacle. Mam nieskażone goglami nostalgii porównanie - bo we wszystkie trzy grałem współcześnie i w dość niewielkich odstępach czasowych.
Full Throttle nie ma nic, co było tak dobre w tamtych grach. Postacie są jednowymiarowe i nieciekawe, fabuła jest prosta i nieprzyjemnie szczątkowa (w ogóle nie czuć tu przebycia jakiejś drogi, ani dosłownie, ani metaforycznie). Nic z niej też nie wynika, do niczego nie prowadzi.
Żarty są rzadkie i dość przeciętne. Znajdują się błyskotliwe one-linery, jak to u Schafera, ale niewiele poza tym. Z 1/4 gry zajmuje tu jedna, męcząca, powtarzalna, wykańczająca psychicznie sekwencja zręcznościowa.
Co najgorsze i co najtrudniej wybaczyć, w Full Throttle nie ma praktycznie w ogóle ciekawych zagadek. Większość jest albo banalna, albo nie da się rozwiązać inaczej niż metodą prób i błędów. Praktycznie nie ma tu momentów satysfakcji z wpadnięcia na rozwiązanie.
Przez pewien czas myślałem, że to ostatnia z wielkich, klasycznych przygodówek, której nie skończyłem. Okazała się jednak wielkim rozczarowaniem. No, ale dają za darmo, więc ekhm. Ten.
Dominik Gąska