Frontiers jest gotowe i pełne błędów, o czym poinformował sam deweloper
Kickstarterowy projekt inspirowany The Elder Scrolls II: Daggerfall przerósł jego twórcę, Larsa Simkinsa.
Wiele mówi się o crunchu w dużych studiach – głównie o tym, że jest, ale jak na razie nie ma sposobów na to, by skutecznie mu przeciwdziałać, a wiele studiów z góry zakłada, że prędzej czy później do niego dojdzie. A co z deweloperami niezależnymi? Tam intensywna praca po godzinach jest jeszcze częstsza, zwłaszcza, gdy tworzenie gry jest tylko dodatkiem do normalnej pracy.
Tak mniej więcej było tworzone Frontiers, czyli erpeg z otwartym światem, który nawiązywał między innymi do The Elder Scrolls II: Daggerfall, choć znacznie częściej mówi się o nim “Buggerfall” ze względu na tonę błędów będących nieodłączną częścią gry wydanej przez Bethesdę. Lata mijają, a część rzeczy pozostaje niezmieniona, prawda?
Pierwszego stycznia pojawił się nowy i ostatni wpis aktualizujący stan pracy nad projektem – gra wyszła ze wczesnego dostępu na Steamie i teoretycznie jest już gotowa, ale… no właśnie, tu pojawiają się schody. Jak przyznaje sam Simkins, tytuł wygląda strasznie, ma pełno błędów, ale bardzo cieszy się, że udało mu się go skończyć:
Powodem zaprzestania komunikacji ze społecznością była konieczność przepisania większości kodu gry na nowo, w czym Simkinsowi pomogli koledzy z pracy – na co dzień pracuje w Microsofcie, a Frontiers było projektem pobocznym. Przygnieciony obowiązkami i tym, że zaniedbuje swoją rodzinę (gra powstawała wieczorami, w trakcie weekendów czy też urlopów) wypalił się i teraz po prostu jest szczęśliwy, że może zakończyć ten etap swojego życia. Cóż, nie każdy może (i tak naprawdę nie powinien, ale w życiu są różne sytuacje – wiem po sobie) w pełni poświęcić się pracy, zwłaszcza, gdy ma się rodzinę.
Bartek Witoszka