From Dust - z prochu powstałeś...
W 1991 roku Eric Chahi zapisał się w historii gier wideo znakomitym Another World, jednakże nie stworzył potem zbyt wielu gier. Po ponad dziesięciu latach od wydania ostatniej, powraca z From Dust. Na rewolucję się nie zanosi, ale może otrzymamy porcję wyśmienitej zabawy.
20.08.2010 | aktual.: 07.01.2016 15:56
From Dust to zabawa w boga, w stylu, który jednoznacznie kojarzy się z dwoma klasycznymi już grami Petera Molyneux: Populous i Black & White. I tym razem gracz zostaje obdarzony potężną mocą, dzięki której może kształtować świat: wznosić góry, cofać morza, zatapiać doliny, zamrażać wulkany. Nie są to jednak typowe "czary", które biorą się z niczego. Jeżeli gracz chce gdzieś podnieść poziom lądu, to musi skądś zabrać ziemię. Aby zalać dolinę wodą, można albo cierpliwie przenosić ją z pobliskiego morza, albo modelując koryto pobliskiego strumienia, zmienić jego bieg.
From Dust zaprasza gracza do zabawy powierzonym mu światem, choć na razie jej cel pozostaje niejasny. Tak jak we wspomnianych wcześniej grach, trzeba opiekować się plemieniem wiernych dzikusów. Różnica polega na tym, że nie ma się na nich zbyt dużego wpływu. Nie trzeba zarządzać wioską, zdobywać pożywienia czy drewna, nie będzie też okazji do walki z innymi plemionami. Na dodatek 10 minut czasu gry to dla wioski zmiana całego pokolenia, więc nawet nie ma do kogo się przywiązać. Wioska żyje swoim życiem, a zadaniem gracza jest pomoc w przezwyciężaniu poważniejszych problemów.
Na przykład, wiosce zagraża potężna fala tsunami. Szamanka musi udać się do pobliskiego totemu, aby poznać moc wody. Zadaniem gracza jest utorowanie jej drogi: usypuje z ziemi przejście przez rzekę, obniża nieco wzniesienia. Po powrocie tubylcy zaczynają taniec przy ołtarzu, dzięki któremu wokół wioski tworzy się ochronna bańka, która odpycha ścianę wody na boki. Teoretycznie można byłoby też wznieść dostatecznie wysoki mur z ziemi, który dałby podobny efekt, ale zajęłoby to nieco więcej czasu.
Dokładnie założenia rozgrywki From Dust są na razie nieco mgliste i jak dotąd nie pokazano zbyt wiele "mięska". Bawienie się w modelowanie świata jest przyjemne, ale to za mało - potrzeba postawić przed graczem wyzwania. Pomoc szamance wypadła sympatycznie, twórcy wspominali, że będzie trzeba pomagać dzikusom zakładać inne wioski, ale trochę nie gra mi to z brakiem wpływu na ich zarządzanie.
From Dust już teraz, na wiele miesięcy przed zapowiadaną na 2011 rok premierą, wygląda znakomicie, zwłaszcza od strony strojów tubylców, którzy paradują w charakterystycznych białych maskach.
Co mi się podobało:
- oprawa graficzna,
- klimat,
- lubię zabawy w Boga.
Co mi się nie podobało:
- na razie nie bardzo wiadomo, co będzie można w tej grze, poza modelowaniem lądu, robić.
Nazwisko Chahiego przyciąga uwagę, bardzo chciałbym uwierzyć w jego grę, ale na razie w mojej ekscytacji więcej jest myślenia życzeniowego i domysłów "co też on tam wymyśli" niż faktów. Z dużej, bardzo ładnej chmury, może spaść mały deszcz.
Konrad Hildebrand