Francuska lewica oburzona na "propagandę" w Assassin's Creed: Unity. Przez Robespierre'a
Na początku każdej odsłony Assassin's Creed specjalna plansza przypomina, że gra to tylko dzieło fikcji stworzone przez zespół złożony z ludzi pochodzących z wielu kultur i tak dalej. Mówiąc krótko: że nie ma sensu się oburzać. Ktoś powinien przypomnieć o tym francuskiej lewicy.
18.11.2014 | aktual.: 05.01.2016 15:23
Jak pewnie wiecie, Unity dzieje się w czasie rewolucji francuskiej. A jako że twórcy serii lubią wykorzystywać historyczne postaci, to w grze pojawia się także Maximilien de Robespierre, z jednej strony ojciec rewolucji, z drugiej człowiek, który był odpowiedzialny, przynajmniej pośrednio, za 40 tysięcy egzekucji na przestrzeni zaledwie 11 miesięcy w latach 1793-94. Gracze poznają go raczej z tej gorszej strony - tyle mogę powiedzieć, by nie psuć zabawy tym, którzy jeszcze nie grali. Problem polega na tym, że dla części Francuzów - tej bardziej lewicowej - Robespierre jest bohaterem narodowym.
- To propaganda skierowana przeciwko narodowi - powiedział Jean-Luc Mélenchon, europoseł i założyciel francuskiej Partii Lewicy, zdaniem którego Unity jest częścią "kapitalistycznego spisku". - Ludzie pokazani są jako barbarzyńcy, żądne krwi dzikusy. Człowiek, który wyzwolił nas podczas rewolucji przedstawiony jest jako potwór. (...) Obrażają nas, by zniszczyć to, co spaja francuski naród. To próba przepisania historii, gloryfikacji tych, którzy przegrali, próba dyskredytacji jednej i niepodzielnej Republiki.
Alexis Corbiere, sekretarz generalny Partii Lewicy, również zarzuca grze fałszowanie historii i nawołuje do publicznej debaty na temat tego, jak przedstawiana jest ona młodym ludziom. Jego zdaniem gry mają na nich o wiele większy wpływ niż książki czy filmy.
Francuska prawica i mniej skrajna lewica drwią jednak z oburzenia Parii Lewicy. Zdaniem jednego z komentatorów równie dobrze Amerykanie mogliby protestować przeciwko swojemu portretowi w filmach o Batmanie.
Faktem jest jednak, że Robespierre do dziś jest postacią kontrowersyjną - podobnie zresztą jak Napoleon, który także w Unity się pojawia i aż dziwię się, że z jego powodu nikt się jeszcze nie oburzył. Co na to Ubisoft? Antoine Vimal du Monteil, jeden z producentów gry, stwierdził, że Unity to "gra przeznaczona dla masowej publiczności, a nie lekcja historii".
A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że Ubisoft to przecież francuska firma. Swoją drogą, reakcja tamtejszych polityków jeszcze nie jest aż tak bardzo skrajna, jak mogłaby być. Wyobraźcie sobie, że ktoś zrobiłby grę o polskim 20-leciu międzywojennym, w której Piłsudski byłby przedstawiony przede wszystkim jako twórca przewrotu majowego i późniejszego systemu autorytarnego. To by się dopiero działo!
[Źródło: Independent]
Tomasz Kutera