Forza Motorsport 5 - recenzja
Seria Forza Motorsport przeszła od swojego początku spore zmiany. To już nie tylko "gra o samochodach", a ołtarzyk stworzony dla pasjonatów motoryzacji, by mogli być bliżej swojego hobby, gdy pucowanie własnego Ferrari nie wchodzi w grę. Piątej części serii przyświeca motto "jakość, nie ilość".
Ocena: 4/5 To, co wynosi ją ponad inne tytuły, to zasługa następnej generacji i takich gadżetów jak wibrujące spusty, Drivatary i piękna, płynna grafika[...]Każdy szanujący się pasjonat motoryzacji znajdzie coś dla siebie.
Odcinek specjalny Jazda realistycznie wyglądającymi i zachowującymi się na torze pojazdami po odtworzonych z przywiązaniem do najmniejszych detali torach już było. Turn 10 chciało pójść dalej i dać motomaniakom coś więcej. Dlatego skorzystano z usług największych autorytetów w dziedzinie motoryzacji - prowadzących brytyjski program „Top Gear”. Głosy Clarksona, Maya i Hammonda słychać nie tylko na filmie, który zobaczymy podczas pierwszego uruchomienia gry. Ich obecność najbardziej zauważalna jest podczas każdego rozpoczęcia nowej serii wyścigów. Usłyszymy wtedy krotką anegdotę związaną z klasą wyścigów lub samochodami, które biorą w nich udział. Wszystko oczywiście okraszone znanym z programu humorem. Co jakiś czas będziemy też brać udział w zawodach na torze Dunsfold, gdzie kręcony jest „Top Gear”. Nie są to zwykłe wyścigi. Raz na torze poustawiane będą np. makiety imitujące Londyn, innym razem ścigać będziemy się z osobą, o której niektórzy mówią, że jest tylko błędem w kodzie - wirtualnym kuzynem Stiga.
Z kwiatka na kwiatek
Forza Motorsport 5
Tryb kariery bardzo przypomina ten z poprzednich części. Do wyboru mamy serie podzielone na przeróżne kategorie - moc silników, markę samochodów, rodzaj napędu czy kraj pochodzenia. Wygrywając wyścigi zdobywamy doświadczenie. To podnosi nasz poziom kierowcy oraz przywiązania do konkretnej marki. Im wyższy poziom tej ostatniej, tym więcej pieniędzy dostaniemy po przekroczeniu linii mety. Warto więc już na początku wybrać producenta samochodów, który ma najwięcej modeli w poszczególnych kategoriach, np. Forda czy Audi.
Po raz kolejny zapewnienia, że jednym ulubionym samochodem będziemy mogli przejść całą kampanię, można wsadzić między bajki. Wyścigi podzielone są tak restrykcyjnie, by po każdej serii (8-10 wyścigów) trzeba było kupić nowy samochód. Zrezygnowano także z aut, które dostawaliśmy po zdobyciu nowego poziomu kierowcy. Do tej pory sprawiało to, że poziom kierowcy miał w grze znaczenie. Zdecydowanie będzie mi tej rzeczy brakować. Do wyboru mamy także tryb Rivals, który pojawił się już w poprzedniej części. Wybieramy samochód, tor i wykręcamy jak najlepszy czas. Nasi znajomi próbują go wtedy pobić dostając w nagrodę doświadczenie i pieniądze. Dostępny jest także multiplayer. Tu nie zmieniło się praktycznie nic poza większymi możliwościami zdefiniowania, jak nasza rozgrywka ma wyglądać (jaka moc silników, jakie asysty itp.) i w jakich kategoriach będziemy się ścigać.
Co w garażu błyszczy
Forza Motorsport 5
Skoro jesteśmy przy autach, to o nich też kilka słów. Zacznę od tego, że tych jest mniej niż w poprzedniej części. Dużo mniej. Ich łączna liczba to trochę ponad 200 pojazdów (w porównaniu z 600 w Forza 4). Widać, że postawiono na jakość, a nie ilość. Każdy z tych, który się ostał, ma zasłużone miejsce w historii motoryzacji i każdy wygląda przepięknie zarówno w środku, jak i na zewnątrz.
Każdy automaniak doceni Autovistę - tryb, w którym można chodzić dookoła lub wejść do absolutnie każdego samochodu i przyglądać się najmniejszym detalom, takim jak tabliczki z imieniem osoby, która zbudowała silnik. Każdy pojazd można także dowolnie stuningować lub pomalować. Jeżeli nie wiemy jak lub nie mamy zdolności artystycznych, dostępne są funkcje automatyczne, które robią to za nas. Przy każdym zakupie nowego samochodu mamy także możliwość ściągnięcia malowania, które przygotował i udostępnił ktoś inny. Wcześniej tego typu ozdoby musieliśmy kupić oddzielnie w sklepie. Na duży plus zasługuje też oprawa audio. Nie napiszę nic o muzyce, bo tę wyłączyłem na samym początku, aby móc wsłuchiwać się w piękno dźwięków silnika. Olbrzymi silnik V8, przerobiony wydech oraz dobre kino domowe i w domu wszystko trzęsło się tak jakbym siedział w samochodzie. Piękna sprawa.
Bilety lotnicze zdrożały O ile obcięcie ilości samochodów nie jest tak odczuwalne w czasie gry, to mniejsza ilość torów już zdecydowanie tak. Mamy ich teraz 14 (26 w poprzedniej części), w tym 4 nowe - belgijski Spa, kręty i techniczny Mount Panorama w Australii, Yas marina w Dubaju oraz odcinek w samym centrum Pragi.
Forza Motorsport 5
Torów jest na tyle mało, że przechodząc kampanię dla pojedynczego gracza miałem wrażenie, że jeżdżę cały czas w jednym i tym samym miejscu. Dodatkowo do gry nie załapały się niestety moje dwa ulubione tory - Suzuka i Nurburgring. Ten ostatni to chyba najsławniejszy kawałek asfaltu na świecie i jego nieobecności Turn 10 wybaczyć nie mogę. Te, po których przyjdzie nam się ścigać, wyglądają oczywiście niesamowicie. Gołym okiem zauważyć można różnice względem poprzedniej części. Otoczenie, budynki i roślinność - wszystko jest bogate w szczegóły. Widać, że poświęcono sporo czasu na ich odświeżenie. Nad trasą latają nawet helikoptery! Jedynie publiczność rozczarowuje. Postacie stojące przy torze to... płaskie sprite'y! W 2013 nie wypada już chyba wrzucać do gry takich rzeczy. Brakuje mi także pór dnia i zmiennych warunków pogodowych. W Forzy 5 ścigamy się jedynie bardzo wczesnym rankiem lub późnym popołudniem. Wszystko po to, by oślepiało nas słońce, dodając większej dramaturgii podczas wyścigów. Fajny bajer, który jednak szybko się nudzi, a po czasie wręcz irytuje.
Wąchamy asfalt „No ale jak się jeździ?” - zapytacie. Po pierwsze - płynnie. Gra chodzi w magicznych 1080p i 60 klatkach na sekundę i nieważne co się by się działo na ekranie, poniżej tych ustawień nie schodzi. Po drugie - model jazdy jest wciąż najlepszym jaki widziałem w (pseudo)symulatorach na konsolach. Zachowanie się aut w zależności od ich mocy i ustawienia, wpływ ogumienia na jazdę czy jakość i rodzaj nawierzchni - wszystko to ma ogromne znaczenie i znacząco wpływa na jakość naszej rozgrywki. Po trzecie - ogromną różnicę w stosunku do poprzednich rzeczy robią wibrujące spusty w kontrolerze Xboksa One. Jest to coś, co zaskoczyło mnie chyba najbardziej.
Forza Motorsport 5
Lewy i prawy spust wibruje gdy koła tracą przyczepność, gdy hamujemy zbyt mocno i koła się blokują lub gdy dodajemy zbyt mocno gazu i opony nie są w stanie utrzymać przyczepności. Motorki wbudowane w pada odpowiadają natomiast za rodzaj nawierzchni po której jedziemy i obroty silnika. Wszystkie te wibracje sprawiają, że lepiej czuje się samochód i można sobie pozwolić na wyłączenie takich asyst jak ABS, bez których wcześniej nie wyjeżdżałem z garażu. Nie wyobrażam sobie teraz gry bez tego gadżetu.
Kolejna rzecz wpływająca na rozgrywkę to Drivatary, czyli SI kierowców ubrane w zachowania prawdziwych graczy. Forza przez cały czas sczytuje nasze zachowania w grze - na przykład to, jak późno/wcześnie hamujemy, czy rozpychamy się jadąc w większej grupie, czy ścinamy zakręty - i wysyła to wszystko na serwer w postaci naszego Drivatara. I wiecie co? To działa! Znajomi, którzy w rzeczywistości lubią się pchać i spychać, robią to również w grze. Ci, którzy jadą technicznie, są najczęściej trudni do dogonienia lub siedzą nam na ogonie przez cały wyścig. Przechodząc kampanię ścigamy się więc z odzwierciedleniem naszych znajomych z listy lub ludźmi, których obserwujemy. Nad samochodami widać ksywy znajomych, więc zawsze wiemy, kto próbuje zepchnąć nas do rowu. Wyścigi przypominają dzięki temu bardziej tryb multiplayer, co zmienia całkowicie rozgrywkę.
Forza Motorsport 5
Jeżeli nie mamy znajomych, którzy grają w Forzę lub nie jesteśmy połączeni z internetem, Drivatary zostaną zastąpione zwykłym AI. Warto im podnieść poziom trudności, gdyż na podstawowym to banda idiotów zachowująca się jakby odebrała dopiero prawo jazdy. Hamują kilometr przed zakrętem, najczęściej jadą w sznurku, a po wyprzedzeniu po prostu się poddają i nie próbują nawet gonić, co doprowadzało mnie do szału już w poprzedniej części.
Zrzuta na paliwo Ciężko napisać recenzję Forzy Motorsport 5 bez wspomnienia o mikrotransakcjach. A te w grze są widoczne na każdym kroku. Gra oferuje nam m.in. podniesienie poziomu kierowcy po każdym wyścigu natrętnie wklejając napis „przyspiesz!”. Przyspieszyć możemy oczywiście kupując wirtualne żetony, które tanie nie są. Podobnie jest przy zakupie nowego auta. Jeżeli nie stać nas na kupno wymarzonego Ferrari czy Lamborghini - a w takiej sytuacji z pewnością się też znajdziecie bo auta są masakrycznie drogie - to gra wyciągnie do was pomocną dłoń w postaci tak, zgadliście żetonów. Uzbieranie większej ilości pieniędzy trochę trwa. Nawet jeżeli wyłączycie wszystkie asysty i podniesiecie poziom trudności sztucznej inteligencji. Jasne, są sposoby (które pojawiły się już w poprzednich częściach) na to by w jednym wyścigu zainkasować 200.000 wirtualnej waluty, ale chyba nie o to chodzi by robić coś na siłę?
Forza Motorsport 5
Mój sposób jest trochę inny. Przechodzę kolejne etapy kampanii od najsłabszych kategorii auto do mocniejszych. Dzięki temu z zarabianych pieniędzy zawsze stać mnie na samochód o jedną klasę lepszy. Jeżeli chcesz od razu jeździć Bugatti Veyronem to przygotuj się na wyłożenie na stół prawdziwych pieniędzy. Podsumowanie
Werdykt Forza Motorsport 5 to mimo kastracji w postaci mniejszej ilości aut i torów najlepszy obecnie (pseudo)symulator na konsolach. To, co wynosi ją ponad inne tytuły, to zasługa następnej generacji i takich gadżetów jak wibrujące spusty, Drivatary i piękna, płynna grafika. Nie ma znaczenia, czy chcesz się pościgać, czy tylko pooglądać. To gra, w której każdy szanujący się pasjonat motoryzacji znajdzie coś dla siebie.
Ocena: 4/5 Warto (Ocenę 4 otrzymują gry, które sprawiają sporą frajdę, ale brakuje im ostatecznych szlifów.)
Wojtek Kubarek
Platformy: Xbox One Producent: Turn10 Wydawca: Microsoft Dystrybutor: Brak Premiera PL: Brak danych PEGI:3