Forza Horizon 2 - recenzja
Słońce, piękne kobiety, szybkie samochody. Skoki, poślizgi i cięcie trawy zderzakiem. Taka jest Forza Horizon 2, słoneczna i emocjonująca. Ale nie wszystko zagrało idealnie.
Miłośnicy podróżowania palcem po mapie - koniec z Ameryką. Druga odsłona Forza Horizon zabierze nas na otwarte drogi Włoch i Francji. Bardzo malownicze drogi, na których poczujecie się jak na wakacjach.
Letni klimat podkręca tytułowa impreza Horizon. To festiwal samochodów, na którym liczą się piękne bryki, wykręcone konkurencje i efektowna jazda - ku uciesze tłumu. Muszę przyznać, że wakacyjna atmosfera mocno mi się udzieliła i po całkiem dużej mapie jeździło mi się nie tylko fajnie, ale przede wszystkim przyjemnie. Lubiłem czasem stanąć i popodziwiać widoki, pojeździć i poodkrywać mniej oczywiste miejscówki.
Forza Horizon 2
A jest co oglądać. Zarówno asfaltowe jak i polne drogi wiją się między lasami, polami zboża czy kukurydzy, gdzieś mijamy domy i zagrody, a w tle majaczy morze. Najwięcej tu słonecznej sielanki, choć zdarzają się wyścigi, w których niebo zakrywają chmury, a z nich zaczyna padać deszcz, zraszając karoserię naszego auta. Ślicznego auta, dodajmy. Forza Horizon 2 to ładna gra, choć chodzi bardziej o całokształt. Modele aut są świetne - widać, że Playground Games współpracowało z autorami ostatniej części Forza Motorsport.
Jeśli jednak przyjrzycie się bliżej otoczeniu, znajdziecie niedoskonałości. Budynki, zarówno te spotykane podczas luźnych przejażdżek, jak i te w miastach, to po prostu wielościany z teksturami. Fajnie wyglądają, kiedy je mijamy, są za to dość toporne, kiedy obok nich staniemy. Podobnie z drzewami czy zbożem. Te pierwsze nie dorobiły się zbyt wielu modeli i odcieni liści, to drugie to tak naprawdę sprite'y, które odchylają się dokładnie w tę stronę, z której obserwujemy auto. Trochę za dużo optymalizacyjnych sztuczek. Może i 30 klatek faktycznie jest stałe, ale od konsoli nowej generacji oczekiwałem czegoś więcej. To nie są najładniejsze wyścigi tej generacji. Wizualnie zdecydowanie bardziej podoba mi się....*embargo
Liczy się zręczność Jeśli oczekujecie po Forza Horizon 2 choć odrobiny poważnego podejścia do prowadzenia aut, srogo się rozczarujecie. Horizon 2 ma z Forzą wspólną tylko nazwę, modelowi jazdy bliżej jest do ostatnich Need for Speedów, z lekką domieszką Burnout Paradise.
Podoba mi się różnica między poszczególnymi autami, nawet w tej samej klasie ulepszeń. Ale trafiał mnie szlag, kiedy wsiadałem w niektóre bryki zasugerowane do wyścigu. No bo czy poważne jest pchanie sportowego superauta na bezdroża? Pół biedy kiedy jedzie się nim poza trasą, prosto, na zakrętach niestety ślizga się na tyle irytująco, że potrafi zepsuć przyjemność z jazdy. Ale dramat zaczyna się wówczas, kiedy akurat pada deszcz, pojazd jest bowiem praktycznie niemożliwy do opanowania. Rozumiem, gdybym to ja go wybrał, ale zarówno trasa, jak i pojazdy wybrała akurat konsola. Na szczęście takich sytuacji nie ma tak dużo, by rzucić grę w kąt. Poza tym jeśli auto jest terenowe albo przynajmniej posiada napęd 4x4, cięcie zboża zderzakiem i przemykanie milimetry od drzew niesie ze sobą ogromne pokłady frajdy.
Zauważyłem, że Forza Horizon 2 stawa przede wszystkim na efektowność i warto mieć to na względzie po złapaniu wirtualnej kierownicy. Owszem, dojechanie do mety na pierwszej pozycji jest bardzo ważne, ale zdobycie dużej ilości punktów doświadczenia również. Akcje (poślizg, skok, efektowne wyprzedzanie na zakręcie, czyste jego pokonanie) łączą się w kombinacje, podnosząc wynik. Wystarczy tylko w nic niechcący nie uderzyć, bo combo jest wtedy przerywane.
Zdobądź wszystkie opaski Głównym daniem gry jest wspomniany festiwal Horizon. To letnie święto samochodów, które ma wyłonić najlepszego kierowcę, dając przy okazji widzom świetne widowisko. Składa się na nie kilkanaście mistrzostw, każde złożone z czterech wyścigów. Przypomina to trochę drabinkę z serii Need for Speed, jej zaliczenie umożliwia bowiem uczestnictwo w finałowym wyścigu festiwalu. Poszczególne mistrzostwa wybieramy sami, przebierając wśród naprawdę imponującego zestawienia, w którego skład wchodzą zarówno wyścigi po asfalcie, jak i przełajówki. Mistrzostwa definiowane są przez rodzaje pojazdów, dlatego podczas wyboru sugerowałem się przede wszystkim nazwami i obrazkami w miniaturkach.
Gra jest w pełni spolonizowana. Oznacza to napisy we wszelkich menu, jak również polskie dźwięki - czy to bohatera przedstawiającego nam festiwal Horizon, czy DJ'ów nawijających między utworami w dostepnych w grze stacjach radiowych.
Poza wspomnianymi wyścigami wchodzącymi w skład mistrzostw, każde z nich posiada również dodatkowe konkurencje. Będą to przede wszystkim pojedyncze wyścigi włączane po dojechaniu do postawionego gdzieś na uboczu auta. Raz gra każde nam pędzić jak najszybciej do mety, innym razem wykręcić najlepszy wynik driftowy na polu golfowym. Niestety, nie wiąże się to ze zdobyciem auta, stanowi więc tylko miłą odskocznię od głównego trybu. Jego elementem są natomiast konkurencje pokazowe, czyli stawiające na efektowność wykręcone wyścigi. Pościgacie się w nich z odrzutowcami, pociągiem czy balonami. Kompletnie nie rozumiałem zasad, według których gra decyduje kto wygrał (praktycznie cały wyścig z pociągiem byłem drugi, by dwie sekundy przed metą nagle zobaczyć jak pojazd zwalnia, a ja przecinam linię mety jako pierwszy), ale wyglądają bombowo. Odrzutowce latały mi nad głową, balony pokryły całe niebo, transportowiec prawie na mnie wylądował, a pociąg mknął kilka metrów od moich drzwi.
Forza Horizon 2
Wielka szkoda, że tych atrakcji jest raptem kilka na całą grę. Żałuję również, że finałowego wyścigu nie zrobiono z większą pompą. To w końcu zwieńczenie wielu godzin jazdy, końcówka najważniejszej imprezy lata. Poczułem niedosyt. Gra na szczęście nie kończy się na festiwalu i kiedy złapiemy już ostatnią kolorową opaskę (przyznawane są najpierw za poziomy kierowcy, ostatnia za zaliczenie finałowego wyścigu), możemy posprawdzać zarówno już zaliczone, jak i niezaliczone wyścigi. Coś jak endgame w MMO, dzięki któremu podbijemy również nasz poziom kierowcy.
Nie podobały mi się natomiast dojazdy do wyścigów i mistrzostw. Niby to element dla Forza Horizon oczywisty, jednak kiedy spojrzałem na podsumowanie poszczególnych aktywności gry, coś we mnie pękło. Na dojazdy przeznaczyłem bowiem dobrych kilka godzin. Kilka godzin bezsensownej jazdy z punktu A do punktu B. Takie wycieczki są fajne na początku, potem stają się obowiązkiem, a musicie wiedzieć, że do najkrótszych nie należą. Można je pominąć korzystając z szybkiej podróży, ale tylko jeśli wcześniej znajdziecie i rozbijecie specjalne tablice rozmieszone na mapie. Finał był taki, że wolałem przemęczyć się podróży niż jeździć i szukać na mapie małych punkcików.
Forza Horizon 2 została trochę źle zaprojektowana. Gra robi ogromne wrażenie przez pierwsze 2-3 godziny. Od razu oferuje graczowi emocjonujące wyścigi, pokazową konkurencję, co kilkadziesiąt minut rzuca go w nowe miejsce mapy, pokazując tym samym niestety od razu większość swoich atutów. Mniej więcej od 5-6 godziny zabawy nie dałem się już niczym zaskoczyć i po prostu potulnie zaliczałem kolejne mistrzostwa. Szczególnie dało mi się to we znaki, kiedy odkryłem już wszystkie punkty terenowe festiwalu i gra kazała mi wracać do znanych już miejscówek. Miałem wtedy nie tylko wrażenie deja vu, ale także mały przesyt, bo kolejne trasy biegły przez te same miejsca, różniąc się tylko trochę rozmieszczeniem punktów kontrolnych.
Dla każdego coś szybkiego Aut w Horizon 2 jest ponad 200 i ciężko wymienić tu faworytów. Przy tak dużej puli pojeździcie praktycznie wszystkim, co jest warte uwagi miłośnika motoryzacji. Od mocniejszych wersji popularnych Focusów czy Meganek, przez klasyki z lat 60. czy 80., auta terenowe, aż po najnowocześniejsze superauta, których przeciętny śmiertelnik nigdy nie zobaczy na żywo. Jeśli nie usatysfakcjonują Was osiągi posiadanej bryki, możecie wskoczyć do warsztatu i ją ulepszyć. Manualnie, wybierając poszczególne elementy zawieszenia, układu napędowego i silnika lub automatycznie, szybko dostosowując auto pod daną klasę pojazdów.
Forza Horizon 2 (tryb zdjęć)
Nie ma jednak nic za darmo, wirtualną walutą są tu bowiem kredyty zdobywane podczas wyścigów. A te dostajemy zarówno za wynik na mecie, jak i efektowną jazdę, dlatego warto się starać. Pojazdy do poszczególnych wyścigów kupujemy bowiem sami i szkoda byłoby nie móc wystartować tylko dlatego, że nie mamy funduszy na odpowiedni samochód.
Spotkanie z klonami kolegów Drivatary, czyli sztuczna inteligencja bazująca na stylu jazdy konkretnego gracza, pojawiły się już w Forza Motorsport 5 i mam wrażenie, że tam sprawdzały się lepiej. Najbardziej podoba mi się to, że jest ich tu pełno, podróżują - podobnie jak my - po rozległej mapie. Czasem z sensem, czasem bez. Prowadzi to oczywiście do dość zabawnych sytuacji, no bo jak inaczej nazwać wirtualne odbicie znajomego, które pędzi przez pole kukurydzy, zatrzymuje się przed drzewami, zawraca, pędzi do kolejnych drzew - i tak w kółko? Nie poczułem natomiast niczego podczas samych wyścigów. Gdzieś faktycznie któryś z drivawatarów był minimalnie lepszy od innych, ale tak naprawdę odebrałem to rozwiązanie jedynie jako kwestię kosmetyczną. Ot, przyjemniej widzieć, że pokonany został znajomy, a nie wirtualny kierowca o losowo wygenerowanym przez konsolę nazwisku.
Grałem na średnim poziomie trudności i choć nie jestem mistrzem wyścigów, to tryb Horizon był dla mnie trochę za łatwy. Jeśli szukacie więc większego wyzwania, zajrzyjcie do opcji. Już samo ustawienie zużycia opon trochę zmienia w samej rozgrywce, podkręcenie poziomu drivatarów również, choć nie staną się one nagle odzwierciedleniem stylu jazdy Waszych znajomych. Jedni będą jechać lepiej, inni gorzej, czyli podobnie jak przy zwykłym SI w większości wyścigów.
W matni Forza Horizon 2 korzysta z połączenia sieciowego i nawet przez myśl mi nie przeszło, aby się od internetu odłączyć. A to dlatego, że społecznościowy aspekt gry jest tu dość istotny i zdecydowanie umila zabawę. Możemy dołączyć do klubu, choć tak naprawdę za jedyny plus takiej przynależności uznałem posiadanie trzyliterowego taga przy wyświetlanej nazwie mojego profilu. Niby są jakieś talenty na drzewku talentów, dzięki którym klubowicze dostają większe doświadczenie, ale w zalewie przyznawanie PD nawet tego nie zauważyłem. Generalnie „popupy” na ekranie w pewnym momencie zaczynają być irytujące. Jest ich zwyczajnie za dużo - ciągle coś wyskakuje, my nie mamy czasy tego czytać, gdzieś w rogu pojawia się kolejna informacja, a na dole belka informująca o pobiciu czyjegoś czasu. Super sprawą jest natomiast to, co robi nasz Drivatar kiedy wyłączymy już konsolę. Przy każdym kolejnym uruchomieniu gry dostajemy bowiem informację, ile nasze wirtualne odbicie zarobiło dla nas kredytów. Nie są to oczywiście kokosy, ale ziarno do ziarnka...
Forza Horizon 2
Świetne bawiłem się w trybach sieciowych, zwanych „wycieczką online”. Uczestnicy spotkania biorą tu udział w turnieju złożonym z kilku wyścigów, najpierw muszą jednak dojechać do linii startu. Trasy ustawiane są losowo, mi na przykład trafił się fajny tryb „Król”, w którym bawiłem się w berka.
Nie podoba mi się tu jednak jedna rzecz, mianowicie system punktowania. Nie ma tak naprawdę znaczenia, czy podczas wyścigów dojedziecie do mety pierwsi, bowiem przegrany teoretycznie gracz zwycięży, jeśli podczas wyścigu nabił więcej punktów doświadczenia. I faktycznie, sprawdziłem - zamiast pędzić do mety starałem się robić efektowne drifty, skoki i łączyć te triki w dodatkowo premiowane kombinacje. Wygrywałem. To jest klucz do sukcesu, satysfakcję z ukończenia wyznaczonego odcinka na pierwszym miejscu możecie więc sobie wsadzić do kieszeni. Generalnie problemów z połączeniem nie było, choć grze zdarzyło się stawiać czasem opory podczas zakładania wycieczki. Poza tym możemy pograć w bardziej klasyczny sposób, jeżdżąc w wieloosobowych wyścigach lub pojedynkach jeden na jednego.
Werdykt Forza Horizon 2 ciągnęła mnie do konsoli swoim luźnym, wakacyjnym klimatem i niezobowiązującym modelem jazdy. Niestety, praktycznie wszystkie swoje karty gra odkrywa przez pierwsze godziny zabawy, a zarówno emocje, jak i fajne rozwiązania powinna dozować stopniowo. Spodziewałem się trochę lepszego rozwinięcia formuły znanej z „jedynki” i większej pompy. Bawiłem się jednak dobrze i jeśli szukacie niezobowiązujących wyścigów, w których liczy się efektowna jazda i frajda płynąca z prowadzenia samochodów, to Forza Horizon 2 będzie dobrym wyborem.
Paweł Winiarski
Platformy: Xbox One, Xbox 360 Producent: Playground Games Wydawca: Microsoft Dystrybutor: Microsoft Polska Data premiery: 03.09.2014 PEGI: 12 Grę do recenzji udostępnił dystrybutor.