Taką informacją dość lakonicznie pochwalił się wczoraj Scott Cawthon na Steamie. Zapytany przez jednego z użytkowników o konsolowy port jego kasowych straszaków, odpowiedział wprost: „Tak! To się stanie. Rozmawiam już z kilkoma firmami zainteresowanymi zrobieniem konsolowych remake’ów oryginalnych gier”.
Chwilę później ponownie podkreślił, że chodzi o pełnoprawne rimejki, nie zwyczajne porty. Nie oszukujmy się jednak – Five Nights at Freddy’s, jak przystało na jednoosobowe dzieło produkowane niemal seryjnie, nigdy nie zachwycało wysokim poziomem audiowizualnym. Być może zlecenie transkrypcji innej załodze to dobry pomysł, a gotowe kotlety zaprezentują graczom coś lepszego niż pierwowzory.
I tak, mówimy tutaj o „podstawowej” tetralogii. Erpegowy odprysk FNaF World na razie nadal pozostanie wyłącznie na PC. Czteropak wydaje się lepszym interesem niż kupowanie Freddiego w odcinkach na Steamie. Choć jeszcze bardziej obnaży brak pomysłów na rozwój w tej serii, nie mam wątpliwości.
Five Nights at Freddy’s to intrygujący fenomen niezależnej sceny. Gry obrosły tak wielkim kultem, że marketing jest już zbędny. Twórca lubuje się w tajemniczych zagadkach oraz dmuchaniu teorii spiskowych, które jego fani niosą w Internecie niczym sztandar. Doczekały się także powieściowego suplementu („The Silver Eyes”), z kolei Warner Bros. dzierży prawa do kinowej ekranizacji. A jak film chwyci… Wiadomo, od dawna nie mieliśmy tasiemca na miarę „Piły”.
Five Nights at Freddy's - Trailer
Niemniej nie miałbym nic przeciw tej konsolowej paczuszce. Lubimy czy nie – dziełko Cawthona wywalczyło sobie już miejsce w horrorowym panteonie. Tylko przeskok z myszki na pada wydaje się w tym przypadku słabą alternatywą. Fan, który swoim pytaniem sprowokował Scotta do podgrzania temperatury, sugerował mu zwłaszcza Wii U. Marzenia ściętej głowy, ale ma facet rację – sprzęt Nintendo nadałby się idealnie.
[źródło: Steam via Gamespot]