Final Fantasy XIII - niezbędnik fana z dnia premiery
I już po. Tak po prostu. Ziemia nie eksplodowała, katastrof nie było, natomiast w wielu japońskich domach wylądował już Final Fantasy XIII - jedna z najbardziej wyczekiwanych gier tego roku. Nie tylko w Japonii, ale i na całym świecie, dlatego spójrzmy jak przebiegła premiera. Poza tym kilka ciekawostek odnośnie Home, pierwsze stwierdzone wady gry, obszerne galerie, majtki - dziś w świecie Finala wydarzyło się naprawdę sporo. Do wszystkiego dokopiecie się poniżej.
17.12.2009 | aktual.: 14.01.2016 15:02
Najpierw była kolejka Pierwsza i podstawowa sprawa to oczywiście sama premiera, która w większości sklepów odbyła się o 7 rano. Największe kolejki, jak można było przypuszczać, ustawiły się na Akihabarze (elektronicznej dzielnicy), w Ikebukuro (gdzie tradycyjnie są kolejki) oraz Shibuyi, przy najbardziej zatłoczonym Starbucksie świata, gdzie odbyło się odliczanie oraz uroczysta premiera z udziałem celebrytów telewizyjnych (i wykonaniem na żywo Kimi ga iru kara, motywu przewodniego z japońskiej wersji gry) oraz Yoichiego Wady oraz Yoshinoriego Kitase. Poniżej możecie zobaczyć filmik z tego ostatniego miejsca, jeszcze sprzed otwarcia drzwi:
FF13発売1時間前、渋谷TSUTAYA前の行列
Taka ilość osób jeszcze "za ciemnego" robi wrażenie. W wymienionych wyżej miejscach czekało po kilkaset osób, co możemy również przejrzeć w galeriach na wielu japońskich portalach. Dociekliwi mogą pooglądać sobie kupujących szczęśliwców, długie kolejki i japońskie ulice na poniższych stronach:
Nie w kij dmuchał, prawda? I chociaż do sklepów wysłano 1.800.000 egzemplarzy, to już pojawiają się miejsca, gdzie wyprzedana jest przede wszystkim wersja z fenomenalnie ładną konsolą. Japońscy sklepikarze dzielą się jednak także informacjami, że sama gra sprzedaje się niemal jakby na PS2 była i oczekują na jutrzejszą ponowną dostawę - gdzieniegdzie pojawiają się braki. Podziw budzi odwaga Square Enix - założyli, że co drugi posiadacz PS3 kupi ich grę. Z drugiej strony, także sprzedaż konsol Sony pewnie w tym tygodniu szalenie podskoczy w górę.
A potem powrót do domu Po zakupie jednak trzeba grę rozpakować. Na szczęście już w internecie pojawili się fetyszyści, którzy obfotografowali pudełko z każdej strony, dlatego i my możemy pragnienie fizycznego kontaktu z grę wirtualnie spełnić. Najłatwiej udać się na stronę Gigazine, gdzie zdjęć nie brakuje. Pudełko rzeczywiście bardzo ładne, zarówno od środka jak i z zewnątrz. Ciekawe tylko jak pachnie.
Po odpakowaniu przychodzi pora na wsadzenie płytki do konsoli i odpalenie. Nic nie zastąpi nam własnoręcznego przyciśnięcia "ON", natomiast takiej opcji dziś nie mamy. Mamy za to co innego - Tima Rogersa, który dla Kotaku komentując pograł, a wszystko razem nagrał i wrzucił do internetu. A my wrzucamy tutaj:
more fun with final fantasy xiii
Square Enix prawie jak Ikea dla Domu Z interesujących wiadomości, które ujrzały światło dzienne warto wspomnieć jeszcze o cenniku rzeczy, które będziemy mogli nabyć w Home. Przedmioty już dostępne to:
- Lightning Costume Set (600 jenów)
- Snow Costume Set (600)
- Eden -- One Person Sofa (150)
- Eden -- Sofa Table (100)
- Eden -- Shelf A (100)
- Eden -- Shelf B (100)
- Eden -- Planter Set (100)
- Eden -- Taxidermy (150)
- Eden -- Table (100)
- Eden -- Chair (100)
- Sabotender Figure (200)
- Flower Sabotender Figure (200)
- Tonberry Figure (200)
- Carbuncle Stuffed Animal (200)
100 jenów to około 3 złote, także aby wszystko nabyć to nieźle trzeba się wykosztować. A to i tak nie koniec, bo Square Enix już zapowiedziało kolejną paczkę zupełnie niepotrzebnych dodatków, które ukażą się 7 stycznia:
- Sazh Costume Set (600)
- Sazh Costume Set -- Wig with Chocobo Chick (100)
- Cocoon Ball (Balance Ball) (150)
- Lightning Gun Sword Sword Mode Figure (200)
- Lightning Gun Sword Gun Mode Figure (200)
- Air Ship Figure (200)
Udostępnione zostanie także nowe pomieszczenie: Eden: Government Representative Observation Room, które do połowy stycznia będzie darmowe. Część nowych obiektów możecie obejrzeć poniżej, resztę zaś tutaj.
50-60 godzin i koniec gry? To jednak w żadnym wypadku jeszcze nie koniec. Kolejna sprawa - DLC. W Kolonii od samego Yoshinori Kitase usłyszałem razem z Emielem (na wszelki wypadek, gdyby moje uszy zawiodły), że DLC nie jest planowane. Motomu Toriyama, reżyser gry, ma na ten temat chyba nieco odmienny pogląd, bo w dzisiejszym wpisie na blogu orzekł:
To jest prawdziwy start dla świata Final Fantasy XIII. Być może w niedalekiej przyszłości pojawią się jakieś dodatkowe rzeczy. Jeśli "jakieś dodatkowe rzeczy" (JDR) to nie to samo, co DLC, to niech mnie prąd kopnie. Aczkolwiek oficjalne ogłoszenie to nie jest, toteż z ekscytacją się na razie wstrzymajmy. Może Toriyamie chodziło o Home? Pożyjemy, zobaczymy.
Są rzeczy ważne, są i ważniejsze Jedną z ważniejszych rzeczy po opublikowaniu każdego japońskiego RPG w tym kraju jest ustalenie, czy w grze występują majtki. Blogosfera z KKW na szczęście uspokoiła się po opublikowaniu takich zdjęć z gry:
Po nitce do kłębka Poza majtkami jednak cechą charakterystyczną japońskich gier fabularnych jest liniowość. Raczej rzadko mamy do czynienia z dowolnością działań, z reguły prowadzeni jesteśmy jak po sznurku. Szczególnie w przypadku Final Fantasy trend ten był zawsze widoczny. Co jednak powiecie na takie mapki:
Pochodzą one co prawda z pierwszego rozdziału, ale podobno dalej wcale nie jest lepiej. Jak Wam się to podoba? Mi szczerze mówiąc jakoś specjalnie nie wadzi, natomiast patrząc na ogromnie popularne u nas sandboxy, to wietrzę tutaj sporą niechęć wielu graczy.
Post scriptum Na koniec zaś element optymistyczny. Wiecie jakie się robi zakupy w dzień premiery takiej gry jak Final Fantasy XIII? Takie:
Pięć konsol limitowanych. Respekt.