Filmowy „Sonic the Hedgehog” za bardzo chce być jak Detektyw Pikachu

Filmowy „Sonic the Hedgehog” za bardzo chce być jak Detektyw Pikachu

Filmowy „Sonic the Hedgehog” za bardzo chce być jak Detektyw Pikachu
Adam Piechota
30.04.2019 17:08

Tylko robi „miau-miau”. I walczy z Jimem Carreyem.

Mamy pierwszy zwiastun. Zobaczycie w nim tytułowego jeża, czasem (scena na autostradzie) wyglądającego całkiem znośnie, czasem (scena w samochodzie) niczym efekty komputerowe z serialu Netfliksa. Zobaczycie postaci ludzkie, z Jimem Carreyem jako Eggmanem, który przypomniał sobie młodzieńcze lata i parodiuje samego siebie. Zobaczycie dziwne sceny akcji. Usłyszycie klasyczny hymn najntisów. Być może się zaśmiejecie ze dwa razy. Ale potem uświadomicie sobie - to będzie mała tragedia.

Być może jestem przesadnie krytyczny, ale w porównaniu z „Detektywem Pikachu” oraz ilością serca, jaką Ryan Reynolds z ekipą włożyli w przekonujące połączenie obu światów, pasją, co bije z każdego nowego zwiastuna, „Sonic” prezentuje się po prostu przeciętnie. Zresztą nawet sam protagonista wciąż nie wygląda autentycznie. Trzymam kciuki, żeby tym razem przynajmniej nie całował się z ludzką kobietą w finale. Albo podczas seansu - bo przecież wiadomo, że nie odpuszczę - skoncentruję się na Carreyu, który chyba rzeczywiście dobrze się bawił na planie.

Premiera w listopadzie. Time’s gonna go fast.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)