FIFA i PES z płatną coroczną aktualizacją? Proszę, nie!
Wiem, że wielu o tym marzy. Ale to proszenie się o... opłaty.
"Od lat czekam kiedy twórcy wprowadzą coroczną aktualizację, zamiast wydawać je w pudełkach" - tak decyzję Konami o tym, że w tym roku nie będzie pudełkowego PES 2021, skomentował Paweł Hekman. Zresztą nie on jeden. Ja z kolei mam nadzieję, że ruch Japończyków to wyjątek, a nie coś, co stanie się regułą.
W tym sezonie zamiast tradycyjnego pudełkowego wydania gracze otrzymają płatną aktualizację. Z okazji 25-lecia serii wydawca obiecuje "atrakcyjną cenę" i "dodatkowe bonusy". Woli skupić się na drobiazgach, a asy w rękawie trzyma do edycji "PES 2022", która już w pełni wykorzysta potencjał nowych konsol. A warto pamiętać, że Konami zawsze miało problemy z przejściem na ulepszone maszyny.
Marzenie, aby stało się to praktyką w grach piłkarskich, spowodowane jest niezbyt dużymi zmianami, jakie czasami zachodzą w FIFIE czy PES-ie. Od lat jednak nie mogę się zgodzić z taką oceną piłkarskich hitów.
Nawet jeżeli nowości na pierwszy rzut oka są kosmetyczne, to rzadko kiedy czuję, że chciałbym wrócić do poprzedniej części. Wręcz przeciwnie, z roku na rok imponuje mi, jak wiele kluczowych zmian twórcy są w stanie wprowadzić.
Zakładam, że te zmiany spowodowane są właśnie pudełkowym wydaniem - trzeba kombinować, mieć jakąś nowość, która zmusi grających do sięgnięcia po pudełko i nową odsłonę. Owszem, nie zawsze są to zmiany, które zachwycają, jak tryb kariery czy podwórkowe rozgrywki w "FIFA 20". Ale są urozmaiceniem do poprawek wprowadzanych w rozgrywce.
Czy Konami albo EA Sports będą zmotywowani do tego, aby ulepszyć strzały czy system podań, gdy wyjdzie nowa, cyfrowa aktualizacja? To wróżenie z fusów, ale obawiam się, że płatna łatka, która nie będzie dostępna w cenie gry, takich zmian nie wymusi. Po co się starać, skoro to tylko wydanie "na przeczekanie"?
Co więcej, FIFA czy PES już w trakcie sezonu bardzo się zmieniają. Czasami są to drobne poprawki, jak nowe twarze zawodników czy dodanie stadionów, czasami zmiany w rozgrywce czy trybach sieciowych. I to wszystko za darmo. Skoro raz do roku wychodzi duża, płatna aktualizacja, to czemu by nie wprowadzić też mniejszych, ale także opłacanych?
Przejście na taki system wydaje się naturalnym krokiem. I tak aktualizacja składów po zimowych okienku traktowana byłaby jako małe, płatne DLC. Bo czemu nie? Skoro płacimy jesienią, to za taką samą pracę twórców należałoby pobrać skromniejszą opłatę również w lutym. Z każdą kolejną drobną zmianą z naszego konta ubywałoby po trochu.
Niejako przestrogą niech będzie ostatnie płatne DLC związane z Euro 2012. Przypomnijmy sobie, bo niektórzy o tym koszmarku mogli - na szczęście! - zapomnieć:
I za to wszystko trzeba było zapłacić. Wydawcy od takiej polityki zdążyli odejść. Albo gier o mistrzostwach nie było, albo DLC było darmowe, jak w przypadku rozszerzenia dodającego Euro 2020 do "PES 2020".
Ma to swoje wady, bo np. Euro 2020 w "PES 2020" pozbawione jest wszystkich stadionów, na które w rzeczywistości będą rozgrywane mecze. Ale są za to licencjonowane stroje i drużyny.
Moim zdaniem przejście na politykę "mniejszych, ale płatnych aktualizacji" sprawiłoby, że takie rozszerzenia byłyby płatne. Podobnie jak dodatkowe ligi czy rozgrywki, jak np. Liga Mistrzów. Niestety, ale gry piłkarskie to idealny materiał na to, aby je poszatkować. Niektórzy by się ucieszyli - "FIFA 25" z samą ligą angielską za 50 zł? Biorę!
Ale według mnie taka praktyka otwiera furtkę do zbyt wielu mikrotransakcji. Pod tym względem jestem konserwatystą i chcę PES-a i FIFĘ co roku. W pełnym wydaniu, a nie aktualizacji.