Farming Simulator 17 - recenzja. Kupiłem czarny ciągnik

Farming Simulator 17 - recenzja. Kupiłem czarny ciągnik

Farming Simulator 17 - recenzja. Kupiłem czarny ciągnik
Bartosz Stodolny
10.11.2016 13:47

Czy "symulator codzienności" może być ciekawy? Pewnie, że może! Chociaż do ideału trochę zabrakło.

Kiedyś symulator był grą umożliwiającą pilotowanie samolotu czy helikoptera. Do dziś pamiętam serię "F" od Microprose, Gunshipa 2000 czy już bardziej skomplikowane, "prawdziwe" symulatory pokroju Falcona albo Flight Simulatora. Dziś pojęcie to zyskało zupełnie inne znaczenie, bo od kilku już lat mamy wysyp tytułów symulujących elementy, które na pierwszy rzut oka nikogo nie powinny interesować.

Platformy: PC, PS4, Xbox One

Producent: Giants Software

Wydawca: Focus Home Interactive

Dystrybutor w Polsce: cdp.pl

Data premiery: 24.10.2016

PEGI: 3

Wymagania: Intel 2.0 GHz lub odpowiednik AMD, 2 GB RAM, nVidia GTS 450, Radeon HD 6770 z min. 1 GB VRAM lub lepsza

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor, graliśmy na PS4, zdjęcia pochodzą od redakcji

Wszelkiej maści symulatory ciężarówek, ciężkich maszyn, kopalni czy statków stały się niezwykle popularne i choć z jako taką symulacją nie mają wiele wspólnego, choćby ze względu na bardzo uproszczony model fizyki, ludzie zagrywają się w nie jak szaleni. Jedną z takich gier jest Farming Simulator 2017 - seria wychodząca regularnie od 2008 roku.Co może być trudnego w prowadzeniu farmy? Jeździsz traktorem, orasz pole, sadzisz, a potem zbierasz. Skoro mam ponad 40 godzin w Stardew Valley, to przecież jestem ekspertem. Gra zweryfikowała to bardzo szybko, bo stopień jej złożoności jest tak olbrzymi, że bez tutoriala albo doświadczenia z poprzednimi częściami nie ma co uruchamiać "kampanii". Choć kampania to trochę górnolotne słowo, bo polega po prostu na wykonywaniu czynności związanych z byciem rolnikiem.Wiedzieliście na przykład, że nie trzeba orać pola przed każdym zasiewem? Albo że między jednym a drugim warto posadzić jakąś specjalną rzepę, która dodatkowo użyźni glebę? Albo że po zebraniu pszenicy zostaje nam słoma, którą można wykorzystać przy hodowli zwierząt, jeśli tylko mamy przyczepę samozbierającą, która robi dokładnie to, co mówi nazwa - sama zbiera.

Ja nie wiedziałem, dlatego pierwszą godzinę w Farming Simulator spędziłem na bezsensownym kręceniu bączków traktorem. A potem uruchomiłem samouczek i tutaj wielki plus dla twórców, bo kilkanaście misji treningowych zrobionych jest tak, że nawet osoba niezaznajomiona z poprzednimi częściami da radę poruszać się w grze po ich ukończeniu.Nie oznacza to jednak, że będzie robić to płynnie, bo mnogość dostępnych w grze maszyn rolniczych przyprawia o zawrót głowy. Traktory, ciężarówki, kombajny, przyczepy, naczepy, żniwiarki, kosiarki, pługi, kultywatory i wiele, wiele innych, o których istnieniu nigdy wcześniej nie wiedziałem. Oczywiście w każdej kategorii jest do wyboru kilka modeli różniących się parametrami czy czasem możliwościami, niektóre z nich można dodatkowo modyfikować, a wszystko jest na oficjalnych licencjach.Dobra, samouczki za mną, mniej więcej ogarniam te wszystkie maszyny. Pora zaorać ten czarnoziem i żyć z tego, co gleba mi urodzi. Wybieram jedną z dwóch dostępnych map, ustawiam poziom trudności i moim oczom ukazuje się farma z gotowymi do zebrania plonami.Ponieważ zawsze chciałem pojeździć kombajnem, na pierwsze żniwa wybieram pszenicę. Wsiadam do swojego Bizona (no dobra, nie ma go w grze, ale wyobrażam sobie, że jest), przełączam się na widok z pierwszej osoby i widzę naprawdę dobrze odwzorowany kokpit maszyny. Każdy zegar, wajcha, przełącznik i tak dalej znajdują się w tych samych miejscach, co w prawdziwej maszynie. Na dodatek tekstury są naprawdę dobrej jakości, więc czuję się, jakbym faktycznie siedział za kierownicą kombajnu. Aż prosi się o obsługę gogli VR.Żniwa! Wyjeżdżam na pole i myk po pszenicy jak Jagiełło przez Krzyżaków pod Grunwaldem! Zaraz, coś tu jest nie tak... Aha, trzeba opuścić i włączyć żniwiarkę. Bo wszystko nie ogranicza się tylko do wiernego odwzorowania modeli pojazdów, musimy jeszcze obsługiwać każdą maszynę. Opuścić żniwiarkę, przestawić pług na drugą stronę czy wybrać, co ma wypluwać z siebie siewnik. W przypadku mojego kombajnu muszę jeszcze zdecydować, czy będzie on dodatkowo "wydalał" z siebie słomę, którą potem mogę sprzedać oraz przerobić na kompost lub karmę i ściółkę dla zwierząt.Wracając jednak do tych nieszczęsnych zbiorów, praca na polu jest... nudna. Obrobienie średniej wielkości połaci ziemi - niezależnie czy coś zbieramy, siejemy albo orzemy - trwa około 10 minut. W przypadku mojego kombajnu musiałem jeszcze co jakiś czas robić przerwy na rozładowanie go do pobliskiej przyczepy, którą następnie musiałem zaciągnąć traktorem do silosu.W tym czasie absolutnie nic się nie wydarzy. Nie przejdzie huragan. Spod ziemi nie wyskoczą nagle potwory. Po prostu sobie jeżdżę, słucham jednej z czterech dostępnych w grze stacji radiowych (swoją drogą, przydałaby się opcja wrzucenia własnej muzyki albo posłuchania radia internetowego). Kiedy natomiast mi się znudzi, zatrudniam pracownika i zajmuję się czymś innym, na przykład wycieczką do skupu i sprzedaniem tego, co wyprodukowałem.Albo ogarnięciem zwierząt, bo pierwszy raz w historii serii mamy możliwość ich hodowli w sposób bardziej rozbudowany niż "kup krowy i za jakiś czas sprzedaj mleko". Wszystko musimy zaplanować, włącznie z zakupem konkretnych gatunków i dostarczeniem ich do zagrody (możemy to zlecić albo kupić specjalną przyczepę). Na początku lepiej zainwestować w owce, które są dość samowystarczalne. Świnie co prawda dadzą nam lepszy dochód, ale wymagają więcej pracy w postaci obsiania pola konkretnymi roślinami, których część potem przerobimy na karmę w specjalnej maszynie.A jeszcze fajniej robi się, kiedy dołączymy do gry z innymi osobami. Jedna osoba może operować kombajnem, a druga jechać obok ciągnikiem z przyczepą na skoszone zboże. Dzięki temu unika się przestojów i większość rzeczy robi się szybciej. Oczywiście o ile gramy ze znajomymi albo osobami podchodzącymi do tematu poważnie, bo przy zabawie z nieznajomymi całość zamienia się w rolnicze Destruction Derby.To wszystko stoi w dość ciekawym kontraście z pozostałymi elementami Farming Simulator. Z jednej strony mamy bardzo dobrze odwzorowane modele maszyn rolniczych, łącznie z oficjalnymi licencjami. Z drugiej - bardzo przeciętną oprawę graficzną otoczenia i praktycznie nieobecną fizykę. Pole, rośliny, budynki czy pojazdy "cywilne" wyglądają jak w grze sprzed pięciu lat, nie wspominając już o tym, że po wjechaniu samochodem w pole (albo człowieka) jego zawartość przenika przez maskę. Jeśli chodzi o fizykę też nie jest różowo, co najlepiej zobrazuje poniższy przykład.Normalnie traktor powinien jeździć z dodatkowym obciążnikiem zamontowanym z przodu maszyny. Wynika to z faktu, że z tyłu mamy olbrzymie koła, na które przekazywany jest bardzo duży, dostępny od niskich obrotów silnika moment obrotowy. Gdyby wcisnąć gaz "do dechy" przy nieobciążonym pojeździe, jest spora szansa, że postawi się ciągnik "na sztorc".W Farming Simulator coś takiego nie istnieje. Możemy co prawda doczepić balast, ale ma on znaczenie czysto kosmetyczne. Mało tego, niezależnie czy prowadzimy pusty pojazd, czy ciągniemy wyładowaną po brzegi przyczepę po wertepach, będzie on zachowywał się tak samo. Kilka razy kręciłem nawet bączki niczym Mustangiem GT i w sumie niespecjalnie przeszkadzało to owcom w przyczepie.Jasne, ktoś powie, że przecież nie o to chodzi. Ale w takim razie - o co? Ideą gry jest możliwość poprowadzenia "własnoręcznie" ciężkich maszyn rolniczych i zapoznanie się z ich działaniem. Trochę ciężko to robić, jeśli każda zachowuje się jak samochód wyścigowy.Poza tym przydałby się ekran zarządzania farmą. Możemy co prawda podejrzeć bilans finansowy czy ceny skupu poszczególnych dóbr, ale brakuje czegoś, co pozwalałoby ogarnąć to wszystko. Na początku, kiedy posiadamy jedynie trzy leżące blisko siebie pola nie ma z tym problemu. Później natomiast robi się trudno i łatwo się w tym wszystkim pogubić. Możemy zatrudnić pracowników, nawet powinniśmy, ale nie wiemy, co oni robią. Poza prostym komunikatem, który łatwo przeoczyć, nie dostajemy żadnej informacji.Dobrze, gdyby w grze można było otworzyć laptopa, z poziomu którego zatrudnimy nowe osoby, wskażemy im zadania czy choćby podejrzymy, w jakim stanie są nasze pola albo zwierzęta. Coś takiego sprawdzało się na przykład w Euro Truck Simulator i pochodnych, gdzie też mogliśmy zatrudniać kierowców i wydawać im polecenia bez konieczności przesiadania się do konkretnej ciężarówki.Zobacz let’s play youtubera Kazik478 PL, jednego z zrzeszonych w PolyTube twórców.To wszystko powoduje, że nową "Farmę" można odebrać jako kolejny, niskobudżetowy symulator czegoś nudnego. A jest przecież inaczej. Oficjalne, bardzo dobrze odwzorowane maszyny, mnogość czynności i ich złożoność, multiplayer. To wszystko pokazuje, że Giants Software poważnie traktuje swoje gry i samych graczy, a ponadto inwestuje duże pieniądze w rozwój marki. To wszystko z kolei przekłada się na świetną sprzedaż i wysokie noty.

Dla mnie jednak, poza złożonością, ważne jest w tym gatunku coś jeszcze - imersja. Skoro już ktoś daje mi możliwość wcielenia się w rolnika czy kogokolwiek innego, chciałbym maksymalnie wczuć się w tę rolę. A takie drobne, bądź co bądź, niedociągnięcia bardzo to utrudniają. Mimo tego nie mogę powiedzieć, że Farming Simulator 17 jest grą złą, a czas spędzony na nawożeniu, koszeniu i jeżdżeniu do skupu uważam za stracony. Wręcz przeciwnie, świetnie się przy nim bawiłem.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)