Far: Lone Sails - recenzja. Gra drogi
Przed wami jeden z tych indyków, które zostają w sercu.
Lubicie czasem podczas jazdy samochodem zapatrzeć się w horyzont i pokontemplować życie, najlepiej do jakiejś dobrej muzyki? Kto nie lubi. A gdyby tak ulicę zamienić na postapokaliptyczne bezdroża, a samochód na wielką, stalową machinę przypominającą prom na kółkach?
Platformy: PC
Producent: Okomotive
Wydawca: Mixtvision
Wersja PL: Tak (interfejs)
Data premiery: 17.05.2018
Wymagania: Windows 7 - 10, Intel Core2Quad Q6600 2,4 GHz/AMD FX 8120 3,1 GHz, 4 GB RAM, GeForce GTX 460 / Radeon HD 6570
Grę do recenzji udostępnił producent. Obrazki pochodzą od redakcji.
Witam w Far: Lone Sails - grze niezależnej studia Okomotive, w którą po raz pierwszy miałem okazję zagrać jeszcze na gamescomie w 2016. Wtedy twórcy mówili o wyschniętym morzu i próbach rozwikłania jego zagadki. Ostatecznie wyschnięte morze jest tylko na początku, potem zaś trafiamy do wielu innych, nie mniej interesujących miejsc. Nasz bohater nie próbuje też rozwikłać żadnej zagadki; to raczej my zastanawiamy się, o co w tym wszystkim chodzi, jako że grę utrzymano w duchu tytułów Playdead - idź w prawo, chłoń atmosferę, rozwiązuj zagadki, interpretuj.Zaczynamy więc, stojąc nad grobem bliskiej nam osoby. Jej odejście sprawia, że postanawiamy opuścić dom i wyruszyć w daleką podróż przez wymarły świat...Chyba. Podejrzewam bowiem, że już na tym etapie obserwowane wydarzenia można zinterpretować w inny sposób. Twórcy opowiadają bardzo oszczędnie i tylko za pomocą otoczenia. Niepodważalny jest jednak fakt, że drepcząc po wyschniętym, mglistym dnie morza, szybko docieramy do naszego pojazdu. Wsiadamy do środka, dorzucamy paliwa i jedziemy. "A droga wiedzie w przód i w przód..."To właśnie poetyka jazdy staje się sensem Far. Zdarzały się chwile, w których niczym nie niepokojony mogłem po prostu patrzeć na przewijający się horyzont, piękny i napawający smutkiem. Oto kraina, która niegdyś żyła, spokojna i zakurzona, choć w rozklekotanych konstrukcjach, opuszczonych wioskach i na cmentarzach wraków wciąż czuć jeszcze czyjąś obecność. Oto bladoczerwony wschód słońca, zakopana w piachu wanna, najczarniejsza, gwieździsta noc na pustyni, stado przestraszonych bawołów uciekające nam z drogi. Ten melancholijny kolaż pobudzi do niesprecyzowanych refleksji. Bo przecież podczas jazdy samochodem również zdarza się po prostu dryfować przez podświadomość.Podróż w Far: Lone Sails nie byłaby nawet w połowie tak poruszająca, gdyby nie muzyka Joela Schocha. Co ten człowiek tam wyprawia - wzniosłe kompozycje pełne instrumentalnego rozmachu, minimalistyczne uderzenia gitary, burcząca złowrogo elektronika, miękki saksofon i ciepłe dzwonki. Ścieżka dźwiękowa potrafi postawić włosy na karku i pokroić cebulę tuż przy oczach. To bardzo eklektyczne dzieło, pełne najróżniejszych stylów i nastrojów, choć nastawione przede wszystkim na wywołanie tego specyficznego poczucia wielkiej podróży.Jakby tego było mało, zdarzają się też utwory dynamiczne, reagujące na to, co robimy. Epicki fragment w trakcie szybkiej jazdy może nagle zamienić się w subtelne pobrzękiwanie, jeśli postanowimy się zatrzymać. Gdy natomiast znowu wciśniemy gaz do dechy, muzyka płynnie wróci do swojego rozmachu. Robi to fantastyczne wrażenie i aż szkoda, że w późniejszych etapach nie mamy podobnej kontroli nad wspaniałymi utworami Schocha. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż z łatwością w nich toniemy.
A czemu mielibyśmy w trakcie jazdy nagle się zatrzymać? Widzicie, my chłoniemy atmosferę, ale pojazd musi chłonąć paliwo. Czasami zahamujemy przy mijanych śmieciach, by zebrać je, spalić i przetworzyć na energię. Innym razem przyjdzie nam gasić pożar po tym, jak zapomnieliśmy wcisnąć guzika wypuszczającego gromadzącą się parę. Będziemy biegać między poszczególnymi piętrami maszyny, dociskać gaz, kontrolować ciśnienie, a przy odpowiedniej pogodzie rozkładać nawet żagle... Tak, nasz gargantuiczny "samochód" ma żagle, które uroczo kontrastują z jego topornością. Wszystkie czynności wykonamy też z przyjemnością - mikrozarządzanie pojazdem nie męczy.Czasami zdarzą się momenty, w których drogę zablokuje nam brama albo inna przeszkoda. Wtedy pofatygujemy się osobiście, by znaleźć wyjście z sytuacji. Zagadki logiczne są jednak bardzo proste i w sumie nieliczne; czuć, że twórcy nie chcieli zbyt mocno zaburzać płynności wędrówki. Z wszystkimi problemami rozprawiamy się stosunkowo szybko. To nie powinno przeszkadzać, bo nie o wyzwanie w Far chodzi, niektórzy jednak mogą poczuć się rozczarowani forami dla szarych komórek.W efekcie gra nie jest długa - ukończyłem ją w jakieś niecałe trzy godziny. A skoro jesteśmy przy zakończeniu... Mnie, niestety, zawiodło. Po tej emocjonalnej przejażdżce wydawało się zbyt oczywiste, zbyt łatwe, zbyt na odwal. Brak dobrze wybrzmiewającej puenty nadwątlił trochę moje ciepłe wrażenia z gry. Sprawił, że ostatecznie patrzę na nią jak na grę "tylko" bardzo dobrą, a nie wybitną. W tym przypadku autorzy muszą się jeszcze trochę od Playdead nauczyć.Nie zmienia to jednak faktu, że Far: Lone Sails jest poruszającą wędrówką przez świat jednocześnie martwy i żywy. To gra drogi. Każdy, kto zatonął kiedyś w mijanych za szybą polach, zatonie także i tutaj. Dopóki z zamyślenia nie wyrwie go kaszel gasnącego silnika lub samotny dom, gdzieś w oddali.