Far Cry 5 - recenzja. Zjednoczone stany niedorzeczności

Gra Ubisoftu nie jest zbyt mądra - ale też w ogóle nie chce być.

Far Cry 5 - recenzja. Zjednoczone stany niedorzeczności
21

Far Cry 5 w ogóle nie próbuje być na serio. To coś, co najbardziej dziwi podczas pierwszego kontaktu z nim. Przed premierą, gdy Ubisoft mówił o swojej nowej grze i pokazywał pochodzące z niej materiały, można było odnieść wrażenie, że twórcy chcą się tym razem pokusić o jakiś komentarz do bieżących wydarzeń, krytykę trumpowskich Stanów Zjednoczonych, zabrać głos w debacie na temat prawa do posiadania broni. Spodziewaliśmy się gry z publicystycznym pazurem, mocno nacechowanej politycznie, bardziej nowego Bioshocka niż Blood Dragona.

Platformy: PC, PS4, Xbox One

Producent: Ubisoft

Wersja PL: Napisy

Data premiery: 27.03.2018

Wymagania: Windows 7,  Intel Core i5-2400/AMD FX-6300, 8 GB RAM, Nvidia GTX 670, AMD R9 270, 40 GB HDD

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Graliśmy na Xboksie One. Obrazki pochodzą od redakcji.

Tymczasem Far Cry 5 już po paru godzinach od rozpoczęcia każe nam biegać po polu i zbierać świecące artefakty obcych dla szalonego naukowca. Chwilę wcześniej pozwala wziąć udział w samochodowych popisach jakiegoś alter ego Chucka Norrisa. To nie jest miejsce na komentarze polityczne.Rozczarowanie trwa tu bardzo krótko. Jeszcze może w ciągu pierwszej godziny rozgrywki można mieć to błędne wrażenie sprzed premiery Far Cry’a 3. Ale dość szybko orientujemy się, że wszystko jest tu świadomie przerysowane i przedstawione w jaskrawych barwach. Nawet teoretycznie bardziej poważne, fabularne sekwencje, w których poznajemy przewodzącą kultem religijnym rodzinę Seedów, wcale nie chcą być traktowane serio.To jedna wielka zabawa, kino klasy B, wesoła, nieskrępowana popisówa. Wszystkie postacie są tu świetnie zagrane i wygłaszają te swoje monologi z kamienną twarzą, mówiąc o potędze słowa “Tak” i o tym, by odrzucić grzech i przyłączyć się do nich. Nie jest to bardziej wiarygodne niż wysłuchiwanie motywacji demona z piekieł w grze fantasy. Nic tu nie ma sensu, motywacje postaci nie istnieją, a całkowicie pretekstowa historia nie wytrzymałaby nawet lekkiego poluzowania dźwigarów do zawieszania niewiary.To nie tylko nie przeszkadza, ale działa wręcz na korzyść gry - bo jest spójne z proponowanym przez nią stylem rozgrywki. To piaskownica, zabawka, w której podczas sekwencji grywalnych bawi się gracz, a w przerywnikach fabularnych - bawią się twórcy. To odwrotność dysonansu z Bioshocków, gdzie radosna, brutalna rozgrywka mogła być odbierana jako stojąca w sprzeczności do filozoficznych niemal tematów, podejmowanych przez grę.

Tak jak i poprzednie odsłony, sila Far Cry'a 5 tkwi w samej rozgrywce, w tym, jak przemierzając otwarty świat i natykając się w nim na przeciwników, obozy do przejęcia, misje do wykonania, jak w toku tego wszystkiego wpadamy w serię przygód i wydarzeń, które dzieją się na styku fabuły i systemów rozgrywki. Tego jest tu ciągle pełno. Jak kiedy chciałem wsiąść do helikoptera i ruszyć w pościg za ciężarówką, którą miałem zniszczyć - ale okazało się, że moja towarzyszka weszła do niego wcześniej, a mi pozostała rola pasażera. Cała sekwencja zmieniła się przez to w podróż, w trakcie której jedynie pokazywałem jej gdzie lecieć i obserwowałem efekty. I było to trochę irytujące, bo sam bym to zrobił dużo szybciej, ale z drugiej strony zaskakujące, niespodziewane i zapadające w pamięć.Te przygody tworzą się naturalnie, kiedy przemierzamy otwarty świat gry, wykonujemy rozsiane po nim zadania poboczne, szukamy wejść do zawierających cenne zapasy skrytek preppersów (wiele z nich to sympatyczne małe zagadki logiczne). I jak zawsze dotąd, w tych momentach Far Cry 5 jest najlepszy.Nieco gorzej gra wypada w liniowych sekwencjach fabularnych. Tak jak często problematyczna sztuczna inteligencja czy nieodpalające się skrypty w otwartym świecie potrafią wręcz uprzyjemniać rozgrywkę, doprowadzając do nieprzewidywalnych sytuacji, tak kiedy jesteśmy przez grę prowadzeni po sznurku, potrafią być irytujące. Niejednokrotnie łapałem się na graniu w tych misjach jak w transie, żeby tylko skończyć i wrócić do tego, co dobre.

Strzelaniny w niewielkich, zamkniętych pomieszczeniach wypadają miałko i chaotycznie w porównaniu z radosnymi, otwartymi, dającymi multum taktycznych możliwości pojedynkami w otwartym świecie. Obowiązkowe sekwencje, w których siedzimy w wieżyczkach, są nudne, monotonne i arbitralne (“jeżeli tu i teraz nie zestrzelisz tego samolotu, to nie przejdziesz dalej”) jak zawsze. Są też oczywiście sekwencje platformowe i również one sprawdzają się kiepsko, jak sprawdzały się kiepsko w każdym FPS-ie w historii ludzkości, nie wiem, czemu twórcy gier ciągle wracają do tych pomysłów.Ciężej przymknąć na to oko, kiedy nie mamy wolności porzucenia nudnej misji i wzięcia się za coś innego. Albo w sytuacji, kiedy punkt kontrolny zapisał się w miejscu, w którym rozpocząć mamy pościg za przeciwnikiem siedząc na pace samochodu, tylko że jego kierowca z jakiegoś powodu po wczytaniu znajduje się kilometr dalej i musimy czekać kilka minut, aż usiądzie za kierownicą.Ale nawet wspominając te nieudane sekwencje trudno mi uciec od tego, jak bardzo wciągnął mnie Far Cry 5. Bardziej niż jakakolwiek wcześniejsza gra w tej serii. W końcu wszystko to, o czym mówili ludzie przez lata, ułożyło się w satysfakcjonującą całość. To pierwsza z tych gier, do której chciało mi się wracać następnego dnia, która nie nużyła mnie po kilkunastu godzinach.W Far Cry’u 5 w końcu chciało mi się wykonywać kolejne zadania poboczne, zwiedzać mapę, rozmawiać z poszczególnymi postaciami. Momentami gra Ubisoftu zbliża się niezwykle blisko do  open-worldowego geniuszu gier Rockstara. Jest mnóstwo ekscentrycznych bohaterów, zróżnicowane zadania, wszędzie coś do zrobienia, a prawie każda z tych rzeczy daje frajdę.

Nie jest to zasługa jakiejś jednej, konkretnej zmiany - bardziej wygląda to tak, jakby efekt dała stopniowa, naturalna ewolucja formuły. Satysfakcja ze strzelania jest tu większa niż kiedykolwiek. Bronie mają porządnego “kopa”, czuć ich moc i różnice między nimi. Lesista Montana zróżnicowana i zachęcająca do eksploracji. Wprowadzone nowości uzupełniają miejsca, w których wcześniej czegoś brakowało. Najważniejszą z nich jest chyba wprowadzenie wspomnianych już wcześniej towarzyszy.Na początku gry możemy mieć jednego, później odblokowujemy slot na dodatkowego. Mogą to być przypadkowi, uratowani w toku rozgrywki ludzie, ale jest też dziewięć postaci unikatowych. Każda z nich ma własny charakter i umiejętności specjalne (pies wykrywa i oznacza wrogów, pilot może bombardować cele, itp.). Jeżeli znajdziemy się akurat w szczególnie towarzyskim nastroju, zamiast ich można zaprosić do rozgrywki koleżankę czy kolegę - gra oferuje tryb współpracy, niestety tylko przez sieć.W misjach w otwartym świecie towarzysze wprowadzają urozmaicenie (nierzadko łapałem się na tym, jak inną grą robił się nagle Far Cry 5 po zmianie jednego z nich na innego) i ten dodatkowy ładunek chaosu. Sama ich obecność jest niejednokrotnie źródłem wartych pamiętania sytuacji, jak wspomniana wcześniej akcja z helikopterem.Far Cry 5 nie jest niczym więcej niż wesołą, dającą mnóstwo frajdy zabawką w niesamowicie urokliwym świecie. Nie oferuje wiele więcej niż bardzo sprawnie zrealizowane mechanizmy strzelania, skradania, prowadzenia pojazdów. Nie stoi za tym żadna większa myśl, trudno tu nawet tak naprawdę mówić o jakiejś świadomej satyrze. I jak rzadko kiedy zupełnie to nie przeszkadza. Nie każda gra musi być deklaracją polityczną, nie każda powinna zabierać głos w debacie i walczyć o lepsze jutro. Czasami Far Cry może pozostać Far Cry’em.Ubisoft mógł zrobić grę kontrowersyjną i odważną. Zrobił kolejną bezpieczną, ale jednocześnie niezwykle satysfakcjonującą i wciągającą strzelankę w otwartym świecie. Ale też niczego nieudającą, świadomą i jednoznaczną w tym, czym chce być. I taka postawa wciąż jak najbardziej Far Cry’owi służy.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne