Pecetowi fani GTA, w szczególności piątej części serii, nie są zachwyceni niedawną decyzją Take-Two. Kilka dni temu firma wysłała oficjalne pismo do twórców narzędzia OpenIV, umożliwiającego tworzenie modyfikacji do gier z serii GTA. Zażądali „zaprzestania i zaniechania”, strasząc sprawą w sądzie.
I chociaż główny twórca narzędzia jest przekonany, że byłby w stanie się obronić, to - zrozumiale - stwierdza jednocześnie, że nie ma na to ani czasu, ani pieniędzy, ani ochoty. Dostosował się więc do żądań Take-Two.
W jego obronie szybko stanęli sami gracze. Przede wszystkim, jak można się było spodziewać, na Steamie. Strona GTA V w sklepie Valve została szybko zalana negatywnymi recenzjami. Do tego stopnia, że kochana do niedawna przez graczy i recenzentów opinie z ostatnich 30 dni ma „przytłaczająco negatywne”.
W serwisie change.org pojawiła się również petycja, której autor prosi Take-Two o zmianę decyzji. Główna argumentacja jest w niej taka sama jak wszędzie indziej - skoro modowanie GTA tak długo nikomu nie przeszkadzało, to skąd nagła zmiana decyzji?
Szczególnie, że nikomu to nie szkodzi, a dla wielu graczy i fanów stało się ciekawym i pożytecznym hobby.
No właśnie, skąd ta nagła zmiana decyzji? Czyżby ktoś powiedział niedawno: „Nie da się bez końca dawać rzeczy za darmo. To żaden model biznesowy”?
Dominik Gąska