Fallout: New Vegas Collector's Edition (US) - recenzja
Wojna Wojna nigdy się nie zmienia Ale ja nie o tym. Bardziej od wojny interesuje mnie to jak wygląda edycja kolekcjonerska gry Fallout New Vegas i czy jest tak samo dobra jak jej poprzedniczka. Fallout'a w tym roku robiła firma Obsidian więc spodziewać się można było świeżych pomysłów zarówno w stosunku do gry jak i EK. Czy tak się stało w rzeczywistości? Zapraszam do recenzji.
27.11.2010 | aktual.: 07.01.2016 16:42
OPAKOWANIE:
Pierwsze na co zwróciłem uwagę po chwyceniu pudełka w rękę to to, że jest ono dość spore, w każdym razie większe niż to sobie wyobrażałem biorąc pod uwagę przedmioty jakie miały się w niej znaleźć. Druga rzecz to waga. Całość może nie jest jakoś tragicznie ciężka ale i tak moja pierwsza myśl brzmiała: „Co oni tam wsadzili?”
Po zdjęciu papierowej obwoluty z nazwą gry z przodu i wszystkimi, koniecznymi informacjami z tyłu, dostajemy w ręce pudełko, które wyglądem przypomina starą, miejscami zniszczoną i przypaloną skórę. Dodatkowo efektu dodaje dziwny zapach farby, który pewnie po kilku dniach wywietrzeje ale teraz bardzo dobrze oddaje zapach spalenizny.
ZAWARTOŚĆ:
Po otwarciu pierwsze co dostajemy do ręki to komiks All Roads wydany przez Dark Horse Comics. Zdążyłem go tylko przekartkować (26 stron) ale mogę śmiało powiedzieć, że ani kreska ani kolory mi się nie podobają. Nie jest to po prostu styl jaki lubię w komiksach. Okładka za to jest bardzo ładna i żałuję, że całego zeszytu nie narysował Geof Darrow.
Kolejnym przedmiotem, który znajdziemy po wyciągnięciu pudełka z grą jest DVD z filmem „The Making Of Fallout New Vegas” włożony do papierowej koperty z podobizną Vault Boy'a. Sama koperta również przypomina bardzo starą i pogniecioną.
Kolejne elementy zestawu to już rzeczy które mają oddać ducha gry czyli New Vegas i wszystko to co z kasynami i hazardem związane. Pierwszy przedmiot to talia kart do gry z wizerunkami postaci i przedmiotów z gry. Same karty wyglądają na stare. Są pożółkłe a niektóre obrazki wyglądają jakby wyblakły na słońcu. Jednego czego nie rozumiem to dlaczego odwroty kart nie są identyczne? Jaki sens ma gra kartami które tyłami różnią się od siebie ? Może wydawca założył z góry, że i tak nimi nie będzie grać?
Następnym przedmiotem rodem z kasyna są żetony. Każdy w innym kolorze i z innego kasyna w grze. Są całkiem nieźle wykonane i w dotyku przypominają te z prawdziwego kasyna no i przede wszystkim nie schodzi z nich farba (takie żetony w kolekcjonerkach tez kiedyś miałem).
Na samym końcu została na „perełka” kolekcjonerki (według Obsidianu) czyli platynowy żeton z Kasyna Lucky 38. Nie bardzo wiem jeszcze jakie jest jego zastosowanie w grze więc tym bardziej nie wiem dlaczego jest to najważniejszy element całego zestawu ale jedyne co mogę stwierdzić to to ze trochę wazy i razem z reszta żetonów i talią do kart powodował, że cały set tyle waży.
Podsumowując: Cały zestaw wygląda przyzwoicie. Moim ulubionym elementem jest pudełko, które rzeczywiście wygląda jakby przeżyło wybuch bomby jądrowej. Niestety zawartość trochę rozczarowuje. Ani komiksu, ani filmu na DVD a tym bardziej platynowego żetonu nie da się porównać do zawartości edycji kolekcjonerskiej gry Fallout 3. Wydaje mi się, że Obsidian wpadł we własną pułapkę robiąc grę w New Vegas. Karty i żetony to oczywista oczywistość ale osobiście oczekiwałem czegoś na skalę pełnowymiarowego stołu do gry w ruletkę albo chociaż replikę karabinu plazmowego A3-21.
Recenzja na podstawie edycji na konsolę Microsoft XBOX 360, wydanie US.
Wojciech Kubarek