Fallout 4 bez ekranów wczytywania i wielkością świata niczym Skyrim
Developer wkracza w nową generację?
Jedną z największych bolączek, jakie od samego początku toczyły gry Bethesdy, były częste ekrany ładowania lokacji. Występowały one każdorazowo, gdy tylko zdecydowaliśmy się zwiedzić dany budynek, miasto czy jakiekolwiek inne miejsce. Jak się okazuje, nadchodzący Fallout 4 ma to zmienić.
Wedle słów Todda Howarda, zarówno wejście do Bostonu, jak i wielu budynków znajdujących się w grze - będzie funkcjonować bez wczytywania. Jest to spora zmiana względem poprzedniej odsłony Fallouta lub serii The Elder Scrolls. Poruszono także kwestię rozmiaru świata gry, ale sprytny Todd zdradził nam jedynie konieczne minimum.
Obszar, który przyjdzie Wam zwiedzać, jest porównywalny wielkością do tego, jaki zobaczyliście w Skyrimie. Jest jednak mały wyjątek, bowiem jak podkreśla Howard, mapa The Elder Scrolls V pełna była gór, szczytów oraz innych miejsc, które mogliśmy jedynie obejść. Fallout 4 terenów niedostępnych dla gracza ma zdecydowanie mniej, a w dodatku znajduje się tu znacznie więcej zabudowań. Wygląda więc na to, że będzie tak samo, a jednak lepiej.
Rodzimy Wiedźmin zrezygnował z pełnej otwartości świata gry, ale dał nam płynne zwiedzanie lokacji rozsianych przez twórców. Jeżeli Bethesda była w stanie stworzyć całkowicie otwartą mapę i zminimalizować doczytywania - czapki z głów. Pytanie tylko, co oznacza "wiele budynków" oraz czy uzyskano to kosztem jakości oprawy wizualnej.
[Źródło: Gaming Bolt]
Tytus Stobiński