Facebookowa porażka LittleBigPlanet 2
01.02.2011 18:00, aktual.: 08.01.2016 13:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
LittleBigPlanet 2 to świetna pozycja, do czego mam nadzieję przekonałem Was w recenzji z początku stycznia. Sony postanowiło ustawić maszynę promocyjną na wysokie obroty i reklamowanie gry nie ominęło Facebooka. W związku z tym mamy okazję zagrać w LittleBigPlanet2 Mini-Game. Nie spodziewajcie się jednak znanej i lubianej platformówki.
Ani gry z prawdziwego zdarzenia. Niestety. Oficjalna minigra LittleBigPlanet 2 to nic innego, jak reklamówka właściwej gry, do tego tania reklamówka. Zabawa jest prosta i nie wciągnie Was na dłużej niż kilka minut, nie zrobi smaku na tytuł z PS3, ani nie pokaże, jak wygląda świat LBP.
Zaczynamy od odpowiedniego obrobienia swojego zdjęcia profilowego z Facebooka, by następnie wybrać z listy znajomych jedną osobę i wpasować jej awatar w postać zbója, któremu będziemy musieli stawić czoła. W moim wypadku wybór był prosty - uznałem, że nic nie sprawi mi takiej radości, jak pokrzyżowanie planów wirtualnemu Konradowi z dziwną, czerwona peruką na głowie.
Przyjdzie nam kierować koślawym pojazdem przypominającym czołg, strzelając z niezbyt poważnie wyglądającej armaty do hord wroga (Konrada). Oczywiście na każdej z plansz czeka na nas misja, a jest nią zawsze uratowanie znajomych z Facebooka. Po kilku minutach miałem dość, a to chyba doskonale podsumowuje tę pozycję. Tylko dwie rzeczy zasługują na uwagę - sympatyczna (choć monotonna) ścieżka dźwiękowa i niecodzienna jak na tego typu gry oprawa wizualna. Warto również wspomnieć o tym, że tytuł jest całkowicie po polsku.
Pomysł na minigrę LBP2 sam w sobie jest świetny i, gdyby został dobrze wykonany, mógłby zwabić wielu nieświadomych mocy Media Molecule graczy. Tak się jednak nie stanie - choć gra jest darmowa, to raczej szkoda na nią czasu. To jeden z najciemniejszych punktów na mapie promocyjnej LittleBigPlanet 2, nie polecam.
W LittleBigPlanet 2 The Mini-Game zagracie tu (ale zastanówcie się 3 razy).
Paweł Winiarski