Evolve zostanie z nami na dłużej, choć z większym naciskiem na zabawę w pojedynkę
Take Two da Evolve szansę wyewoluować w kluczową markę.
02.06.2015 | aktual.: 05.01.2016 15:03
Wprowadzenie na rynek nowego IP to zawsze ogromna inwestycja. Zwłaszcza jeśli robi się to z hukiem, na jaki wykosztowało się Take Two w przypadku Evolve. Gra o polowaniach na kosmiczne bestie po intensywnej promocji znalazła 2.5 miliona odbiorców, co plasuje ją mniej więcej w połowie drogi między klapą a spektakularnym sukcesem. To wystarczyło, by Evolve stała się jedną ze "stałych marek" T2.
Do grona takich tuzów, jak GTA, NBA 2K czy BioShock (którego wynikami chwalono się parę dni temu) zaliczył grę Turtle Rock prezes Take Two, Strauss Zelnick. Aby to miejsce jednak utrzymać, Evolve musi szerzej otworzyć się na graczy. Szczególnie tych lubiących zabawę w trybie dla pojedynczego gracza.
Zelnick stwierdza, że wszyscy zaangażowani w projekt od początku wiedzieli, że pozbawienie gry kampanii okaże się kulą u jej nogi, ale mimo tego ta i tak odniosła umiarkowany sukces. "To nie 10 milionów egzemplarzy... jeszcze" - by zacytować pana Straussa. Do wspomnianych 10 milionów doprowadzić ma odpuszczenie nacisku na multiplayer.
Podobną drogą pójdzie prawdopodobnie także Titanfall, który już zrzucił okowy platformowej wyłączności. Zainteresowanie sobą graczy a) stroniących do trybów wieloosobowych, b) uważających gry bez kampanii za niewarte pełnej ceny, wydaje się dla obu marek jedyną szansą na nie zaprzepaszczenie drugiej szansy. Trzeciej już pewnie nie dostaną.
P.S. Evolve 2 nie zaszkodzi także zmiana polityki DLC.
[Źródło: GameSpot]
Piotr Bajda