Everspace – recenzja. Cztery skoki i pogrzeb

Everspace – recenzja. Cztery skoki i pogrzeb

Everspace – recenzja. Cztery skoki i pogrzeb
Bartosz Stodolny
20.06.2017 17:01

Ale nie gry, tylko twój, pilocie.

Lubię, kiedy gry opuszczają Wczesny Dostęp na Steamie. A jeszcze bardziej lubię, kiedy robią to względnie szybko, a nie po latach grzęźnięcia w tym bagnie. Minął niecały rok od momentu, w którym gra Rockfish Games tam trafiła i proszę bardzo – 26 maja ukazała się jako ukończony produkt. To coś, co ma miejsce coraz częściej, ale nadal nie jest regułą.

Platformy: PC, Xbox One

Producent: Rockfish Games

Wydawca: Rockfish Games

Dystrybutor w Polsce: Techland

Data premiery: 26.05.2017

Wymagania: 64-bitowy Windows 7/8.1/10, Intel Core i3, 4 GB RAM-u, Nvidia GTX 480/Radeon HD 5870

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Obrazki pochodzą od redakcji. Graliśmy na PC.

Mieliście już okazję zapoznać się z moimi wrażeniami z wczesnej wersji, która bardzo przypadła mi do gustu, ale narzekałem przy tym na mało zawartości. Co zatem się zmieniło? Wbrew pozorom niewiele, ale już wczesnodostępowa wersja była bardzo kompletnym produktem.Moje początki z pełnym Everspacem to jednak rozczarowanie. W zapowiedzi pisałem o tym, że gra nie wybacza błędów, a ginąć przyjdzie nam często. Tymczasem okazuje się, że dwa sektory (około osiem skoków) za mną i… nic. Latam sobie w najlepsze, rozwalam kolejnych przeciwników, zbieram fanty, a statek jak Passaty na placu u Mirka handlarza – stan igła, wnętrze gabinet.

No nie może być – myślę sobie – przecież to roguelike, czy w zasadzie rogue-lite, o czym później. Umieranie jest tu stałym, definiującym gatunek elementem zabawy, a ja bez większych problemów radzę sobie od samego startu! Na szczęście to tylko początek, ledwie tutorial mający zaznajomić gracza z podstawami zabawy. Po prostu ten pierwszy przelot odbywa się z automatu na najniższym poziomie trudności.

Potem zaczyna się standardowa droga przez mękę, podczas której trup ścieli się gęsto.I nie zawsze chodzi o przeciwników, których w początkowych systemach i sektorach ani nie ma zbyt wielu, ani nie są jakoś dobrze wyposażeni. Problem w tym, że przez pierwszych kilka przelotów nasz statek też nie jest cudem technologii wojennej i dość szybko jest zmieniany w kosmiczny złom. Przynajmniej na średnim i wyższym poziomie trudności, bo ten najniższy to w zasadzie wycieczka krajoznawcza po galaktyce.Zatem śmierć kolejnych klonów przyjdzie nam oglądać często, jednak nie można powiedzieć, że Everspace jest pod tym względem niesprawiedliwy. Wielu twórców poprzez grę wymagającą rozumie tak naprawdę grę upierdliwą, w której rzucane są na nas kolejne fale coraz potężniejszych przeciwników, aż w pewnym momencie giniemy. Tutaj jest inaczej, bo każda porażka ma miejsce na nasze życzenie. Poleciałeś w sam środek najeżonej wieżyczkami bazy piratów statkiem z uszkodzonym uzbrojeniem? Twoja wina. A może rzuciłeś się na okkariańską korwetę, dysponując jedynie podstawowym laserem? Twoja wina. Ignorowałeś zepsuty system podtrzymywania życia i w końcu się udusiłeś? Twoja wina.JTNDZGl2JTIwc3R5bGUlM0QlMjdwb3NpdGlvbiUzQXJlbGF0aXZlJTNCcGFkZGluZy1ib3R0b20lM0E1NyUyNSUyNyUzRSUzQ2lmcmFtZSUyMHNyYyUzRCUyN2h0dHBzJTNBJTJGJTJGZ2Z5Y2F0LmNvbSUyRmlmciUyRkZhc3REZXRlcm1pbmVkRHJhZ29uZmx5JTI3JTIwZnJhbWVib3JkZXIlM0QlMjcwJTI3JTIwc2Nyb2xsaW5nJTNEJTI3bm8lMjclMjB3aWR0aCUzRCUyNzEwMCUyNSUyNyUyMGhlaWdodCUzRCUyNzEwMCUyNSUyNyUyMHN0eWxlJTNEJTI3cG9zaXRpb24lM0FhYnNvbHV0ZSUzQnRvcCUzQTAlM0JsZWZ0JTNBMCUzQiUyNyUyMGFsbG93ZnVsbHNjcmVlbiUzRSUzQyUyRmlmcmFtZSUzRSUzQyUyRmRpdiUzRQ==

Poza tym trzeba sobie uświadomić - co mi przyszło ciężko - że w grze Rockfish Games nie musimy czyścić każdego systemu przed skokiem do następnego. Na początku trudno oprzeć się pokusie, szczególnie że chcemy jak najszybciej stworzyć lepsze bronie, gadżety, osłony czy później wykupić umiejętności przed kolejnym skokiem albo odblokować inny statek. Ważne jednak, żeby potrafić ocenić ryzyko i odpuścić, jeśli wiemy, że nie damy sobie rady. W kolejnym systemie też coś będzie.A skoro już przy rozwijaniu się jesteśmy, to trzeba zaznaczyć, że Everspace to nie typowy roguelike, tylko rogue-lite, zwany też roguelike-like. Przede wszystkim po śmierci nie zaczynamy zupełnie od nowa. Co prawda trzeba jeszcze raz przelecieć przez wszystkie sektory, ale za zebrane kredyty kupimy ulepszenia statku jak mocniejszy pancerz, dodatkowe sloty na broń i urządzenia, szybszą regenerację osłon i wiele innych. To z kolei powoduje, że restart nie jest tak frustrujący i czujemy, że z każdym przelotem udaje nam się osiągnąć coś więcej.Zresztą czym tu się stresować, skoro widoki zza kokpitu są przepiękne. Mgławice, planety w tle, pola asteroid czy dziwne formacje skalne, a do tego wyładowania energetyczne i obłoki gazu powodują, że łatwo się zapomnieć i w całości oddać się zwiedzaniu.Ale Everspace nie pozwoli nam cieszyć się pięknem otoczenia zbyt długo. Jeśli postanowimy gdzieś zostać, w końcu przylecą ścigające nas siły okkarian – gadziej rasy, z którą niedawno ludzkość prowadziła wojnę. Wtedy, szczególnie na początku zabawy, najlepiej wziąć nogi za pas i zobaczyć, czym urzeknie nas kolejny system. A jeśli zdecydujemy się walczyć, będziemy mieli okazję podziwiać piękne eksplozje, rozpadanie się statków na części i efekty towarzyszące wystrzałom.Niestety, o ile grafika zachwyca, tego samego nie można powiedzieć o ścieżce dźwiękowej. Nie jest ona zła, ale standardowa do bólu. Odgłosy silników, dopalaczy czy odpalanych rakiet muszą znaleźć się w takiej grze i za wiele nie da się z nimi zrobić. Jednak twórcy mogli zadbać o bogatszy soundtrack. A tak liczbę utworów możemy policzyć na palcach jednej ręki i zmieniają się one w zależności od sytuacji.Dobrze, że przynajmniej dialogi ratują sytuację. Wbrew pozorom „gadania” jest w grze całkiem sporo i brzmi to wszystko naprawdę przyjemnie. Szczególnie komputer pokładowy, który opowiada nam o odwiedzanych rejonach, zapoznaje z historią świata, rasami albo po prostu komentuje bieżące wydarzenia i wdaje się w dyskusję z pilotem. Czasem nawet zażartuje w typowy dla wypranych z emocji maszyn sposób: „Nie obchodzi mnie nasz nowy statek, bo nie zainstalowano mi obwodów odpowiadających za poczucie estetyki”.Mimo iż lata się bardzo przyjemnie, a ciągłe zgony nie przeszkadzają, momentami Everspace potrafi nużyć. Systemy i sektory w końcu zaczynają się powtarzać, a ze względu na specyfikę rozgrywki, fabuła rozwija się bardzo powoli. Po prostu kolejne jej elementy odkrywają się w momencie, kiedy dolecimy w określone miejsce, co przy częstotliwości restartów trwa. Za to bardzo przyjemnie poznaje się kolejne elementy historii - tego, kim był człowiek, z którego powstały klony będące kolejnymi pilotami, jego związku z tym wszystkim czy po prostu wydarzenia, przez które wszechświat wygląda, jak wygląda. O części mówi nam komputer, inne poznajemy z ładnie narysowanych przerywników, a wszystko szerzej opisane jest w kodeksie gromadzącym wszystkie informacje.

Brakuje też jakichś urozmaiceń rozgrywki. Skoro siłą rzeczy fabuła postępuje powoli, a ze względu na gatunek w grze jest dużo powtarzalności, twórcy mogli zadbać o dodatkowe rzeczy do roboty. Zamiast tego schemat zawsze wygląda tak samo: dolatujemy do nowego systemu, zbieramy fanty, walczymy, lecimy dalej. Oczywiście im dalej, tym trudniej; pojawiają się potężniejsi przeciwnicy, w tym większe okręty, lepiej bronione bazy czy więcej zjawisk naturalnych negatywnie wpływających na nasz statek, ale w gruncie rzeczy to jest ciągle to samo. Co prawda czasem trafi się zakłócacz skoku, który trzeba zhakować, kiedy indziej dostaniemy informację o przestępcy, za głowę którego przewidziana jest nagroda albo znajdziemy skrzynkę w zamkniętym wraku, do którego klucz posiada szef okolicznych bandytów.Ale to ciągle mało. Everspace aż prosi się o dodatkowe zadania, niekoniecznie skomplikowane, niewymagające kręcenia się po całej galaktyce. Po prostu – w jednym systemie dostajesz zlecenie, w drugim je wykonujesz, w trzecim zgarniasz nagrodę. I już gra stałaby się bardziej urozmaicona.JTNDZGl2JTIwc3R5bGUlM0QlMjdwb3NpdGlvbiUzQXJlbGF0aXZlJTNCcGFkZGluZy1ib3R0b20lM0E1NyUyNSUyNyUzRSUzQ2lmcmFtZSUyMHNyYyUzRCUyN2h0dHBzJTNBJTJGJTJGZ2Z5Y2F0LmNvbSUyRmlmciUyRkZld05leHRBcmN0aWNmb3glMjclMjBmcmFtZWJvcmRlciUzRCUyNzAlMjclMjBzY3JvbGxpbmclM0QlMjdubyUyNyUyMHdpZHRoJTNEJTI3MTAwJTI1JTI3JTIwaGVpZ2h0JTNEJTI3MTAwJTI1JTI3JTIwc3R5bGUlM0QlMjdwb3NpdGlvbiUzQWFic29sdXRlJTNCdG9wJTNBMCUzQmxlZnQlM0EwJTNCJTI3JTIwYWxsb3dmdWxsc2NyZWVuJTNFJTNDJTJGaWZyYW1lJTNFJTNDJTJGZGl2JTNFPodobnie jak łapie Everspace. Bo mimo pewnych niedociągnięć, jest to gra dopracowana. Gra, w której odnajdą się zarówno fani gatunku, jak i osoby dotąd niemające z nim do czynienia. A niech ostatecznym dowodem tego, że jest to produkt przemyślany, będzie sterowanie. Zapomnijcie o konieczności posiadania dżojstika. Równie świetnie gra się padem, a nawet myszą i klawiaturą. Wtedy Everspace przypomina starego Descenta, z którego ktoś wyciął tunele i przeniósł wszystko na bardziej otwartą przestrzeń.Czy pewne rzeczy można było zrobić lepiej? Pewnie. Zawsze tak jest. Ważne natomiast, żeby minusy nie przyćmiły plusów, których gra Rockfish Games ma zdecydowanie więcej.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (73)